WALTER ALTERMANN: Preludia II Wojny Światowej. Największe kłamstwa XX wieku

Każdą obecną wojnę będziemy porównywać do II wś. Ukraińskie miasto Mariupol podczas agresji rosyjskiej rozpoczętej 24 lutego 2022 r. Skutki takich nalotów niewiele się różnią od barabarzyńskich bombardowań miast polskich w 1939 r.

Dzisiaj pisanie o II Wojnie Światowej ma głęboki sens, bowiem coraz więcej osób uważa, że stoimy u progu III Wojny. Warto zatem zastanowić się nad tym kto i dlaczego tę II Wojnę wywołał.

Wojny nie wybuchają przypadkiem i nie zaczynają się od tego, że ktoś tam komuś powiedział jakieś przykre słowa – choć tak właśnie uważa wiceprezydent Gdańska.

Skandal w Gdańsku 

Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. właśnie na okoliczność zakończenia II Wojny Światowej stwierdził: „Na początku było słowo, złe słowo. Słowo jednego przeciwko drugiemu. I to złe słowo było słowem Polaka przeciwko innemu narodowi, Niemca przeciwko innemu narodowi. Europa została tym złym słowem podzielona”.

Ta skandaliczna wypowiedź padła w maju 2019 roku. Może być i tak, że pan Grzelak przeczytał w życiu jedynie Stary Testament, w który istotnie znajdujemy zdanie, że na początku było słowo. Jednakże uczeni w Piśmie od zawsze twierdzą, że to biblijne „słowo” oznacza „myśl i zamiar Boga”.

Ta egzotyczna wypowiedź wiceprezydenta Gdańska wskazuje na Polaków jako winnych rozpętania II Wojny Światowej. To nie tylko manipulacja, ale celowa próba zacierania odpowiedzialności Niemców za krzywdy i straty spowodowane wojną – stwierdzali jednomyślnie  historycy. Bo też i trudno stawać w obronie tak horrendalnej głupoty, nawet jeśli pochodzi z głowy lokalnego działacza Platformy Obywatelskiej.

W wypowiedzi pana Grzelaka nie doszukiwałbym się jakichś politycznych zamierzeń, jak  rozmywanie winy Niemców za II Wojnę Światową. Ja – naprawdę – widzę w tym  niedorzecznym gadaniu, raczej przebłysk panującej w świecie mody na miłość, bratanie się katów z ofiarami i ogólne dążenie do budowania bytów ponadnarodowych i ahistorycznych. Niestety też młodzież nasza jest niedouczona, żeby nie powiedzieć bezmyślna, bo skoro poseł Dariusz Joński nie wie kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, to co on w ogóle wie?

Wspólnota niewiedzy? Wypraszam sobie

Gdy wybuchł skandal, Piotr Grzelak na swoim profilu, na portalu społecznościowym, napisał, że pragnie zapewnić, iż w żadnym wypadku nie było jego intencją wskazywanie Polaków jako współodpowiedzialnych za tę wielką tragedię. „Przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony użytym przeze mnie sformułowaniem. Moim celem było zwrócenie uwagi na pełną odpowiedzialność, jaka spoczywa na nas współcześnie, niezależnie od narodowości, za słowa które wypowiadamy. Słowa, które mogą łączyć, ale również bardzo mocno dzielić. Bierzemy pełną odpowiedzialność za Europę i za to, żeby tragedia II Wojny Światowej się nie powtórzyła”.

Dla mnie takie przeproszenie to też kuriozum, bo słowa pana Grzelaka, że: „ Bierzemy pełną odpowiedzialność za Europę…”  budzą we mnie strach. Nigdy i za nic nie chciałbym wespół (z p. Grzelakiem) brać odpowiedzialności za cokolwiek. Bo znowu może mu się coś pomylić i zamiast aktu zwycięstwa sporządzi „nasz wspólny” akt kapitulacji? Słowa, to nie fraszki, słowa mają swoją wagę – o czym w tym miejscu piszę od dawna.

Panom Grzelakom i Jońskim ku pamięci

Piszę to dla pokolenia 40 latków, bo z  nimi jest najgorzej. Nam, starszym już osobom, w szkole wbijano do głów, że wojna zaczęła 1 września 1939 roku od napaście Niemiec na Polskę. W domach zaś uczono nas, że 17 września 1939 roku do tej wojny przyłączyli się Rosjanie. Jeżeli ktoś sądzi, że przez tę dychotomię, iż w szkołach mówiono co innego, a w domach co innego, byliśmy pokoleniem ogłupiałym, to jest w dużym błędzie. To właśnie dzięki tej rozdzielności wiedzy istniała też jej wspólnota – czyli błogosławiona dychotomia. Uczyliśmy się niejako „twórczo nie dowierzać” i sprawdzać każdą informację. Z czego rozwijał się umysł i samodzielność myślenia.

