21 lipca 2023 r. Sąd II instancji uniewinnił red. Piotra Filipczyka, dziennikarza z portalu wPolityce.pl od zarzucanego mu czynu z art. 212 kkk, czyli zniesławienie Henryka Jezierskiego, właściciela wydawnictw motoryzacyjnych w Trójmieście za użycie zwrotu: „zdemaskowany jako tajny współpracownik SB”. Wyrok jest prawomocny. Sprawa od początku był objęta monitoringiem CMWP SDP, jej obserwatorem była red. Maria Giedz.
Oskarżyciel prywatny Henryk Jezierski domaga się poszanowania własnej osoby w wypowiedziach medialnych, a jednocześnie sam i to niejednokrotnie wykorzystywał nośnik, jakim są media, do poniżania innych – powiedziała Sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku Małgorzata Westphal-Kowalska odczytując uzasadnienie wyroku. W oparciu o szczegółową analizę materiału dowodowego Sąd II instancji utrzymał w mocy wyrok Sądu I instancji. Ponadto Sąd obciążył oskarżyciela prywatnego, czyli Henryka Jezierskiego, kosztami procesu. 10 marca 2023 r. na podstawie wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Gdyni Filipczyk wygrał w sądzie w sprawie o zniesławienie Henryka Jezierskiego. Jednakże wyrok nie był prawomocny. Jezierski odwołał się, zaskarżając wyrok I instancji w całości.
Na odczytanie wyroku zgłosił się jedynie oskarżony red. Piotr Filipczyk oraz red. Maria Giedz, obserwator CMWP SDP. Ta sprawa to kolejna przegrana Henryka Jezierskiego. Warto przypomnieć, że red. Piotr Filipczyk w swoich publikacjach nie wchodził w spór, ani w polemikę z Henrykiem Jezierskim, ale odważył się opisać konflikt pomiędzy nim, a gdańskim radnym PiS Waldemarem Jaroszewiczem. Spór Jezierskiego z Jaroszewiczem zakończył się wygraną Waldemara Jaroszewicza prawomocnym wyrokiem. Niemniej Jezierski oskarżył z art. 212 kk Piotra Filipczyka za artykuł opublikowany w dniu 29 stycznia 2019 r. p.t. „Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Radni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB”.
Notabene Henryk Jezierski oskarżył lub pozwał do sądu kilkunastu dziennikarzy zarówno z Trójmiasta, jak i innych rejonów Polski, między innymi pozwany przez Henryka Jezierskiego był także prezes SDP, Krzysztof Skowroński, którego sprawa została umorzona. Kilku dziennikarzy wygrało w tych procesach, np. Ewa Leśniewska-Jagaciak, trójmiejska dziennikarka, obecnie mieszkająca w Niemczech. Większość tych procesów miała doprowadzić do udowodnienia, iż Henryk Jezierski nie był tajnym współpracownikiem SB z czasów PRL-u.
Zapewne nikt by się tą kwestią nie zajmował, gdyby Henryk Jezierski po publikacji dra Daniela Wicentego z gdańskiego oddziału IPN pt. „Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w stanie wojennym” (wydanej przez IPN w Gdańsku w 2015 r.) nie zechciał kandydować na członka Rady Programowej TVP Gdańsk. W książce tej na stronie 77 czytamy: „Henryk Jezierski – pracownik sekretariatu redakcji. Proponuje się pozostawić w zespole”. Do tego jest przypis nr 17: [Jezierski] „Zarejestrowany jako KTW (prawdopodobnie 27 IV 1988 r.), a następnie jako TW ps. „Jurek” przez Wydział III WUSW w Gdańsku (nr rej. 57968, nr arch. I-26134), wyrejestrowany 3 VII 1989 r. ze względu na „odmowę współpracy” (na podstawie wypisu z dziennika rejestracyjnego b. WUSW w Gdańsku; materiały nie zachowały się)”. Te zdania były cytowane w kilku publikacjach dziennikarskich dotyczących kontrowersji wokół kandydowania Henryka Jezierskiego do Rady Programowej TVP 3 Gdańsk jako działacza Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, w sytuacji , gdy KSD nie udzieliło mu swojego poparcia.
Ta lawina pozwów i oskarżeń wzbudziła zainteresowanie dziennikarzy, zwłaszcza że wszystkie materiały dotyczące przeszłości Henryka Jezierskiego z okresu PRL-u zostały zmikrofilmowane, a następnie w 2010 r. spalone wraz z mikrofilmami. Dlatego też w książce D. Wicentego brakuje wyraźnego potwierdzenia o współpracy Jezierskiego z SB. I rzeczywiście dzisiaj, mając do dyspozycji jedynie pustą teczkę Jezierskiego niczego nie można mu udowodnić. Jednak sprawa w Trójmieście nadal jest głośna właśnie przez te procesy, jakie wytacza dziennikarzom Henryk Jezierski.
Data odmowy współpracy z lipca 1989 r. wiąże się z sytuacją jaka zaistniała w Polsce po „Okrągłym Stole” i zachodzącej w naszym kraju transformacji politycznej, o czym wspomniano w Sądzie II instancji podczas przedstawiania prawomocnego wyroku. Był to okres, w którym „tajni współpracownicy”, czy też „kandydaci na tajnych współpracowników” masowo wyrejestrowywali się i niszczyli swoje dokumenty. Ponadto osoby, którym przypisywano współpracę z SB, zwłaszcza po 2010 r., kiedy wszystkie dokumenty zostały zniszczone, występowały do sądu w celu uzyskania „sądowego certyfikatu niewinności”. Zdarzało się też, że osoby te próbowały udowodnić, iż nie współpracowały z SB wnioskując o taką decyzję do IPN. Henryk Jezierski otrzymał taką decyzję o nr 1041/OP/2019, wydaną w dniu 11 maja 2019 r., w której zaznaczono, że „nie był pracownikiem, funkcjonariuszem lub żołnierzem organów bezpieczeństwa państwa”. Jednak brakuje wyraźnego stwierdzenia, które posiadają np. osoby represjonowane, że był lub nie współpracownikiem SB. Zamieszczono tam jedynie informację, że w archiwum IPN „nie zachowały się dokumenty wytworzone przez niego lub przy jego udziale w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zdobywaniu informacji przez organy bezpieczeństwa państwa.”