WOŁODYMYR SYDORENKO: Rosja walczy z prawdą bolszewickimi metodami

Lider rockowej grupy DDT Jurij Szewczuk został skazany na grzywnę w wysokości 50 tys. rubli na podstawie artykułu o „zdyskredytowanie rosyjskiej armii”. Fot. YouTube

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę 224 Rosjan usłyszało zarzuty karne za ich antywojenne stanowisko, a wobec 3807 osób wszczęto sprawy administracyjne dotyczące „zdyskredytowania armii rosyjskiej”.

Od pierwszych dni po przejęciu władzy w Rosji bolszewicy starali się ukryć prawdę zarówno o swoich aktach terroru, jak i o innych zbrodniach przeciwko społeczeństwu. W tym celu już w 1922 r. do kodeksu karnego zostały wprowadzone następujące przepisy: art. 69 — agitacja i propaganda antysowiecka, art. 70 — propaganda i agitacja na rzecz międzynarodowej burżuazji, art. 72 — produkcja, przechowywanie i dystrybucja literatury kontrrewolucyjnej, art. 73 — fabrykacje i rozpowszechnianie kontrrewolucyjnych treści. Ich celem było karanie osób propagujących treści mogące wywołać nieufność wobec władzy i ją zdyskredytować

Później system prawny ZSRR uległ zmianom, ale za „agitację antysowiecką” ukarano wielu dysydentów, z reguły długoletnim więzieniem lub zsyłką na Syberię.

Na początku agresji Rosji na Ukrainę, gdy tysiące osób protestowały przeciwko wojnie  i mówiły o zabijaniu cywilów, torturach, rabunkach, przemocy i grabieży dokonanych przez armię rosyjską, Kreml stanął przed problemem: jak walczyć z prawdą? Władza w Moskwie długo się nie zastanawiała – sięgnęła do literatury Orwella, w duchu której, nazwali sadystyczną wojnę „specjalną operacją wojskową” oraz do sprawdzonych metod bolszewików. Rosja szybko zrewidowała kodeks karny i wprowadziła do niego artykuły, w których szerzenie prawdy o wojnie i działaniach rosyjskich żołnierzach, nazwano „zdyskredytowaniem rosyjskiej armii”.

Potem zaczęła działać machina prawna i sądowa. Ludzie, którzy wychodzą, by protestować i głosić: „Jesteśmy przeciwko wojnie!” są aresztowani i więzieni za „zdyskredytowanie” armii, która dopuszcza się agresji. Na przykład w Rosji była dziekan jednego z wydziałów Instytutu Teatralnego Natalia Pyvovarova, która wielokrotnie wypowiadała się w mediach społecznościowych przeciwko wojnie na Ukrainie, została odwołana ze stanowiska szefa Domu-Muzeum Szczepkina. W czerwcu historyk Tetiana Tairova-Jakowlewa została zwolniona z Petersburskiego Uniwersytetu Państwowego po doniesieniu o jej antywojennym apelu. Sprzeciwiła się wojnie.

Sowiecki sąd okręgowy miasta Ufa ukarał zaś grzywną słynnego muzyka Jurija Szewczuka. Sędziowie tłumaczyli to tym, że „zadawał pytania słuchaczom przed wystąpieniem w Ufie i starał się wzbudzić wątpliwości co do celu >specjalnej operacji wojskowej< na Ukrainie”. Stwierdzili, że Szewczuk „apeluje do publiczności o ocenę wydarzeń rozgrywających się na Ukrainie, budzi wątpliwości co do celów obecności tam armii rosyjskiej. Tak więc 16 sierpnia sędzia Julia Jehorowa ukarała lidera grupy DDT Jurija Szewczuka grzywną w wysokości 50 tys. rubli na podstawie artykułu o „zdyskredytowaniu rosyjskiej armii”.

W Rosji promotorzy już w umowach z artystami umieszczają zakaz mówienia o polityce. Sam Jurij Szewczuk zauważył, że „zawsze był przeciwny wojnom, w każdym kraju i o każdej porze”. Jego historia miała kontynuację: 20 lipca mieszkaniec Władywostoku Giya Kakabadze otrzymał grzywnę w wysokości 40 tys. rubli za plakat z cytatem lidera grupy DDT: „Ojczyzna to nie dupa prezydenta, którą należy cały czas całować.”

Takie przykłady można mnożyć. Kilkadziesiąt osób zatrzymano w poniedziałek 22 sierpnia w moskiewskim metrze. Prawie wszyscy zatrzymani uczestniczyli wcześniej w różnych protestach, w tym antywojennych. Wielu z nich zostało ukaranych grzywnami i aresztowanych.

Niektóre przypadki są anegdotyczne. Sąd w Petersburgu za zorganizowanie wiecu ukarał Petra Trofimowa grzywną w wysokości 20 tys. rubli. Mężczyzna od dwóch lat nie mieszka w Rosji i nie przyjechał na manifestację. Powodem procesu był tylko jego post na portalu społecznościowym VKontakte, w którym napisał: „27.02 powiedz nie wojnie o 16:00 na głównym placu waszego miasta”.

Jak donosi projekt praw człowieka „OVD-Info”, od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę 224 Rosjan usłyszało zarzuty karne za ich antywojenne stanowisko, a wobec 3807 osób wszczęto sprawy administracyjne dotyczące „zdyskredytowania armii rosyjskiej”. Najwięcej spraw karnych – 90 – zostało wniesionych z artykułu dotyczącego „fejków o armii rosyjskiej”.

Od 24 lutego rosyjskie siły bezpieczeństwa aresztowały 16 437 osób manifestujących swoje antywojenne stanowisko, przy czym prawie 93 proc.  miało miejsce w pierwszym miesiącu rosyjskiej inwazji na pełną skalę.

Aż 11 mieszkańcom Krymu i Sewastopola grozi więzienie w „sprawach antywojennych”. W ten sposób anektowany przez Rosję Krym znalazł się w pierwszej piątce „rosyjskich” regionów pod względem liczby spraw o „zdyskredytowanie rosyjskiej armii”. Takich przypadków, więcej niż na Krymie, jest tylko tylko w Moskwie, Petersburgu i obwodzie krasnodarskim.