Uprzedzić napad agresorów – TOMASZ PLASKOTA o sowieckiej propagandzie we wrześniu 1939 r.

Zanim Sowieci napadli 17 września 1939 r. na Polskę, rozpoczęli od uderzenia informacyjnego w nasz kraj. Zasadniczą rolę w ataku propagandowym odegrały gazety, wówczas najpopularniejsze narzędzie medialne.

 

Zawarty przez Sowiety i III Rzeszą pakt o nieagresji w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 r. w rzeczywistości był rozbiorem Polski. Pakt RibbentropMołotow zmusił sowiecką propagandę do zmiany frontu. Przywódca Niemiec kanclerz Adolf Hitler przestał być najbardziej wrogim politykiem, a stał się sojusznikiem. Propaganda państwowa już kilka godzin po zawarciu paktu RibbentropMołotow wyjaśniała niuanse nowej polityki. Od tej chwili głównym przeciwnikiem Sowietów stała się „faszystowska i pańska” Polska, która w ocenie sowieckiej propagandy uciskała mniejszości narodowe.

 

Kierunek propagandy

 

23 sierpnia 1939 r. do redakcji pisma Zarządu Politycznego Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej zatytułowanego „Polituczieba krasnoarmiejca”, czyli „Szkolenie polityczne czerwonoarmisty” wpłynął artykuł komisarza politycznego Nikołaja Osipowa o współczesnych działaniach wojennych prowadzonych zgodnie z doktryną marksistowsko-leninowską. Autor w tekście skierowanym do żołnierzy, który ukazał się w numerze z 7 września, wyjaśniał pojęcia wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej. Terminy znane już od czasów starożytności, które poruszali w swoich pismach Cyceron i św. Augustyn, Osipow osadził w doktrynie sowieckie. Zgodnie z jego wywodem, wojny sprawiedliwe stanowią przedłużenie „polityki klas postępowych i rewolucyjnych” i są prowadzone w interesie narodu. Przeciwstawił im wojny niesprawiedliwe, które w jego ocenie są konfliktami grabieżczymi, antynarodowymi i reakcyjnymi. Politruk zwrócił uwagę na ofensywny charakter Armii Czerwonej. Wskazał, że jej celem jest walka „za sprawę całej przodującej, postępowej ludzkości, przeciw potworom reakcji, eksploatacji i kontrrewolucji”. Armia Czerwona ma uprzedzić napad agresorów na ojczyznę socjalizmu – tłumaczył żołnierzom Osipow. Tekst służył oswojeniu czytelników ze zbliżającym się zbrojnym atakiem na Polskę.

 

Czarny „piar” w sowieckiej „Prawdzie”

 

Dziennik „Prawda” był głosem Kremla i stanowił punkt odniesienia nie tylko dla innych mediów, ale co istotniejsze, dla całego aparatu propagandowego i politycznego w państwie komunistycznym. 14 września 1939 r. w „Prawdzie” ukazał się tekst pod tytułem „O wewnętrznych przyczynach wojennej klęski Polski”. Artykułu nikt nie podpisał, prawdopodobnie wyszedł spod pióra współpracownika Józefa Stalina Andrieja Żdanowa, a redagował go sam sekretarz generalny KC KPZR, czyli Józef Stalin. Artykuł powstał po rozmowie Józefa Stalina, sekretarza generalnego Kominternu Georgi Dymitrowa, Wiaczesława MołotowaAndrieja Żdanowa na Kremlu w nocy z 7 na 8 września. W tekście nie było niedomówień jak w artykule z pisma propagandowego skierowanego żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej.

 

Zohydzenie wroga

 

Na łamach „Prawdy” stwierdzono, że państwo polskie jest niezdolne do istnienia i rozpada się po pierwszych wojennych niepowodzeniach. Uciskani przez Polskę Białorusini i Ukraińcy oczekują na wyzwolenie przez Sowiety, więc państwo nie może być bierne wobec tak poważnych oczekiwań. Przyczyny klęski Polski w starciu z Niemcami wyjaśniano w polityce narodowościowej. Białorusini i Ukraińcy zamieszkali na Kresach mieli być „obiektem najbardziej brutalnej i bezwstydnej eksploatacji obszarników polskich”. Hasło „wyzwolenia” prześladowanych mniejszości narodowych spod polskich rządów, stało się celem z którym Armia Czerwona wkroczyła na ziemie Rzeczypospolitej. W tekście atakowano również Polskę za przekształcenie Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, czyli tworów państwowych, które nigdy nie istniały, w „pozbawioną praw kolonię”.

 

Tezy zawarte w artykule „O wewnętrznych przyczynach wojennej klęski Polski” posłużyły do kształtowania świadomości sowieckich koncentrujących żołnierzy, którzy 17 września uderzyli na Rzeczpospolitą. Później wykorzystywano je do kształtowania poglądów ludności zamieszkałej na ziemiach polskich zajętych przez Armię Czerwoną.

 

Sowieckie fake-newsy

 

Na kilka dni przed atakiem na Polskę w sowieckich mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje  o prowokacjach polskich oddziałów na granicy z Sowietami i naruszaniu sowieckiej przestrzeni powietrznej przez polskie lotnictwo. Wiadomości o tym dotarły do Polski. Komentowały je gazety.   „Wczoraj rano radio moskiewskie ogłosiło komunikat, iż Polska naruszyła rzekomo granice suwerenne SSSR, przelatując je wojskowymi samolotami. Oczywista bujda” – komentowało wileńskie „Słowo” 15 września 1939 r. Zdaniem autora tekstu za prowokację medialną odpowiadała propaganda niemiecka. Nie miał pojęcia, co trudno mu brać za złe, że depesza sowieckiej agencji prasowej TASS jest jednym z działań poprzedzających atak na Polskę, który nastąpił za dwa dni.

 

Radiowa propaganda

 

Nieprawdziwe i antypolskie tezy zawarł również w wystąpieniu radiowym 17 września 1939 r. Wiaczesław Mołotow. Ludowy komisarz spraw zagranicznych Związku Sowieckiego wyraził pojawiającą się już w sowieckiej prasie troskę o los braci Ukraińców i Białorusinów prześladowanych przez polskie władze. Oprócz tego jako powody ataku unieważnienie traktatów między Polską a Związkiem Sowieckim oraz niestabilną sytuację w pobliżu granicy sowieckiej, która stanowi zagrożenie dla Sowietów.

 

Nie wszyscy uwierzyli w propagandę

 

Napaść Sowietów na Polskę spotkała się również z negatywnymi ocenami. Członek redakcji ukraińskiego wydawnictwa „Sztuka” Michał Dragomanow trafił w sedno. Ocenił wspólne działania niemieckich i sowieckich  „czwartym rozbiorem Polski”, do którego doszło w wyniku porozumienia Stalina z Hitlerem. „Co powie świat? Powiedzą, że razem z faszystowskimi Niemcami dzielimy Polskę. Anglia i Francja wypowiedzą nam wojnę, co oznacza, że będziemy walczyć z nimi razem z Niemcami. Co wtedy powiedzą komuniści na Zachodzie i robotnicy całego świata?” – wskazywał Dragonow.

 

Tomasz Plaskota