WOŁODYMYR SYDORENKO: Dziennikarze w Ukrainie – praca w trybie wojennym

Książka „Dziennikarze na wojnie” opisuje jak w Ukrainie wygląda walka na froncie informacyjnym.

Praca dziennikarzy w Ukrainie podczas wojny jest bezcenna. To nie tylko bieżące dostarczanie informacji o heroicznym oporze wobec agresorów, ale także historyczna dokumentacja zbrodni rosyjskich najeźdźców.

Na portalu Krajowego Związku Dziennikarzy Ukrainy można jeszcze przeczytać apel tej organizacji, który pojawił się tam zaraz po rosyjskiej inwazji: „Ukraino, trzymaj się! NSJU wchodzi w wojenny tryb działania!” Nikt z nas nie miał doświadczenia wojskowego, ale wszyscy rozumieli, że nadszedł czas, kiedy istnienie kraju, narodu, jest zagrożone, że trzeba walczyć i wygrać, innej drogi nie było. Niedawno na Ukrainie ukazała się książka „Dziennikarze na wojnie”, zbiór opowiadań o tym, jak dziennikarze „walczą” na froncie informacyjnym. Od początku wojny wydarzyło się bardzo wiele, to prawie cała najnowsza historia społeczności dziennikarskiej Ukrainy.

Co najmniej 39 dziennikarzy padło ofiarą agresji rosyjskiej na Ukrainie w ciągu 200 dni wojny. Według zweryfikowanych danych NSJU wśród zabitych jest ośmiu dziennikarzy pełniących obowiązki zawodowe; 13 pracowników mediów to ofiary cywilne; 18 zabitych spośród przedstawicieli mediów stanowili zmobilizowani do obrony kraju w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Ostatnią ofiarą rosyjskich najeźdźców był operator kanału telewizyjnego „Pryamiy” i oficer Sił Zbrojnych Ukrainy Oleksiy Yurchenko, który zginął podczas walk o Bałaklia pod Charkowem 8 września.

Szef Krajowego Związku Dziennikarzy Ukrainy Serhij Tomilenko mówi, że dla dziennikarzy sprawą honoru jest uczczenie pamięci i wspieranie rodzin poległych kolegów – tych, którzy zginęli podczas wykonywania obowiązków zawodowych, tych, którzy na czas wojny odłożyli pióro, zeszyt i dyktafon i chwycili za broń, a także tych, którzy stali się niewinnymi ofiarami rosyjskich najeźdźców.

Na Ukrainie podczas wykonywania obowiązków dziennikarskich zginął np. ukraiński fotoreporter magazynu „LIVE” Jewgienij Sakun. Został zabity podczas ataku rakietowego na wieżę telewizyjną w Kijowie 1 marca 2022 r. Renauda Brenta Anthony’ego, Amerykanina dziennikarza, byłego korespondenta „The New York Times”, reportera „Time” i dokumentalistę rosyjscy żołnierze zastrzelili na punkcie kontrolnym w Irpieniu 13 marca 2022 r. Pierre Zakzhevsky, irlandzki fotoreporter „Fox News”, zmarł 14 marca, 2022 wraz z Oleksandrą Kuvshinovą, po ostrzale ich samochodu we wsi Gorenka w obwodzie kijowskim. Oksana Baulina, rosyjska dziennikarka „The Insider” zginęła 23 marca 2022 r. podczas rosyjskiego ostrzału Kijowa. Maksym Levin, ukraiński fotoreporter, został znaleziony martwy w obwodzie kijowskim 1 kwietnia 2022 r. Śledztwo przeprowadzone przez Reporterów bez Granic wykazało, że był torturowany i zamordowany. Mantas Kvedaravicius, litewski filmowiec i dokumentalista, zginął 2 kwietnia 2022 roku podczas próby opuszczenia miasta Mariupol, którego życie dokumentował przez wiele lat. Leclerc-Imhoff Frédéric, francuski dziennikarz kanału BFMTV, zmarł od rany zadanej odłamkiem 30 maja 2022 r. po rosyjskim ostrzale, relacjonował ewakuację ludności cywilnej z Siewierodoniecka.

Dilyerbek Shakirov, ukraiński dziennikarz tygodnika informacyjnego „Navkolo Tebe”, został zabity z broni automatycznej 26 lutego w obwodzie chersońskim. Wśród zabitych podczas wojny są też Ihor Hudenko, ukraiński fotograf i Pavlo Li, gospodarz kanału telewizyjnego „Dom”. Viktor Dyedov, ukraiński operator kanału telewizyjnego „Sigma”, zmarł 11 marca 2022 r. w Mariupolu w wyniku ostrzału jego domu. Hyrych Vira, ukraiński dziennikarz, producent Radio Liberty, zginął w wyniku rosyjskiego ostrzału Kijowa 28 kwietnia 2022 roku. To tylko niektórzy z naszych kolegów i koleżanek, którzy zginęli w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Trudno wyliczyć wszystkich, to takie bolesne…

