Miałam wielokrotnie okazję poznania się z Ernestem Bryllem, ale najbardziej zapamiętałam go z jednego ze spotkań w Opinogórze. Powiedział wtedy, że trwa zniewolenie narodowe, więc rola poety winna być podobna jak w epoce romantyzmu. – Poeci powinni wyczuwać pierwsi idące niebezpieczeństwo wynaradawiania, choć nie jest ono dziś tak widoczne jak za czasów rozbiorów kraju czy wojen, ale tym bardziej niebezpieczne. Niestety, wielu literatów odrzuciło w swojej twórczości podstawowe wartości, w tym narodowe, i bardziej kłania się obcym niż rodakom. Obecnie w Polsce kod narodowy jest niezbędny – przekonywał Bryll.
Było to 24 września 2009 r., kiedy Ernesta Brylla zaprosiliśmy jako gościa III Opinogórskiego Spotkania z Literaturą, które prowadziłam w Dworze Krasińskich Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Obecnie, kiedy 16 marca 2024 r., odszedł on od nas w wieku 89 lat, jego słowa są jeszcze bardziej aktualne.
Ernest Bryll wywodził się z Mazowsza – jak pisał: „takiego niemrawego, takiego zacnego”, gdzie zawsze jest nieszczęśliwie. Był jednak rodzinnej ziemi wierny i nazywał ją „ojczyzną-płaszczyzną” (w 1967 r. wydał nawet tomik Mazowsze). Urodził się 1 marca 1935 r. w Warszawie, a został chrzczony, jak zwierzył się w Opinogórze – Różanie, w powiecie makowskim. Dzieciństwo spędził w Komorowie Starym koło Ostrowi Mazowieckiej, a także w Gdyni, gdzie ukończył II Liceum Ogólnokształcące. Studiował już jednak w stolicy, w 1957 r. został absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego; ukończył też Studium Filmowe WSF w Łodzi. Mieszkał w Warszawie (przez wiele lat także w Otwocku), wraz z żoną Małgorzatą Goraj, dwiema córkami oraz zwierzętami (psami i kotami).
Próbował swoich sił jako dziennikarz
W czasach akademickich Ernest Bryll próbował swoich sił jako dziennikarz w tygodniku „Po Prostu” (1955-1956). Z uwagi na przeszłość ojca w Armii Krajowej, nie mógł jednak pracować w dziennikarstwie, czego pragnął, stąd jego epizod zatrudnienia w porcie gdyńskim oraz w Stoczni im. Komuny Paryskiej. W latach 1957-1960 był jednym z redaktorów w piśmie literackim „Współczesność”. Jak wiadomo pismo to dało później nazwę całemu Pokoleniu Współczesności, czyli pisarzy urodzonych tuż przed II wojną światową, debiutujących po 1956 r., którzy zaczęli kształtować nową jakość polskiej literatury.
Już podczas studiów Ernest Bryll czytał swoje wiersze na studenckich wieczorach poetyckich i drukował na łamach pism młodzieżowych. Pierwszy tomik wierszy Ernesta Brylla, pt. Wigilie wariata, został opublikowany przez Iskry w rok po ukończeniu studiów – w 1958 r., drugi – Autoportret z bykiem – dwa lata później. Obydwa zbiory Bryll uznawał jednak za juwenilia, zaś za prawdziwy debiut, w którym udało mu się coś „własnym sposobem” powiedzieć, uważał tomy trzeci i czwarty: Twarz nie odsłonięta (1963) i Sztuka stosowana (1966). Bryll rzucił wtedy czytelników na kolana i wypowiedział się własnym, mocnym głosem. Od tamtej pory często wydawał swoje poetyckie książki, zdarzało się, że po dwa tomy w jednym roku. Pisał do końca swoich dni, w sumie jego dorobek poetycki liczy ponad 40 zbiorów.
Poezja Ernesta Brylla miała różne nurty – od antyromantycznej do neoromantycznej–wieszczej; od obywatelskiej po liryczną. Zawsze jednak, mimo iż miał w życiu okres lewicujący (w połowie lat 60. został członkiem PZPR, z partii tej wystąpił po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 r.), jego ulubionym tematem była Polska – a w niej chłopskość, mazowieckość – opisana przeważnie językiem mięsistym, dynamicznym, plastycznym i zmysłowym (stąd dla niektórych krytyków poezja Brylla jest plebejska). Zawsze była to też poezja – jak całe pisarstwo Brylla – niebanalna, emocjonalna, zaangażowana etycznie, politycznie i moralnie, obywatelska, edukacyjna, odważna, konkretna, poszukująca prawdy, stawiająca pytania o losy narodu i jego miejsca w świecie.
