Słuchajmy swojego mózgu – ZBIGNIEW BRZEZIŃSKI o pracy zdalnej dziennikarzy

Czy praca zdalna dziennikarzy po pandemii to kolejna forma „optymalizacji kosztów”? Jakie będą skutki zlikwidowania stałych siedzib lub drastycznego ograniczenia powierzchni wynajmowanych przez redakcje?

 

Temat stary, skala nowa

 

Może trudno dziś uwierzyć, ale Sarah Marshall opublikowała „10 wskazówek dla dziennikarzy pracujących w domu” w 2013 roku. Redakcja portalu Journalism.co.uk zwróciła się wówczas z pytaniami do 80 tysięcy swoich odbiorców o to, jak samodzielnie zorganizować sobie pracę. Uzyskane odpowiedzi podzielono na rady. Najwięcej do powiedzenia miał freelancer – Karl Hodge[1]. Oprócz kwestii, które często pojawiały się w czasie pandemii polskich mediach, również na łamach sdp.pl[2], takich jak: zaplanuj dzień, oddzielając pracę od czasu wolnego, zorganizuj przestrzeń (nie pracuj w łóżku!), wyłącz rozpraszacze, pojawiają się i wątki zaskakujące jak: załóż buty i zdejmij je w momencie, w którym kończysz pracę. Kolejny element nie dotyczył redakcji w czasie pandemii, ale warto go przywołać obecnie: planuj kontakty z ludźmi – umawiaj spotkania na mieście z twoimi rozmówcami; zadbaj, żeby znajomi nie wpadali do ciebie, gdy pracujesz. O tych aspektach firmy, w tym redakcje, przyzwyczajone przez ponad rok do pozostawania przez pracowników w izolacji, zdają się zapominać w ogóle. A przecież za chwilę relacje międzyludzkie nabiorą tempa, a to oznacza zmiany w organizacji pracy. Hodge zachęcał wprost, żeby nie przesiadywać w domu. Zalecał też znalezienie grupy wsparcia.

 

Nierozpoznane skutki pracy zdalnej

 

Bez wątpienia analizy będą trwały długo. Temat ten poruszył ostatnio na swoich łamach „Financial Times” relacjonując inne wizje pracy w bankowości po pandemii[3]. W Europie, na przykładzie firm z Francji, Holandii i Niemiec, rozważa się poważnie system hybrydowy: trzy dni pracy w domu i dwa w biurze. W USA, oglądanym przez pryzmat Wall Street, planowany jest powrót do działania w biurach, uznając, że praca zdalna to aberracja. W tym wypadku podkreślane jest, że młodzi pracownicy, z których wielu rozpoczyna karierę z rocznym opóźnieniem, nie czują się częścią czegoś większego, gdy nie znajdują się wewnątrz organizacji również pod względem przestrzeni. Nie mają szans na spotkanie szefa lub współpracowników w windzie. Peter Blau już w minionym wieku ustalił, że organizacja, w której nie ma kontaktów nieformalnych, a jedynie struktura pionowa (pracownik – zwierzchnik), nie działa[4]. Komentując jego badania Anthony Giddens dodał, że: w ten sposób (dzięki kontaktom nieformalnym – przyp. ZB) oprócz konkretnych rad zyskiwali poczucie bezpieczeństwa, jakiego nie dawała im praca w pojedynkę[5]. W filmie dokumentalnym „Blogersi” w reżyserii Jarosława Rybusa (2011 r.) Jacek Żakowski mówił, że taka redakcja jak „Polityka” to rodzaj think tanku, instytut. Stwierdził, gdy coś pisał, to obok byli Janina Paradowska, Wiesław Władyka, którzy potrafili go złapać za rękaw i powiedzieć: „ej, zastanów się, czy na pewno masz rację”! Żakowski mówił o tym w kontekście blogera, który przy swojej klawiaturze jest sam.

 

Z perspektywy Unii Europejskiej

 

