Papierowa stabilność – ks. ARTUR STOPKA o wpływie pandemii na model biznesowy prasy katolickiej

Pandemia silnie dotknęła w Polsce tygodniki katolickie. Ma to związek nie tylko ze szczególną formą ich dystrybucji, ale także z realizowaną koncepcją biznesową.

 

Jeszcze w lutym br. wszystko było po staremu. Jak od wielu lat, na czele comiesięcznego rankingu sprzedaży tygodników opinii znajdował się „Gość Niedzielny”. To katolickie i kościelne pismo, ukazujące się od prawie stu lat w Katowicach. Nie jest jednak periodykiem o zasięgu lokalnym, lecz ogólnopolskim. W wielu polskich diecezjach rozprowadzany jest z poświęconymi im dodatkami. O dłuższego czasu niezmiennie był liderem bardzo ważnej grupy czasopism. Tej, która w sposób znaczący kształtuje opinię publiczną w naszym kraju.

 

„Gość Niedzielny” jest nie tylko pismem katolickim, to znaczy takim, którego treści są aprobowane przez Kościół katolicki, ale jest również pismem kościelnym, czyli wydawanym przez Kościół. Jego wydawcą jest Instytut Gość Media, który grupuje media należące do archidiecezji katowickiej. Do marca 2015 publikowało go Wydawnictwo Kurii Metropolitalnej w Katowicach „Gość Niedzielny”. Informacja dotycząca wydawcy jest istotna, ponieważ – choć nie wprost – ma pewien związek z dystrybucją pisma.

 

Tąpnięcie

 

W marcu nastąpiło tąpnięcie. Sprzedaż „Gościa Niedzielnego” spadła o niemal 38 proc. Pismo straciło pierwsze miejsce w rankingu. Z danych Polskich Badań Czytelnictwa „Audyt ZKDP” można się dowiedzieć, że wyprzedziła je „Polityka”. W kwietniu było jeszcze gorzej. GN znalazł się na trzecim miejscu, już nie tylko za „Polityką”, ale również za „Newsweekiem Polska”. Spadek sprzedaży „Gościa” wyniósł prawie 45 proc.

 

Po latach dominacji w comiesięcznych notowaniach, taki wynik daje do myślenia. Łatwo się zorientować, że chodzi nie tylko o trwającą od pewnego czasu tendencję spadkową, dotykającą segment tygodników opinii. Chodzi również o pandemię COVID-19. Uderzyła ona cały rynek prasy w Polsce, jednak – jak wynika z danych PBC – żaden inny uwzględniany w nich tygodnik opinii nie ucierpiał z jej powodu aż tak bardzo. Co się stało?

 

Zamknięte kościoły

 

Problemem okazało się coś, co dotychczas uważane było za nadzwyczajny atut nie tylko „Gościa Niedzielnego”, ale również innych kościelnych czasopism. To dodatkowy kanał dystrybucji. „Gość” sprzedawany jest nie tylko w kioskach, empikach itp. W znacznej części nakładu rozprowadzany jest za pośrednictwem parafii. Wierni najczęściej kupują go w niedzielę, przed kościołem, wychodząc z cotygodniowej Mszy św.

 

Związane z epidemią obostrzenia dotknęły również religijnej sfery życia Polaków. W wielu miejscach kraju zaowocowały nie tylko drastycznym graniczeniem liczby wiernych mogących uczestniczyć we Mszach św., ale skutkowały faktycznym zamknięciem świątyń dla wiernych. Skoro nie przychodzili do kościoła, nie kupowali też sprzedawanych przed nim periodyków.

 

Dramatyczne skutki

 

Rozwój wydarzeń w związku z zakażeniami COVID-19 zaskoczył kościelne tygodniki w Polsce. Poszczególne redakcje i wydawcy zareagowali w różny sposób. Niektórzy mimo wszystko nadal starali się kolportować swoje pisma przez sieć parafialną. Inni, w tym „Gość Niedzielny”, czasowo zrezygnowali z tej formy dystrybucji. „Skutki nowej sytuacji są dla nas dramatyczne” – przyznał zastępca redaktora naczelnego GN Andrzej Grajewski. Apelując do czytelników o kupowanie pisma w kioskach i w sieci przyznał, że dystrybucja przez parafie była gwarantem stabilności ekonomicznej tygodnika. I nie tylko jego. Także wszystkich innych dzieł prowadzonych przez Instytut Gość Media, czyli Radia eM, „Małego Gościa Niedzielnego” oraz dwóch portali internetowych – gosc.pl o wiara.pl.

