Utytułowana rosyjska lekkoatletka Jelena Isinbajewa, kiedy hiszpańskie media ujawniły, że mieszka na Teneryfie, zadeklarowała, że jest „obywatelką świata”. Rosja zawsze jednak wykorzystywała sport i zawodników politycznie.
Jelena Isinbajewa to dwukrotna mistrzyni olimpijska, wielokrotna mistrzyni świata i Europy, ustanowiła 28 rekordów świata w skoku o tyczce. Faktem jest, że w przeszłości mistrzyni olimpijska była majorem Sił Zbrojnych Rosji, członkinią proputinowskiej partii „Jedna Rosja”, wprowadzoną przez Putina do grupy roboczej ds. opracowania poprawek do konstytucji. Niedawno hiszpański serwis „El Digital Sur” napisała, że „wojskowa lekkoatletka i powierniczka Putina” przebywa na Teneryfie. Artykuł ilustrowany był zdjęciami Isinbajewej w rosyjskim mundurze wojskowym. Na jednym z nich stoi obok ministra obrony Siergieja Szojgu.
Lekkoatletka zareagowała na te doniesienia. Na swoim profilu na portalu społecznościowym VKontakte napisała: „Mieszkam tam, gdzie pracuję, jem to, co kocham, komunikuję się z tymi, których cenię i szanuję”. Zawodniczka stwierdziła też, że rzekomo nie służyła w wojsku, a stopień wojskowy otrzymała „nominalnie”. Swoje zdjęcie z Siergiejem Szojgu nazwała „starym”, zaprzeczyła, że należy do jakiejkolwiek partii i podkreśliła, że jest „legendą światowej lekkoatletyki”, „najlepszym sportowcem na świecie” i ma „wielkie zasługi” w sporcie. Zaznaczyła również, że od września będzie pracować w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.
Ale Rosja nie zamierza tak łatwo odpuścić mistrzyni olimpijskiej. Rosyjskie media zaczęły przypominać Isinbajewej, że sama podpisała kontrakt do służby w armii rosyjskiej. W maju 2015 roku była członkiem Centralnego Klubu Sportowego Armii Rosyjskiej (CSKA RF). Poinformowano, że w tym czasie została powołana na wojskowe stanowisko instruktora lekkiej atletyki CSKA rozkazem podpisanym przez ministra Szojgu.
W 2018 roku, przed wyborami prezydenckimi w Rosji, Isinbajewa włączyła się w ruch społeczny poparcia Władimira Putina – Drużyna Putina. Dwa lata później została włączona do grupy roboczej ds. zmian w Konstytucji Rosji. Na stronie internetowej partii Jedna Rosja jej nazwisko nadal figuruje na liście członków.
Legendarny piłkarz CSKA i reprezentacji ZSRR Wołodymyr Ponomariow uznał działania Isinbajewej za „podłość i zdradę”.
Jednak czyn Jeleny Isinbajewej jest rzadkim aktem wśród rosyjskich sportowców. Być może mistrzyni olimpijska zrozumiała, że Rosja zamienia sport w broń, za pomocą której chce poprawić swój nadszarpnięty wojną na Ukrainie wizerunek. Większość rosyjskich polityków, którzy bez żalu zareagowało na wyrzucenie z Rady Europy, znacznie bardziej przeżywa nie zaproszenie przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski rosyjskich sportowców do udziału w igrzyskach. Dlatego ze strony władz w Rosji szerzy się polityczna krytyka Komitetu.
W szczególności przewodniczący okupacyjnego parlamentu Krymu Wołodymyr Konstantinow powiedział, że uważa decyzję komitetu za „upokorzenie krajowych sportowców”. Jak informuje TARS, Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie zaprosi Rosji i Białorusi do udziału w Igrzyskach Olimpijskich 2024 w ustalonym terminie 26 lipca, choć ostateczną decyzję w sprawie ewentualnego dopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców występujących pod neutralną flagą organizacja podejmie „w odpowiednim czasie”.