Pod koniec kwietnia na stronie Parlamentu Europejskiego został opublikowany obszerny (174 strony) raport, poświęcony w całości telepracy i pracy zdalnej „The impact of teleworking and digital work on workers and socjety. Special focus on surveillance and monitoring, as well as on mental health of workers”[6]. Najważniejsza konkluzja brzmi w sposób następujący: po pandemii kwestie pracy zdalnej należy przemyśleć na nowo! Autorzy raportu, za którego redakcję odpowiadała Manuela Samek Lodovici z Instytutu Badań Społecznych w Mediolanie (Istituto per la Ricerca Sociale), przewidują, że wraz z końcem pandemii należy się spodziewać, że i praca wróci do normalności. Prognozują jednak, że powszechniejsze niż przed 2020 rokiem będą wspomniane już formy hybrydowe. Postulują jednak, żeby kwestie poddać nowym studiom i analizom, żeby sprawdzić, czy rozwiązania wymuszone przez konieczność izolacji społecznej mają sens i wartość po zakończeniu tego przymusu. Oprócz nadziei związanych z kontynuacją pracy zdalnej chociażby możliwość jej łączenia z macierzyństwem i większej elastyczności w zatrudnianiu, podnoszą szereg obaw. Pojawia się pytanie o to: ilu szefów faktycznie potrafi zarządzać zespołem i motywować pracowników na odległość? Podkreślane jest zmęczenie fizyczne i psychiczne związane z przepracowaniem, co niekorzystnie wpływa nie tylko na zdrowie pracowników, ale i na ich wydajność. Podnoszona jest kwestia, czy inspekcja pracy będzie odgrywała swoją rolę w takiej sytuacji? Czy ochroni zatrudnionych przed niedostosowanymi do ergonomicznych wymogów stanowiskami pracy, wykluczającym prywatność nadzorem online i wspomnianym już przepracowaniem? Dziennikarzy dotyczy to w takim samym zakresie, co przedstawicieli innych branż. Zmartwień ze stałą pracą w formie zdalnej jest jednak więcej.

 

Trzęsienie ziemi w UK

 

Jim Waterson na łamach „The Guardian” doniósł w marcu 2021 roku, że większość dziennikarzy  gazet, których właścicielem jest firma Reach (m.in. „Daily Express”, „Daily Star” i setek gazet regionalnych) ma pracować w przyszłości z domu. Firma likwiduje redakcje w średnie wielkości miastach i jedynie w dużych ośrodkach będzie utrzymywać biura typu hub (15 w całym kraju). Wydawca powołuje się na wewnętrzną ankietę, w której większość pracowników zadeklarowało, że może pracować z domu. Sama firma, dla której podstawę stanowi sprzedaż prasy drukowanej, liczy w związku z tym na znaczne oszczędności. Pozbawionym biura dziennikarzom lokalnym firma ma zapewnić możliwość utrzymywania kontaktu społecznego z kolegami, nie podano jednak szczegółów[7]. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z kolejnym podejściem do tzw. „optymalizacji” kosztów. Dotyczy nie tylko pracy w Wielkiej Brytanii, ale też Hiszpanii („El Diario”), USA, czy Polsce[8]. W Wielkiej Brytanii zwłaszcza młodzi dziennikarze z regionalnych gazet wyrazili poważne obawy o to, jak na stałe będą realizować swoją pracę w niewielkich mieszkaniach, jak się szkolić (od kogo uczyć?) i jaki będzie prestiż tytułów bez siedzib? W „Gazecie Wyborczej” pracownicy, którzy wzięli udział w ankiecie dotyczącej pracy zdalnej, zwrócili uwagę, że niezbędna jest rekompensata za prąd i Internet, w związku ze wzrostem kosztów. Problemem okazało się też to, że czas pracy aż 2/3 z grona respondentów znacznie się wydłużył. Może warto przywołać słowa, które Alistair MacLean zapisał w „Komandosach z Nawarony”: „szczęście opuszcza ludzi zmęczonych”…

 

Zgodnie z raportem „Journalism, media, and technology trends and predictions 2021”, który przedstawił Nic Newman, aż 8 na 10 szefów redakcji uważa, że praca zdalna utrudnia budowanie zespołu i utrzymywanie relacji, a w związku z kontynuacją pracy zdalnej obawiają się oni o skuteczną komunikację i zdrowie psychiczne pracowników. Newman podkreśla też duże oczekiwanie samych dziennikarzy na odbudowanie kontaktów twarzą w twarz. Może to być o tyle trudne, że zgodnie z raportem opublikowanym na początku bieżącego roku, mniej więcej połowa redakcji zamierza zmniejszyć swoją powierzchnię biurową[9].

 

Kilka rad dla osamotnionych dziennikarzy

 

Jack Dearlove we wstępie do obszernego artykułu na temat przerabiania przestrzeni domowej na biuro, który ukazał się rok temu, napisał: Bądźmy szczerzy, niewielu z nas, wybierając obecne mieszkanie, zakładało, że będzie w nim spędzać czas, jak w biurze[10]. Trudno nie zgodzić się z tą tezą. Dearlove już na poziomie podstawowego wyposażenia przestrzeni sugeruje, że, poza podstawkami pod laptopa, myszkami, klawiaturami i innymi przedmiotami z tego zakresu, trzeba kupić roślinki. Przestrzeń, w której spędzamy wiele godzin ma być nie tylko ergonomiczna, ale i ładna – „kwiatki są ładne”, dodaje.