Z tą szkolna wiedzą to też nie było tak, żeby którykolwiek z naszych nauczycieli odważył się powtarzać, jako swoje, słowa radzieckiej propagandy, że ZSRR zajął polskie ziemie i zniewolił  Polaków, dla ich ochrony przed Niemcami. Tak źle to z nami jeszcze nie było, bo nasi nauczyciele po prostu jednym zdaniem informowali o 17 września. Wszyscyśmy i tak wiedzieli swoje.

Dla Piotra Grzelaka miliony osób zostały wymordowane przez Niemców, bo stały za tym używane przez Niemców i – o zgrozo – Polaków „złe słowo”. Dla europosła Dariusza Jońskiego (ur. w1979 r.) Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 roku…Czyli, w wówczas kiedy polityk KO miał 7 lat…

Wojny nie wybuchają bez powodu

O przyczynach wybuchu II Wojny Światowej napisano już tysiące opasłych i mądrych ksiąg. Jeżeli zatem i ja podejmuję się napisać o tym kilka zdań, to jedynie dlatego, że wiem, iż Grzelak i Joński nie mają głów do czytania czegokolwiek dłuższego niż dwie kartki papieru formatu A 4.

II Wojna Światowa „wisiała w powietrzu” już od zakończenia I Wojny. Jak wiemy (choć nie wszyscy) I Wojna zakończyła się upadkiem trzech największych europejskich imperiów – Rosji, Niemiec i Austro-Węgier. Najmniejszy kłopot był z dziedzictwem ostatniego z imperiów, bo rodowitych austriackich Niemców było tam ledwie 17 procent. Z Austro-Węgier powstały: Polska (częściowo), Czechosłowacja, Węgry i Jugosławia. Co prawda Niemcy austriaccy byli niezadowoleni bardzo, ale nikt się z nimi specjalnie nie liczył.

Natomiast na nowym podziale Europy najwięcej straciła Rosja i zaraz po niej Niemcy. Z początku zdawało się, że Rosja, mająca tak wielkie kłopoty z wprowadzaniem nowego komunistycznego ładu, nie stanowi już zagrożenia dla Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, ale te nadzieje prysły już w 1920 roku. Okazało się, że dusza „wielkorusa” jest mocna i nawet komuniści marzyli o odbudowie imperium Romanowych, choć pod nową nazwą.

Z kolei Niemcy nigdy nie pogodzili się z utratą części Śląska, Wielkopolski, Pomorza, Mazur i Warmii. Prawda, że te ziemie etnicznie są nasze i były też w naszym władaniu przez setki lat,jest dla Polaków oczywista. Przez Niemców jednak owe ziemie traktowane były jako „odwieczne niemieckie dziedzictwo”, bo przecież Prusy panowały nad nimi przez 123 lata rozbiorów.

Zarówno w komunistycznej Rosji, jak i w Niemczech upokorzenia traktatem wersalskim były niezwykle żywe. Odbierano je jako dziejową zniewagę. Dlatego Rosja i Niemcy już w 1922 roku porozumiały się co do przyjaźni i swej strategicznej współpracy, i zawarły w Rapallo złowieszcze dla nas porozumienie. I ta braterska współpraca kwitła, właściwie aż do momentu ataku Niemiec na ZSRR – 22 czerwca 1941 roku. Zadziwiające, że Stalin, jako wódz światowej rewolucji, tak chętnie i ufnie współpracował z kapitalistycznymi i antykomunistycznymi hitlerowcami. A może Stalin był tak naprawdę i głównie wielkorusem?

Wojny nie wybuchają nagle

Wojna to działania zbrojne. I dlatego data wybuchu II wojny światowej, 1 września 1939 roku jest datą prawdziwą. Jednakże preludia wojenne trwały długo. Najpierw 12 marca 1938 roku Niemcy przyłączyli do III Rzeszy Austrię, co spotkało się z ogromnym zadowoleniem ogromnej większości Austriaków. Było to jawnym pogwałceniem postanowień podpisanego po I wojnie światowej traktatu wersalskiego, który zakazywał połączenia obu państw w obawie przed nadmiernym wzmocnieniem Niemiec. Ale ogół Austriaków cieszył się bardzo, bo anschluss dawał im złudzenie odzyskanej imperialnej wielkości. Na trasie przemarszu, a właściwie radosnej parady niemieckich oddziałów, panowała radość, uśmiechy, euforyczno-orgiastyczne okrzyki pań, płacz panów i szczęśliwe wznoszenie rąk w hitlerowskim pozdrowieniu.

Co zrobiła Europa na takie dictum? Nic. Później ta Europa zgodziła się na wchłonięcie przez Niemców Czechosłowacji. A największy głupiec XX wieku, premier Wielkiej Brytanii, lord Neville Chamberlain wracając z Monachium, machał w Londynie na stopniach samolotu jakimś papierem i radośnie krzyczał: „Przywiozłem wam pokój”.

Ten  „pokój” kosztował niedługo potem świat około 70 milionów ludzkich istnień.