Setna rocznica urodzin Bohdana Tomaszewskiego

10 sierpnia 1921 roku urodził się Bohdan Tomaszewski, legenda polskiego dziennikarstwa sportowego. Wyróżniony Laurem SDP 2006 za „niedościgniony wzór dziennikarskiego profesjonalizmu”.

  

W młodości grał wyczynowo w tenisa, zdobywając przed wojną tytuł wicemistrza Polski juniorów. Karierę dziennikarską rozpoczął w 1946 roku w „Kurierze Szczecińskim”, dwa lata później  zaczął pracować w „Expressie Wieczornym”. Sprawozdawcą radiowym został w 1955 roku. W latach  1956 –1980 komentował m.in. 12 igrzysk olimpijskich letnich i zimowych. W stanie wojennym zerwał współprace z Polskim Radiem, na antenę wrócił w 1989 roku.  Jako komentator sportowy wyróżniał się ogromną wiedzą oraz piękną polszczyzną. Wychował wiele pokoleń dziennikarzy sportowych, dla których był wzorem i legendą. Zmarł 27 lutego 2015 roku.

 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało Bohdanowi Tomaszewskiemu Laur SDP 2006 za „niedościgniony wzór dziennikarskiego profesjonalizmu”.

 

Przypominamy laudację, jaką z tej okazji wygłosił Andrzej Roman.

 

W kilka dni po wybuchu II Wojny Światowej, pułkownik Umiastowski ogłosił słynny apel (odezwę) do młodzieży płci męskiej, w wieku poborowym, aby udawała się na wschód przed nadciągającymi wojskami niemieckimi. Trzej bracia Tomaszewscy: Janusz, Wiesław i Bohdan zgłosili się do stołecznej cytadeli z zamiarem “wstąpienia w kamasze”.

 

W kilka miesięcy potem radca Olchowicz, przedwojenny kapitan sportowy Polskiego Związku Tenisowego, ogłosił zaciąg do pierwszej formacji wojskowej pod nazwą Związek Walki Zbrojnej. Potem przekształcił się on w Armię Krajową. Cała trójka braci wraz ze swymi kolegami i przyjaciółmi ze świata tenisa, jak bracia Ksawery i Ignacy Tłoczyńscy, Spychala, Gottshalk, odpowiedziała na wezwanie. Potem przyszło powstanie. I znów wyżej wymieniona trójka stawiła się na swych pozycjach. Bohdan gorące dni narodowej insurekcji spędził w zgrupowaniu “Kuby” na starym mieście. Miał pseudonim “Mały”.

 

Po wojnie, były mistrz Polski juniorów nie stracił kontaktu z byłymi towarzyszami broni i ze sportem. Pierwsze kroki stawiał na Pomorzu, potem rozpoczął prace komentatora w redakcji sportowej Polskiego Radia a później i Telewizji.

 

Francuzi mówią c’est le ton que fait la chansone. Można to odnieść do jego pracy komentatora i sprawozdawcy. Stworzył własny styl interpretacji faktów. Kiedy przez kilka lat prowadziłem zajęcia na wydziale dziennikarstwa UW miałem na co dzień kontakt z młodym pokoleniem dziennikarzy, mających aspiracje zaistnienia w tym zawodzie. Wielu z tych młodych adeptów sztuki dziennikarskiej, o Bohdanie Tomaszewskim mówi, że jego przykład zachęcił ich do “bycia kimś” w dziennikarstwie sportowym. Świetny głos, znakomita dykcja czym dysponował Bohdan to nie wszystko, ale bardzo dużo.

 

Tenis, szermierka, narty, boks i lekka atletyka były terenem na którym czuł się najpewniej. Niezapomniany mu tego do dziś starsze Panie i starsi Panowie, dla których był wzorem reportera – dżentelmena. Zostawił również wyraźny ślad w wyobrażani i imaginacji młodszego pokolenia adeptów i sympatyków sportu. Autor kilku książek, wielu prasowych artykułów, kilku scenariuszy filmowych. W gorących dniach grudnia 1981 myślał że to koniec jego kariery sprawozdawcy. Władza ludowa zabroniła mu przebywania na terenie budynków radiowych.

 

Tymi którzy sporą cześć swej edukacji w świecie sportu zawdzięczają Bohdanowi są również jego koledzy po fachu. Należę do nich i wiem co mu zawdzięczam. On sam był wielbicielem talentu niezapomnianego Wojciecha Trojanowskiego z Radia Wolna Europa.

 

opr. jka, fot. Jacek Herok