O przykładach niszczycielskiej siły konfliktów pisze STEFAN TRUSZCZYŃSKI: Wojna domowa

"Krzyk", Edvard Munch, 1893 - fragment obrazu

Wojna domowa jest zawsze niszczycielska i głupia. Ponoć nic dziwnego, gdy walczą ze sobą obywatele podzieleni na partie. Ale u nas wojna trwa między – wydawałoby się – sojusznikami. Nie będę teraz zajmował się zaprzańcami – targowiczanami, pseudoliberałami i w ogóle nie wiadomo kim oni są, bo boją się sami przedstawić jakikolwiek zrozumiały program jak diabeł święconej wody. Zajmijmy się dwoma zdumiewającymi przypadkami w środowiskach konserwatywnych.

Konflikt premier i jego minister od sprawiedliwości. Wszyscy o tym piszą. Jedni z żalem i zażenowaniem, inni – z uciechą i radością. Premier, to premier kraju. Jeśli jest to ma rządzić. I może po prostu wyrzucić ministra. W rządzie musi być jednomyślność w podejściu do zwalczającej PiS Platformy. I tyle. Nawet jeśli pan Ziobro ma sporo racji, albo w ogóle ma rację, to trzeba postawić tamę tej publicznej „dyskusji”. Ona ośmiesza.

Zajmijmy się innym przykładem. Rosjanie dopuścili się zamachu w Smoleńsku – stwierdza jednoznacznie prezes partii rządzącej zgodnie z wyborem społeczeństwa. Wiadomo, że to on decyduje o obsadzie najważniejszego medium czyli Telewizji Polski. Tymczasem TVP nie emituje bardzo ważnego i świetnie zawodowo zrealizowanego filmu dokumentalnego o Annie Walentynowicz autorstwa Jerzego Zalewskiego. Telewizja nie odpowiada ważnemu dla naszej pamięci historycznej reżyserowi na kulturalnie zadawane pytania pismami i mailem.

Jedyną reakcją TVP było przed kilku dniami wyrzucenie z pracy z telewizji pani Magdaleny Lenart-Zalewskiej, prywatnie żony reżysera, która ma ogromny autorski dorobek. Jest współautorką tomów zawierających ponad 100 wywiadów z najważniejszymi Polakami od Zbigniewa Herberta po Jana Olszewskiego. To obszerne pozycje, znakomicie przygotowane edytorsko, liczące po kilkaset stron – m.in. „Dwa kolory”, „Pod prąd” (I i II tom). Przygotowywała, wydawała również inne publikacje wspólnie z mężem Jerzym Zalewskim.

Niech ktoś ważny odezwie się w tej sprawie. Liczę na europoseł Annę Fotygę, która ostatnio w Brukseli dała dowód odwagi, patriotyzmu i mądrości  Jest również odważna w swoich wypowiedziach o dokumencie Zalewskiego o Annie Walentynowicz.

Panie Prezesie Jacku Kurski, emituj Pan natychmiast film Jerzego Zalewskiego i przywróć Pan    do pracy świetną redaktorkę, która robi wiele naprawdę ku chwale Ojczyzny.

Film o Annie Walentynowicz pokazała tylko telewizja Republika Tomasza Sakiewicza a powinni zobaczyć to bardzo ważne dokumentalne dokonanie – oskarżenie Putina – wszyscy ludzie dobrej woli. Jest to film szokujący, udokumentowany i przez to przemawiający do odbiorcy.

Wojny domowe są wyniszczające. Nie czas teraz na wzajemne oskarżanie się (choćby nawet uzasadnione), na prywatę, na zabieganie o wyborców. Urzędnicy wszelkiej maści i rangi rozmaitych ugrupowań, gdy rządzą popadają w chorobę zarozumialstwa i poczucie bezkarności. Ale wszystko jest oczywiście do czasu. Nawet jeśli dali się polubić, zasłużyli na szacunek to małostkowość niweczy te dokonania, ale można się oczywiście ocknąć.