MAJ NA FOKSAL 2019. Ksiądz od trudnych pytań

Spotkanie z ks. Stanisławem Małkowskim, kapelanem „Solidarności”, przyjacielem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, było kolejnym wydarzeniem z cyklu Maj na Foksal, przygotowanym przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

– Ksiądz Stanisław jest niesłychanym autorytetem, nie zdarzyło mi się o coś go zapytać i nie uzyskać odpowiedzi – mówił prowadzący spotkanie Wojciech Piotr Kwiatek, publicysta, krytyk literacki, pisarz. – Kiedyś miałem problem ze stwierdzeniem „módlcie się za swoich nieprzyjaciół”, kiedy zwróciłem się z tym do księdza Stanisława, odpowiedział krótko: „trzeba się za nich modlić, aby się nawrócili” – opowiadał.

Podczas środowego spotkania w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 również nie zabrakło trudnych pytań, jak choćby o głośny ostatnio problem pedofilii wśród niektórych księży.

– Ukrywanie pedofili przez hierarchów jest niesłuszne, ale przesadne nagłaśnianie, mówienie że to grzech pospolity w Kościele jest nieprawdziwe. To działanie przeciwko Kościołowi. Może jednak Pan Bóg wyprowadzi z tego co się ostatnio dzieje jakieś dobro  – mówił ks. Małkowski.

Zwrócił uwagę, że dzisiaj ludzie pytają: gdzie jest świętość Kościoła, skoro zdarzały się tam takie skandaliczne rzeczy? – Kościół jest święty.  Ludzie, którzy notorycznie grzeszą i odmawiają nawrócenia, sami wykluczają się z Kościoła – podkreślił kapłan.

Nawiązując do odczytanego w ostatnią niedzielę listu biskupów w sprawie przypadków pedofilii w Kościele w Polsce, zauważył, że zabrakło w nim informacji czy hierarchowie chcą podejmować jakieś decyzje personalne w związku z tą sprawą. – A w niektórych przypadkach byłyby one słuszne – dodał.

Wśród licznych pytań, które padały podczas spotkania, jedno dotyczyło wciąż niewyjaśnionej do końca sprawy morderstwa ks. Jerzego Popiełuszki.

– Przyjmuję to z wielkim żalem, że ani władze państwowe ani kościelne nie są zainteresowane wyjaśnieniem tej sprawy – mówił ks. Stanisław Małkowski.

Przypomniał, że już kilka lat temu Wojciech Sumliński napisał książkę o tym kto mógł tak naprawdę stać za tą zbrodnią, nie została ona jednak poważnie potraktowania.

 

 

 

Sfinansowano ze środków Fundacji PZU