Patent na sternika …Trójkowego – felieton KRZYSZTOFA PRENDECKIEGO

Co ma Urząd Patentowy do „gadanka” tego i owego redaktora i „puszczanka” muzy takiej i owakiej? Okazuje się, że ma i to nie mało.

 

Zanim do radia, to jeszcze trochę historii zaczerpniętej z prasy. Naczelny tygodnika „Nie” pozwolił sobie na żart, o którym poinformował opinię publiczną, że w odpowiednim urzędzie nabył prawa autorskie do hymnu narodowego. I od tego momentu Kampania Reprezentacyjna Wojska Polskiego, aby mogła odegrać ów hymn, on musi wyrazić na to zgodę. A jeśli nie, oficjele na lotnisku będą witani melodią „Szła dzieweczka do laseczka”.

 

Jak powszechnie wiadomo (uwielbiam ten propagandowy zwrot), wiosną mieliśmy całkiem sporą rewolucję w kultowej „Trójce”; odejścia, protesty, zamieszanie. Z ramówki wypadły m.in.: „Lista Przebojów”, „Zapraszamy do Trójki” czy „Sjesta”. Spore grono redaktorów porzuciło stacjonarnego pancernika, który się zasadził na politycznej mieliźnie i przesiadło się na nowe fale internetowych fregat, w postaci Radia Nowy Świat i Radia 357.

 

Następnie dowiedzieliśmy się, iż „Polskie Radio wytacza ciężkie działa przeciwko Markowi Niedźwieckiemu” i chce zastrzec znak towarowy „Muzyka ciszy”. Do tego dorzucono ponad trzydzieści nazw audycji Trójki, takich jak np. „Manniak po ciemku” i wiele opcji z adresowymi numerkami 3/5/7. W sumie można też zawarować program „5 10 15”, bo tam, ten niepokorny redaktor Mann, głos dawał.

 

To bardzo odważne posunięcie, aby Urząd Patentowy zawalić takimi niezwykle ważnymi sprawami. Przecież tam na co dzień, zajmują się doniosłymi wynalazkami, takimi  jak: „rower dwustronny”, „damskie majtki z kalendarzem”, „składacz łóżka”, „metoda rozhuśtania huśtawki”, „rozrywkowy pisuar”, „metody zakrywania łysiny”. Polska jest w ogonie w Europy jeśli chodzi o zgłaszanie patentów, więc spece od rozgłośni radiowej postanowili to nadrobić, dorzucając innowacje ze swojego poletka.

 

Aby było wszystko jasne, we wniosku dopowiedziano: „W przeważającej liczbie przypadków tytuły te zostały zaproponowane przez Polskie Radio S.A. lub osoby działające w jego imieniu, a kojarzone z nimi osoby są jedynie redaktorami prowadzącymi”.

 

A było to tak. Kierownik produkcji czy ktoś jeszcze ważniejszy, zawezwał panów redaktorów Wojciecha i Marka. I mówił słuchajcie, mamy takie audycje. Żeśmy je sobie tutaj w gronie ścisłego kierownictwa wymyślili; „Markomania” i „Radiomann”. Tak się szczęśliwie składa, że Wasze imiona i nazwiska pasują do tych audycji, to je poprowadzicie. Czy może mamy szukać do nich kogoś innego? Kogoś na M czy ma Ma. Słuchajcie, no redaktorze Niedźwiecki, pociągniesz tę łajbę, bo jak wiesz, nocnych Marków nie brakuje, sobie kogoś dobierzemy.  Kolego Mann, nie chcecie do tego „Radiomanniaka”, co żeśmy stworzyli? To też kogoś znajdziemy, mało to radiowych maniaków dookoła?

 

Niech się jednak znani dziennikarze nie przejmują. Znając inteligencje i kreatywność słuchaczy, to wystarczy, że redaktorzy ogłoszą konkursy na nowe audycje wśród słuchaczy. Będzie można się spodziewać wysypu programów pod tytułem: „Manniana popołudniowa”, „Mannierka z songami” czy „Mannewry konsolą”. Zamiast 3/5/7 pojawić się mogą przecież: „Naga broń 3 i 57”, „3 i 5/7 tygodnia” czy „357 Dalmatyńczyków”. Dzieci w przedszkolach będą miały nową zabawę: „Trzecia godzina – niedźwiedź śpi, piąta godzina – niedźwiedź chrapie, siódma godzina – niedźwiedź łapie”. W ogóle to ta Myśliwiecka niedobrze się kojarzy. Z jakimś myśliwym czy co, a tu mamy niedźwiedzia takiego, no wiecie sami.

 

Wystarczy też, bez zbędnego wysiłku intelektualnego sięgnąć po opcję „synonim” w googlach, wordzie czy po prostu w głowie. I gotowe. Już wiadomo, że zamiast „Manniaka po ciemku”, będzie „Manniak po omacku”.

 

Zdaje się, że obecne jedynie słuszne kierownictwo stacji, zapomniało, że to ludzie są najważniejsi. Znani i lubiani. Nawet Robert Makłowicz doczekał się bycia radiowcem i w Newonce.radio puszcza muzykę: „od Bartóka po punk rocka”. Bo jest uwielbiany. Nazwy są drugorzędne. Tak samo jak książki kucharskie świetnie się sprzedają, byle znana z ekranu gwiazda, świeciła swym blaskiem z okładki. Widzowie i słuchacze kochają dziennikarzy pasjonatów, a nie tytuły takie czy owakie. Generalnie, to mogli by pracować za samo uznanie wśród fanów. Red. Tomasz Lis w książce „ABC dziennikarstwa” przytoczył cytat: „Wybieramy dziennikarstwo, bo pozwala nam ono pozostawać dzieciakami po czterdziestce” i zapytał „Czy w ogóle powinno nam się płacić za coś, co bylibyśmy skłonni robić za darmo?”.

 

Czyli że co? Wystarczy: „ku chwale słuchaczy i Ojczyzny”.

 

Oczywiście można biadolić, że: „Trójka to niski poziom muzyczny, fatalny styl publicystyczno-dziennikarski i trzeba ją było uwolnić z rąk ideowych dzieci i wnuków Jaruzelskiego i Kiszczaka” (redaktor-polityk Joanna Lichocka) albo „w Trójce od kilkudziesięciu lat nic się nie zmieniało. Te same osoby prowadziły w ten sam sposób te same audycje. I tak przez 40 lat” (prezes Agnieszka Kamińska).

 

No to od słów do czynów, od narzekań i działania. Trójka ma najniższą słuchalność w swojej historii na poziomie 2,9 proc., a takie RNŚ „tylko” 1 700 000 słuchaczy. Nowe Radio 357 tylko w jeden dzień uzbierało ponad 100 tys. złotych, a Radio Nowy Świat szczyci się sumą powyżej trzech milionów. Zdaje się też, że i „uciekinierzy” nie tyrają nieodpłatnie. I to bez reklam i polityków.