Pamiętacie histerię po publikacji raportu profesorów Krysiaka i Grosse? Niesamowity wylew emocjonalnych torsji po pracy naukowej, która matematycznie wykazała, że biorąc pod uwagę nie tylko środki, które Polska otrzymała z UE, ale też przepływy finansowe i bilans handlowy, nasz kraj od 2004 do 2020 roku stracił na członkostwie w UE 535 miliardów złotych.
Bo fundusze UE to nie „datki od dobrego brukselskiego wujka”, ale opłata za zezwolenie na gospodarczą kolonizację Polski, traktowanie jej jak rynku zbytu, rezerwuaru taniej siły roboczej i transfery zysków. Polski przemysł mogący stanowić konkurencję dla zachodnioeuropejskiego został zlikwidowany, polski handel zdominowany przez zagraniczne sieci, miliardy wytransferowane, to i po co Europa zachodnia miałaby nam coś jeszcze rekompensować? Dopóki widziała w nas posłuszną utrzymankę, kupowała nam czasem prezenty, ale teraz, kiedy zostaliśmy z jej dzieckiem w postaci wojny na Ukrainie, nie widzi już interesu.
Pozytywy
I żeby nie było, że nie dostrzegam pozytywów. Dostrzegam. Wolności przepływu pieniędzy, towarów i usług, oraz ludzi, to niewątpliwa wartość, choć jakoś tak dziwnie różnie działają w różne strony. Dostrzegam również aspekt członkostwa związany z bezpieczeństwem. Oczywiście, że UE przed niczym konkretnym nas nie obroni, nie ma czym i chwała Panu, bo być może teraz „praworządności” na polskich ulicach broniłyby europejskie czołgi na energię słoneczną. Niewątpliwie jednak członkostwo w UE jest, lub raczej było, dla Rosji sygnałem, że należymy do niemieckiej strefy wpływów.
Jednak Polska nie dotrzymała warunków umowy kolonizacyjnej. Polacy uznali, ze chcą zawalczyć o własną podmiotowość, więc kolonizatorzy stawiają ją pod pręgierzem i głodzą. Naiwni sądzili, że może wybuch wojny na Ukrainie będzie okazją do resetu wzajemnych stosunków, ale stał się tylko motywacją do jeszcze intensywniejszego głodzenia pod zmyślonym pretekstem „problemów z praworządnością”. Centrali zawalił się plan wspólnego imperium z Rosją, więc na gwałt potrzebuje gotówki. Być może dzięki wstrzymaniu należnych Polsce funduszy europejskich, nawet w zakresie bezpośrednich rozliczeń z Brukselą, staniemy się płatnikiem netto jeszcze szybciej niż to miało nastąpić. Tym bardziej, że grzecznie wszystko pospisujemy.
Bilion
Co więcej, okazało się, że potrzebny wcześniej do budowy „hubu energii z Rosji” koncept likwidacji konkurencyjnych źródeł energii, niektórzy wzięli na poważnie, energicznie go rozwijają i przekuwają na kolejne pozbawione demokratycznej legitymacji dyrektywy, dzięki którym stracimy samochody i możliwe, że domy. W skali państwa, według ministra Waldemara Budy, wprowadzenie założeń Fit for 55 może nas kosztować około biliona złotych, z czego ok 1/5 UE ma na zrekompensować, ale jeśli ma nam rekompensować tak jak „zrekomensowała” w ramach KPO, to może lepiej o tym nie mówmy.
I w tej sytuacji minister Buda, ten sam który pisał do samorządów żeby wycofywały się z prorodzinnych uchwał, w wywiadzie dla Radio Zet mówi – Jestem przekonany, że w 2024 roku tak zdemolujemy Parlament Europejski, jeśli chodzi o całkowicie inne podejście, że odwrócimy część tych reform…
Pozwolę sobie zostawić Państwa z tą zaskakującą puentą.