Jednak w Ukrainie rozumieją, że praca dziennikarzy w czasie wojny jest bezcenna. To nie tylko reportaż o heroicznym oporze Ukraińców wobec rosyjskich agresorów, ale także historyczna dokumentacja zbrodni rosyjskich najeźdźców, która będzie leżała na stołach sądowych podczas przyszłych procesów zbrodniarzy wojennych, to po prostu dokumentacja historii ukraińskich miast i wsi. Na przykład znany fotoreporter „Graty” Stanislav Yurchenko mówi: „To, co kręcimy ja i moi koledzy, będzie służyło jeszcze lata po wojnie. Ponieważ postępowanie sądowe to nie kwestia roku czy dwóch lat. Te zdjęcia mogą być potrzebne przez dziesięciolecia”. Od początku wojny Stanislav Yurchenko podróżuje po Ukrainie i dokumentuje to, co wydarzyło się w ukraińskich miastach i wsiach w związku z inwazją rosyjskich najeźdźców. Wydawnictwo „Grata”, specjalizujące się w dziennikarstwie sądowym, zajmuje się obecnie dokumentowaniem zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie. Stanislav Yurchenko opowiedział o tym, co można sfilmować, o co powinien zadbać dziennikarz idąc do strefy walki, dlaczego hełm jest nie mniej ważny niż kamizelka kuloodporna, podczas szkolenia NSJU „Bezpieczeństwo dziennikarzy relacjonujących wojnę na Ukrainie”, które odbyło się we współpracy z UNESCO i organizacją Reporterzy bez Granic.

W Ukrainie praktycznie nigdzie dziennikarze nie porzucili swoich obowiązków z własnej woli. Korzystają z najmniejszych możliwości kontynuowania wydawania gazety, aktualizowania kanałów internetowych, nadawania audycji radiowych i telewizyjnych. Na przykład gazeta „Majak” w obwodzie charkowskim ukazuje się pomimo wojny, problemów z pocztą i internetem. Zespół dziennikarzy drukuje gazetę na drukarce i rozdaje ją czytelnikom. Redaktor naczelna Tetiana Łuczyńska mówi, że dziennikarze wytrzymali uderzenie koronawirusa, a teraz muszą się zmierzyć z wojną. „Walczymy i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby gazeta przetrwała i wygrała razem ze swoimi czytelnikami” – dodaje. Nawet teraz gazeta ma ponad 3000 subskrybentów, a grupa na Facebooku liczy około 12 000 członków. Jest wiele takich przykładów, kiedy dziennikarze nadal pracują i publikują w najtrudniejszych warunkach.

Z dziewięciu pracowników gazety „Verkhovynski Visti” w obwodzie iwanofrankowskim, w redakcji obecnie pozostało sześciu. Budżet reklamowy został stracony z powodu wojny, pieniądze wystarcza tylko na opłacenie druku gazety, więc cała ekipa zdecydowała się na urlop bezpłatny, ale kontynuować wydawanie kolejnych numerów. Przed wojną  60% dochodów pochodziło z prenumerat, a pozostałe 40% z reklam. Teraz sytuacja się zmieniła. Wraz z wybuchem wojny na pełną skalę papier i usługi poligraficzne stały się bardzo drogie. Wydanie 3000 egzemplarzy pochłania wszystkie pieniądze zarobione w ciągu miesiąca. Liczbę stron trzeba było zmniejszyć z 12 do 8, ale gazeta żyje i przekazuje czytelnikom wiadomości z frontu. Chociaż ogólnie w obwodzie iwano-frankowskim 9 lokalnych gazet przestało się ukazywać, a niektóre całkowicie się zamknęły, niektóre ukazują się nieregularnie.

Krajowy Związek Dziennikarzy Ukrainy stworzył sieć Centrów Solidarności w regionach, aby nieść pomoc dziennikarzom. Lina Kush, pierwsza sekretarz NSJU, mówi: „To sieć stworzona przez Krajowy Związek Dziennikarzy Ukrainy w celu wspierania pracowników mediów w czasie wojny. Każdy ukraiński dziennikarz może skontaktować się z nami w celu uzyskania pomocy osobiście lub online. Świadczymy pomoc organizacyjną, techniczną, materialną, psychologiczną i prawną dziennikarzom, którzy w różnym stopniu zostali dotknięci wojną, a także pomagamy przedstawicielom krajowych i zagranicznych środków masowego przekazu w relacjonowaniu zbrojnej agresji Rosji w naszym kraju. Wraz z międzynarodowymi partnerami pomagamy małym lokalnym redacjom >utrzymać się na powierzchni<, zapewniając tymczasowe wsparcie finansowe na opłacenie pracowników lub zakup sprzętu”. Takie ośrodki powstały w Kijowie, Lwowie, Iwano-Frankowsku, Czerniowcach, Zaporożu i Dnieprze. Sieć została utworzona i działa przy wsparciu Europejskiej i Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy oraz innych partnerów międzynarodowych.