 

Kolejny zbiór praktycznych podpowiedzi pojawił się w 2021 roku podczas obszernej rozmowy na temat pracy zdalnej programu profilaktyki zdrowia psychicznego „Nasza w tym głowa”, którą Bartosz Lewicki przeprowadził z przewodniczącym Sektorowej Rady ds. Kompetencji Sektora Komunikacji Marketingowej Marcinem Olkowiczem. Warto je przywołać w obszernym fragmencie: Dbajmy o siebie. Przywróćmy stan, w którym pamiętamy o tym, że nasze organizmy mają swoje potrzeby (…). Zacznijmy słuchać siebie. Zacznijmy rozumieć, że potrzebujemy pracować nie w ciągu pięciu godzin bez przerwy, tylko robić sobie regularne przerwy – to po pierwsze. Po wtóre dbajmy o to, żeby jednak pomimo warunków, w których pracujemy, praca była pracą, a dom był domem.(…) Dbajmy o to, żeby inaczej komunikować nasze potrzeby współpracownikom i szefom, bo ani jedni ani drudzy nie siedzą niestety w naszych głowach i nie rozumieją, co jest nam w tej sytuacji potrzebne. Mogli to rozumieć wtedy, kiedy byliśmy w biurze i widzieli naszą minę, reakcję. Dzisiaj jej nie widzą. (…) Kolejną rzeczą jest to, żebyśmy zrozumieli, że nasz mózg nie ma nieograniczonej mocy obliczeniowej i przerobowej i jest mięśniem takim, jak każdy inny. Trzeba go karmić, ale też ćwiczyć i dać mu szansę na regenerację. No i wreszcie znajdźmy w sobie trochę więcej elastyczności na inność, na to, że inni mają inaczej niż my, a my mamy inaczej niż inni. Jakkolwiek to dziwnie brzmi. To znaczy, zrozummy, że są tacy, którzy potrzebują inaczej pracować, niż nam się zdaje i że nasze dotychczasowe metody współpracy z nimi w zmianie warunków, w zmianie standardu pracy na zdalną, mogą nie mieć zastosowania[11].

 

Reasumując

 

Wracając do obaw młodych dziennikarzy z Wysp Brytyjskich, może warto zauważyć, że innym wyborem jest zostanie freelancerem, jak przywołany Karl Hodge, a czym innym etat w redakcji. Przestrzeń biurowa to nie koszt, ale miejsce twórczego fermentu, dyskusji i nauki, w której tworzą się więzi międzyludzkie i kontakty nieformalne bez, których, jak to ustalono już w latach sześćdziesiątych XX wieku, organizacja zbyt dobrze nie działa. Czas izolacji, miejmy nadzieję, powoli się kończy, a to oznacza, że niebawem wrócą normalne relacje między ludźmi i bezpośrednie spotkania, a to stawia przed pracą zdalną nowe wyzwania, z którymi dziennikarze nie musieli się mierzyć w trakcie pandemii. Pozostaje się więc zgodzić z treścią raportu „The impact of teleworking and digital work on workers and society”, że po pandemii należy kwestię kontynuacji pracy zdalnej rozważyć na nowo.

 

Zbigniew Brzeziński

 

[1] https://www.journalism.co.uk/news/10-tips-for-journalists-who-work-from-home/s2/a553279/ – dostęp 12.05.2021 r.

[2] https://sdp.pl/bez-kamerki-bo-jestem-w-pidzamie-zbigniew-brzezinski-o-pracy-redakcji-w-czasie-pandemii/ – dostęp 12.05.2021 r.

[3] https://www.ft.com/content/266a0b18-ff37-43b1-9a7a-ebc55ee5c020 – dostęp 12.05.2021 r.

[4] P. Blau, The Dynamics of Bureaucaracy, University of Chicago Press, Chicago 1963.

[5] A. Giddens, Socjologia. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, s. 370.

[6] https://www.europarl.europa.eu/thinktank/pl/document.html?reference=IPOL_STU%282021%29662904 – dostęp 19.05.2021 r.

[7] https://www.theguardian.com/business/2021/mar/19/mirror-owner-tell-most-journalists-permanently-work-from-home-reach – dostęp 12.05.2021 r.

[8] https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/pracownicy-gazety-wyborczej-warunki-pracy-zdalnej-postulaty – dostęp 12.05.2021 r.

[9] https://reutersinstitute.politics.ox.ac.uk/journalism-media-and-technology-trends-and-predictions-2021 – dostęp 12.05.2021 r.

[10] https://www.journoresources.org.uk/journalist-home-office-essentials/ – dostęp 12.05.2021 r.

[11] https://naszawtymglowa.pl/o-specyfice-pracy-zdalnej-i-jej-wplywie-na-zdrowie-psychiczne-pracownikow-rozmowa-z-marcinem-olkowiczem-przewodniczacym-rady-edukacyjnej-sar/ – dostęp 12.05.2021 r.