WOŁODYMYR SYDORENKO: Putin boi się swoich generałów

Zdaniem analityków ostatnie zatrzymania i dymisje w rosyjskiej armii pokazują, że Władimir Putin nie ufa generałom. Podczas wojny armia zostaje wzmocniona, dlatego wzrasta też prawdopodobieństwo wojskowego zamachu stanu.

23 maja pod zarzutem korupcji aresztowano zastępcę szefa Sztabu Generalnego Rosji gen. Wadima Szamarina. Jak wynika ze śledztwa, w okresie od kwietnia 2016 r. do października 2023 r. generał otrzymał od dyrektora generalnego Permskich Zakładów Telefonicznych łapówkę w wysokości 36 mln rubli.

Tego samego dnia sąd w Moskwie aresztował także szefa wydziału zamówień obronnych Ministerstwa Obrony Rosji Władimira Wierteleckiego. Oskarżono go o nadużycie władzy publicznej przy wykonywaniu umowy państwowej, co spowodowało szkodę w wysokości 70 mln rubli. Jak wynika ze śledztwa, w 2022 roku Wierteletski przyjął niedokończone prace.

Zatrzymanie Wadyma Szamarina to kolejne aresztowanie wysokiego rangą przedstawiciela rosyjskiego dowództwa wojskowego w ciągu miesiąca. Jako pierwszy został zatrzymany wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej Timur Iwanow, któremu postawiono zarzut przekupstwa na kwotę około 1 miliarda rubli, urzędnik został aresztowany 24 kwietnia. W połowie maja w sprawie o przekupstwo zatrzymano i aresztowano szefa departamentu personalnego Ministerstwa Obrony Rosji Jurija Kuzniecowa. 17 maja były dowódca 58. Armii Połączonej Armii, generał dywizji Iwan Popow, został aresztowany pod zarzutem oszustwa.

Wszystko to dzieje się w kontekście dymisji ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, którego zastąpił Andriej Biłousow. Ale jeszcze przed tym wszyscy wiedzieli, że ogromny budżet rosyjskiej armii został w dużej mierze zdefraudowany. To nie pierwszy przypadek kiedy Putin, chroniąc swoich najbliższych przyjaciół, pozwala na wszczynanie spraw karnych przeciwko osobom z drugiego, trzeciego i czwartego szczebla, którzy kradli „na zamówienie”. Wszystko wygląda dość logicznie, wojsko przyjmuje to spokojnie, Putin wzmacnia swoją władzę i wpływy w armii, a naród rosyjski wyraźnie popiera rozprawienie się ze skorumpowanymi urzędnikami.

W Rosji zwolennicy wojny bardzo się cieszą z pomysłu zwalczania złodziei i skorumpowanych urzędników w Ministerstwie Obrony. W internetowych wpisach wyrażają oni nadzieję, że sprawcy przestępstw zostaną nie tylko uwięzieni, ale wysłani na front, aby w jednostkach szturmowych krwią mogli odpokutować swoje winy.

Wielu Rosjan twierdzi też, że Putin wiedział o korupcyjnym procederze, ale prześladuje tych, którzy są przeciwko niemu. Na przykład pułkownik Igor Striełkow, który swego czasu działał na Krymie i w Donbasie, został wtrącony do więzienia po nadmiernej krytyce rosyjskiego prezydenta.

Zdaniem analityków zatrzymania i dymisje wskazują, że rosyjski przywódca nie ufa generałom. Podczas wojny armia zostaje wzmocniona, dlatego wzrasta prawdopodobieństwo wojskowego zamachu stanu. Putin boi się swoich generałów. Tymczasem Ministerstwo Obrony Rosji w dalszym ciągu publikuje fałszywe informacje o sukcesach na froncie, podczas gdy w rzeczywistości ofensywa armii rosyjskiej na Ukrainie uległa spowolnieniu.

Rosyjscy analitycy przebywający zagranicą twierdzą, że przyczyna ostatnich wydarzeń może być dwojaka. Albo w Rosji rzeczywiście nie ma już prawdziwych generałów, tylko na wysokim szczeblu w armii funkcjonuje klub łapówkarzy, albo powtarza się rok 1937, gdy Stalin za pomocą organów ścigania rozprawiał się z niewygodnymi mu osobami.