„Wizjoner” – felieton CEZAREGO KRYSZTOPY

„Jestem przekonany, że za pięćdziesiąt lat ludzie nie będą już myśleli w kategoriach ojczyzn. Będą myśleli w kategoriach kontynentów i umysły Europejczyków będą zajmowały całkiem inne, możliwe że znacznie większe zagadnienia” – czy ktoś wie kto to powiedział? Czyżby to był jakiś wielki europejski myśliciel? Ideolog wspólnego wielkiego europejskiego państwa?

Z pewnością był to ideolog wspólnego europejskiego państwa, nawiasem mówiąc całkiem bliski urzeczywistnienia swojej wielkiej idei. Wraz z towarzyszami bardzo skutecznie łamali opór kierujących się partykularnymi interesami zacofanych twardogłowych reakcjonistów. Ostatecznie nie może być tak, by realizację idei wielkich umysłów wetowały umysły mniejsze o ograniczonych horyzontach.

Ich rewolucyjny zapał, kierujący się zasadą „cel uświęca środki”, powodował wprawdzie sporo „nieprzyjemnych” konsekwencji, ale któż by się przejmował konsekwencjami wobec szansy na przejście do historii. Takie czy inne, ale jednak przejście.

Polska na drodze

Nie po raz pierwszy na przestrzeni dziejów na drodze stanęła im kołtuńska Polska, której krótkowzroczne elity polityczne nasz myśliciel określał w sposób charakterystyczny dla odważnych, postępowych intelektualistów – „Bardziej zwierzęta niż ludzie, całkiem tępi, bez wyrazu. (…) Brud Polaków jest wprost niewyobrażalny. Również ich zdolność dokonywania ocen jest równa zeru – Ach dlaczegóż na drodze wielkim umysłom zawsze musi stanąć ktoś taki jak Polacy?!”

Cóż tedy począć z ta krnąbrną Polską i jej nierozumiejącymi swojej roli w strukturze dziejów Polakami? Zastraszyć? Zagłodzić? Zepsuć reputację? A może… Ależ oczywiście! Nikt ich nie będzie żałował, my mamy rząd dusz, a zwycięzców nikt nie sądzi.

Mają wprawdzie Polacy pewną nieprzyjemną cechę. Ile razy by się ich nie zgniotło, zawsze prędzej czy później odrastają jak łeb hydrze, jak chwast pośród płodnego pola, jak jaszczurczy ogon. Ale i na to jest sposób – „nie można dopuścić, aby polska inteligencja miała szanse rozwoju!” – Ot i cała filozofia, pozbawieni autentycznych elit, co najwyżej zarządzani przez odpowiednio ukształtowaną kastę dozorców, niechby i wywodzącą się z lojalnej części lokalnej ludności, Polacy powinni wpasować się w determinowany umysłami wielkich tego świata, bieg dziejów.

Jakiż to był niesamowity „wizjoner” ten dr Joseph Goebbels!