Twórczość Brylla bywała też kontrowersyjna – przez jednych był chwalony, obwoływany wieszczem, przez innych – jak pisze Halina Binkowska w Kanonadzie – spychany w gnojowisko. Bo Bryll nie należał do rzeczników tolerancji, był często apodyktyczny, wręcz napastliwy, gorzko ironizujący, wątpiący, krytykujący. Drażnił, wręcz rozwścieczał, choć z upływem lat złagodniał, stał się bardziej romantyczny. Zdaniem Brylla literatura nie istnieje jednak bez dydaktyki społecznej i narodowej. Zwłaszcza, że nasza polska literatura była zawsze edukacyjną, intelektualną i patriotyczną – a zarazem nie bałwochwalczą – bo łączyła zaangażowanie z krytycyzmem, bezkompromisowość w dyskusji o narodzie i współodpowiedzialność ze współwiną. I u Brylla – szczególnie dramaty – mają wyraz obywatelski, bo domaga się tego dramatyczna historia narodowa, tradycja literacka i nasza zawikłana współczesność. Napięte polskie dzieje każą bowiem ciągle zadawać pytania o los narodu, zmuszają do ciągłego dialogu ze społeczeństwem, co staje się – szczególnie dzisiaj, znowu! – pierwszym obowiązkiem pisarza.
Wiersze Brylla były powszechnie czytane, krytykowane (choć przeważnie pochlebnie), naśladowane – stanowiąc ważny składnik rozwoju kultury polskiej w przeciągu 60 minionych lat. Ryszard Matuszewski nazywał poezję Brylla obywatelską, Piotr Kuncewicz uważał, że cała jego twórczość ma „charakter obsesyjno-wariacyjny”, zaś Tadeusz Nyczek – że to poezja teatralna. Na pewno poezja Brylla przeżyła niejedną przygodę. Przygodę z dniem dzisiejszym, ze światem. z historią, z Polską, z własnym sumieniem, i z Bogiem. Jest to ogromny „zwał pracy”, wielka ryza zapisanego przez lata papieru przez pisarza, który zawsze miał odwagę i „Ładu świata szukał pod polskim niebem i w polskim czasie”[1].
Kod narodowy jest dziś niezbędny
Bryll jest znany głównie jako poeta, ale był on twórcą niezwykle wszechstronnym. Lubił próbować różnych odmian literatury, którą uważał za rzemiosło jak każde inne. Wyznał jednocześnie, że ma nadzieję, że choć trochę z jego „roboty stanie się rzemiosłem niezwykłym, czyli sztuką”. Poza poezją pisał powieści, nowele, dramaty, śpiewogry (oratoria, musicale), teksty piosenek, uprawiał publicystykę oraz krytykę (szczególnie filmową). Jednak kośćcem tego wszystkiego jest poezja, nawet dramat u Brylla – według Piotra Kuncewicza – jest „poezji przedłużeniem”. Sam Ernest Bryll też uważał poezję za najważniejszą w swoim pisarstwie i wierzył w siłę poetyckiego słowa. Twierdził, że poeta ma nawet prawo być zarozumiały, gdyż pisze najważniejsze słowo na świecie.
Podczas spotkania w Opinogórze powiedział – a przybyły tłumy, głównie młodzieży, nie tylko z płn. Mazowsza – że obecnie, kiedy ponownie trwa zniewolenie narodowe, rola poety powinna być podobna jak niegdyś w epoce romantyzmu. Poeci powinni wyczuwać pierwsi idące niebezpieczeństwo wynaradawiania, choć oczywiście nie jest ono tak jawnie widoczne jak za czasów rozbiorów kraju czy wojen, ale tym bardziej niebezpieczne. Niestety, wielu literatów odrzuciło w swojej twórczości podstawowe wartości, w tym narodowe, i bardziej kłania się obcym niż rodakom.
– W Polsce kod narodowy jest dziś niezbędny. O dziwo, nie uczy tego już polska szkoła, nie dba o to rząd, nawet w teatrach nie można obejrzeć Dziadów, Beniowskiego, ani innych podstawowych dzieł naszych romantyków. Mimo iż naród tego pragnie, nikt go jednak nie słucha. Ze społeczeństwem nie ma dyskusji, która była nawet w PRL-u – mówił Bryll, podkreślając, że Polacy zaczynają się wreszcie budzić, o czym świadczy rosnąca pamięć historyczna, czy choćby spontaniczne śpiewanie pieśni z czasów Powstania Warszawskiego. Nie wolno bowiem gubić ani przeszłości, ani teraźniejszości, gdyż obie silnie są z sobą splątane i wzajemnie się oświetlają. Historia jest częścią naszego „teraz” i naród musi o niej pamiętać, bo na równi ze współczesnością tworzy ona tożsamość narodową.