Ale Wołodymyr Konstantinow nie proponuje zaprzestania wojny Rosji z Ukrainą, jak nakazuje tradycja, na czas igrzysk olimpijskich. Uważa, że problem można rozwiązać inaczej – dać sobie spokój z międzynarodowymi kontaktami i zacząć rozwijać sport w kraju.
„Tak, istnieją elitarne, kosmopolityczne sporty, jak tenis. Dlatego jest w nim tak wielu sportowców, dla których Wimbledon jest droższy niż Ojczyzna. Cóż, tracimy pozycję w tenisie i co z tego? Jak mówią, przez siedem lat mak nie rodził i nie było głodu” – przekonuje Wołodymyr Konstantinow.
Na uwagę, że rosyjscy zawodnicy, wierni sportowi, będą grać w innych krajach, okupacyjny krymski polityk mówi: „Są korumpowani stypendiami i innymi datkami. No to niech idą! Odbudujemy sieć sekcji sportowych, szkół rezerwy olimpijskiej – wychowamy tych, którzy ich zastąpią. I powstanie pokolenie sportowców, którzy będą patriotami swojego kraju, a nie zagranicznych pieniędzy”.
Według Konstantinowa jednym z głównych problemów sportu masowego w Rosji jest brak patriotycznych trenerów i mała dostępność sekcji sportowych dla dzieci i młodzieży.
Prawda jest jednak taka, że polityka dyktatorska, a także aneksja Krymu i wojna Rosji na Ukrainie stworzyły katastrofalną sytuację w sporcie tego kraju. Na przykład Rosja, nie przyjmuje krymskich drużyn piłkarskich, mimo poziomu ich gry, do Federacji Piłki Nożnej. Tak więc kluby piłkarskie Sewastopol i Rubin (Jałta), które po aneksji Krymu nie przeniosły się na Ukrainę kontynentalną, nadal grają tylko w II lidze dywizji „B”, a także w ramach Krymskiego Związku Piłki Nożnej. Sekretarz generalny Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej Maksym Mitrofanow powiedział niedawno: „Krym to terytorium ze specjalnym reżimem piłkarskim, kluby zawodowe stamtąd nie powinny mieć możliwości udziału w ligach zawodowych”. Krymskie kluby nie zagrają również w Pucharze Rosji.
Jednak w 2014 roku symferopolska drużyna piłkarska Tavria nie zdradziła swojej ojczyzny i przeniosła się na Ukrainę kontynentalną. Okazało się więc, że istnieją dwa kluby o podobnych nazwach: krymski Tavria, który gra dla Ukrainy oraz klub sportowy Tavria (Symferopol), który ma prawo uczestniczyć tylko w wewnętrznych turniejach krymskich.
Ukraiński klub piłkarski Tavria ma bogatą historię. Został założony w 1958 roku w Symferopolu. W 1992 roku Tavria została mistrzem Ukrainy, pokonując Dynamo Kijów w meczu finałowym we Lwowie. W 2010 roku Tavria zdobyła Puchar Ukrainy, pokonując w finale drużynę Metalurga z Doniecka. Przed rosyjską aneksją Krymu Tavria grała w Premier League Ukrainy. W 2014 roku klub przestał istnieć. W 2016 roku został odrestaurowany na Ukrainie i włączony do mistrzostw Ukrainy wśród amatorów. Od 2017 roku występuje już w drugiej lidze mistrzostw Ukrainy. Drużyna swoje mecze u siebie rozgrywa głównie na stadionie w obwodzie chersońskim.
Rosyjski klub z kolei nie mógł opuścić okupowanego Krymu i gra jedynie w rozgrywkach amatorskich. Teraz ukraińscy piłkarze czekają na wyzwolenie Krymu, aby przywrócić chwałę krymskiej piłce nożnej jako części Ukrainy.