 

To bardzo ważna informacja. Pokazuje ona faktyczny model biznesowy, na którym oparte jest funkcjonowanie sporej grupy mediów będących w dyspozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Uprawnione wydaje się przypuszczenie, że sprzedaż wydań papierowych czasopism (lub książek) stanowi finansową bazę także szeregu innych kościelnych mediów w naszym kraju. Nie tylko spowodowane pandemią obostrzenia skłaniają do pytania o realne możliwości przetrwania środków komunikowania, którymi dysponuje w naszej Ojczyźnie Kościół. Od wielu lat utrzymuje się na rynku prasy tendencja nazywana potocznie „odchodzeniem od papieru”. Wydawcy szukają nie tylko innych form dotarcia do odbiorców, ale również sposobów monetyzacji rozpowszechnianych treści.

 

Cyfrowa subskrypcja

 

Tygodnik „Polityka” pochwalił się kilka dni temu, że ma już 20 tys. prenumeratorów cyfrowej subskrypcji. Piotr Zmelonek, dyrektor wydawniczy „Polityki” komentując tę wiadomość zwrócił uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, budowanie takiej formy  obecności w obszarze cyfrowym wymaga konsekwencji i czasu. Po drugie, odbiorcom trzeba przedstawić ofertę komplementarną, wzajemnie się uzupełniającą. W przypadku „Polityki” integruje ona treści z cotygodniowych wydań papierowych „Polityki”, czasopism, serwisu Polityka.pl oraz blogów autorów związanych z tygodnikiem. Wydawca umożliwia też korzystanie z treści audio w postaci kilkunastu udźwiękowionych tekstów z numeru oraz redakcyjnych podkastów.

 

Żaden z wydawanych w Polsce w formie papierowej tygodników nie ogłosił dotychczas porównywalnego osiągnięcia. A przecież np. „Gość Niedzielny” (ale nie tylko on) dysponuje bardzo wieloma komponentami, które mogłyby się złożyć na atrakcyjną płatną ofertę cyfrową. Posiada też duży zespół dziennikarzy, pozwalający na tworzenie treści „premium”, które mogłyby zainteresować inną grupę odbiorców niż czytelnicy papierowego wydania tygodnika.

 

Nakładające się tendencje

 

Dywersyfikacja źródeł finansowania jest dzisiaj w sferze mediów koniecznością. Cytowana wyżej wypowiedź Andrzeja Grajewskiego pokazuje, że jeśli chodzi o kościelne środki komunikacji, jest to potrzeba pilna, by nie powiedzieć paląca. Nie tylko ewentualna druga fala pandemii i konieczność wprowadzenia podobnych obostrzeń, jak wiosną, może wywołać w kościelnych mediach efekt domina i postawić pod znakiem zapytania istnienie nie tylko papierowych wydań czasopism, ale też szeregu powiązanych z nimi dzieł medialnych. Trzeba brać pod uwagę jeszcze dwa zjawiska.

 

Jedno z nich już zostało wyżej wspomniane. To powolny, ale systematyczny spadek liczby czytelników drukowanej prasy. Drugie dotyczy czasopism kościelnych, sprzedawanych w parafiach po niedzielnych Mszach świętych. Publikowane m. in. przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego SAC dane pokazują stopniowe zmniejszanie się grupy wiernych uczestniczących co tydzień w nabożeństwach. Nałożenie się tych dwóch malejących tendencji jest realnym powodem do niepokoju o los będących w dyspozycji Kościoła środków przekazu.

 

Po zniesieniu większości dotyczących życia religijnego obostrzeń w maju „Gość Niedzielny” szybko odzyskał znaczną część sprzedaży. W stosunku do kwietnia br. sprzedaż wzrosła o prawie 35 proc. Najprawdopodobniej już wkrótce ponownie zajmie pierwszą lokatę w rankingu tygodników opinii. Jednak pandemia w sposób szczególny uwypukliła potrzebę znacznie bardziej perspektywicznego myślenia w sferze kościelnych mediów. A co najmniej przygotowania na mniej lub bardziej przewidziane okoliczności planu B.

 

ks. Artur Stopka