Nowele, powieści, dramaty, oratoria, musicale, sztuki telewizyjne
W drugiej połowie lat 60. zaczęły ukazywać się Brylla nowele i powieści: Studium (1963), Ciotka (1964), Gorzko, Gorzko (1965), Jałowiec (1965), Drugi niedzielny autobus (1969), Betlejem (1987); a także dramaty, oratoria, musicale i sztuki telewizyjne (w sumie ponad 30). Najbardziej znany dramat, a zarazem szczęśliwy debiut teatralny, który utorował mu drogę na sceny – to Rzecz Listopadowa (1968). Ten filozoficzno-moralny traktat o Polce i Polakach do 1973 r. był grany w kilkunastu teatrach. Inne dramaty to: Kurdesz (1968) – ukazujący symboliczny polski kocioł dziejów; Kto ty jesteś (1970) – oratorium-dramat o polskiej historii i teraźniejszości.
Następne sztuki Brylla nie są już tak dyskursywno-obywatelskie – to raczej dramaty stylizacyjne, zbudowane na zasadzie kamuflażu, wieloznaczności i maskarady, farsy ludowe, np. Życie jawą (1972), Doświadczyński (1977), gdzie szyderczo maluje obraz bezmyślnej zbiorowej uległości; Słowik (1977) – bajka przedstawiająca zastraszone społeczeństwo, brak sprawiedliwości i tolerancji, zafałszowaną przez politykę rzeczywistość; Ballada łomżyńska (1977) – sztuka apoteoza o najbardziej podstawowych prawdach i wartościach; Kolęda-Nocka (1980 – znany musical Brylla do muzyki Wojciecha Trzcińskiego ukazuje klimat lat 1970-80, protest przeciw fałszowi (zdobył złotą płytę). Kolęda-Nocka kończy Bryllowy dyskurs teatralny, prowokacyjny, nasycony pasją i lamentem o Polsce i Polakach. Inne, w których pisarz uciekł już raczej w krainę emigracji wewnętrznej i zabawy, to m.in. znane: Po górach po chmurach (1969); Na szkle malowane (1970, ponad 600 spektakli w 1973 r. i pół mln widzów); Wieczernik (1984), Wołał nas Pan (1999) i wiele innych. Również znaczna część wierszy to miniatury dramatyczne, np. utwór Cham.
I jako dramaturg Bryll miał rzadkie szczęście. Jego sztuki były kochane przez teatry i widownię, stawały się szlagierami, wręcz zaistniał w Polsce specyficzny autorski Teatr Brylla. Były szeroko recenzowane i komentowane, podobnie zresztą jak cała twórczość Brylla, bo liczne jego tomy poezji to też bestsellery.
Autor tekstów piosenek, tłumacz
Jak wspomniałam, Ernest Bryll jest też autorem tekstów piosenek. Pisał je od roku 1965, najważniejsze z nich to: Góry, chmury, doliny; Hej, baby, baby; Hej, kurniawa, kolęda; Kolinajka; Kołysanka matki, Miłości mojej mówię do widzenia; Na sianie; Nie zmogła go kula, Po górach, po chmurach; Psalm stojących w kolejce; Wołaniem wołam cię; Peggy Brown; Wszystkie koty w nocy czarne; A te skrzydła połamane. Wiele z nich wykonywały znane zespoły jak: Dwa Plus Jeden, Partita, Myslovitz, Skaldowie oraz wokaliści: Stan Borys, Zofia i Zbigniew Framerowie, Halina Frąckowiak, Marek Grechuta, Jerzy Grunwald, Teresa Haremza, Edward Hulewicz, Halina Kunicka, Bernard Ładysz, Czesław Niemen, Daniel Olbrychski, Jerzy Połomski, Krystyna Prońko, Łucja Prus, Danuta Rinn, Maryla Rodowicz, Urszula Sipińska.
Wiele tekstów Ernest Bryll napisał do muzyki Katarzyny Gaertner (np. Na szkle malowane). W roku 1968 wraz z Markiem Sartem założyli zespół Drumlersi. Sart pisał dla niego muzykę, a Bryll teksty. Współpracował też z takimi kompozytorami, jak Antoni Kopff, Włodzimierz Korcz, Janusz Kruk, Czesław Niemen, Andrzej Zieliński.
Ponadto Ernest Bryll był tłumaczem: z języka irlandzkiego, czeskiego, jidish.
W telewizji i w dyplomacji
Bryll znany był również z TVP. Przez wiele lat był krytykiem filmowym, pracował jako kierownik literacki teatru TVP (1963-1967), jako szef lub kierownik literacki kilku zespołów filmowych (np. Kamera, Silesia, Oko), autor audycji telewizyjnych i radiowych nt. kultury. Był też kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Warszawie (1970-1974), w latach 1995-1998 doradcą literackim TVP 2, konsultantem Telewizji Puls–Niepokalanów (2003-2006). Próbował też sił jako wykładowca, m.in. na wydziale filmu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (1978-1979) oraz na uniwersytetach amerykańskich (m.in. Sunny University, Albany USA).
Oprócz działalności na niwie literatury i mediów, Ernest Bryll był dyrektorem Polskiego Instytutu Kultury w Londynie (1974-1978) i pierwszym w stosunkach polsko-irlandzkich ambasadorem RP w Republice Irlandii (1991-1995). W czasie spotkania w Opinogórze nawiązywał niejednokrotnie do Irlandczyków, którzy „tak mocno cenią to co swoje i własne, że nawet ich angielski jest irlandzki, tylko dla nich zrozumiały”. Na pytanie: jak to się działo, że w Polsce Ludowej nie dał się zastraszyć, skrępować swojej wyobraźni, ani władzy kupić – umiejąc jednocześnie w niej funkcjonować, nie gardząc zaszczytami (praca w TVP, zespołach filmowych, Londynie czy Irlandii) – Bryll odpowiedział, że nie było łatwo. Władza ludowa ceniła jednak artystów, wręcz się im podlizywała, stąd do wielu kwestii udawało się ją przekonać oraz starcie pomiędzy polityką i sztuką, konformizmem i niezależnością, nie raz wygrać, w przeciwieństwie do obecnych czasów, kiedy liczy się głównie pieniądz. Zapewne dlatego Bryll nie stał się zniewolonym, smutnym słowikiem, jak w swojej sztuce i śpiewał cała czas…
Być może pomogła mu, jak pisał Andrzej Nowak, „chłopska przebiegłość, ograniczone zaufanie, co wyraził w wierszu Przesłanie drugie o przyjaźni, w tomie pt. Autoportret z bykiem z 1960 r.): „Zaufaj tylko drzewu/ drzewo/ aż do pęknięcia słojów/ zachowa ci przyjaźń”. A może w tej nauce „wytrzymania” w PRL-u jednymi z recept Brylla były słowa z innych jego wierszy: „Masz się nauczyć milczenia – to znaczy dobrej gadatliwości” (***, Sztuka stosowana, 1966), czy: „Mieć sztukę umykania. Żeby nie jak szarak/ gnać wywalając ślepia – jakby jeszcze oczy/ były od nas strachliwsze… /Tyle się postarać … /jak konie wiedzieć – galop to nie hańba/ jak konie umieć wyczekać w gromadzie i zrzucić szybko ziemie z kopyt” (***, Sztuka stosowana, 1966).
Żegnany owacjami
Za bogatą twórczość i działalność Ernest Bryll otrzymał wiele nagród i odznaczeń, m.in. Nagrodę im. W. Broniewskiego w dziedzinie poezji (1964), Nagrody Ministerstwa Kultury i Sztuki (1965, 1973), Nagrodę im. S. Piętaka (1968), Order Irlandzkiego Rodu Królewskiego O’Conor (Irlandia 1995), Medal Daniela Gabriela Richarda za krzewienie rozwoju ludowej kultury Słowacji, Początek formularzaNagrodę im. Norwida 2008 (2009), Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2010), Nagrodę Literacką m.st. Warszawy w kategorii „Warszawski Twórca” (2018), Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości (2023).
Należał m.in. do PEN Clubu (polskiego i irlandzkiego), SPP, ZAIKS-u, ZAKR-u. Od 2012 r. był pracownikiem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (w latach 2012–2018, kierownikiem Działu Literackiego PISF).
Pamiętam, że poetę o tak ogromnym dorobku, żegnano w romantycznej Opinogórze owacjami na stojąco. Spotkanie to trwało dwie godziny, bo długo jeszcze rozmawiał, żartował i podpisywał swoją najnowszą wówczas poetycką książkę Chrabąszcze (2009).
Ernest Bryll był – i mam nadzieję będzie – ceniony i popularny, gdyż przeszedł własną, niezależną i niepowtarzalną drogę twórcza. Był człowiekiem instytucją, Panem Ambasadorem (tytuł ten przysługuje do końca życia), a także ambasadorem polskiego kodu narodowego (ten tytuł pozostanie mu na zawsze).
[1] Sława Bardijewska, Ernest Bryll – prawdy dramatu poetyckiego w: Własna przestrzeń, PIW, Warszawa 1987, s. 79-110.