WOŁODYMYR SYDORENKO: Słowne zabawy nie rozwiążą demograficznych problemów Rosji

Fot. Pixabay

Biorąc pod uwagę same lata pokoju, liczba urodzeń odnotowana w Rosji w kwietniu 2022 roku była najniższa od XVIII wieku. Wojna w Ukrainie spotęgowała problemy demograficzne.

Jak donoszą rosyjskie media, pierwsza wiceprzewodnicząca Komisji ds. Rodziny, Kobiet i Dzieci Dumy Państwowej Tetiana Butska wystąpiła z inicjatywą zakazania terminu „bezdzietny” (childfree). Jej zdaniem, jeśli przetłumaczymy to słowo z angielskiego, otrzymamy coś w stylu „jestem przeciwko dzieciom”, a nie każdy ma to na myśli.

To nie pierwszy raz, gdy posłowie do rosyjskiej Dumy Państwowej proponują zakazanie niektórych słów, myśląc, że zjawiska, które one oznaczają, znikną wraz ze słowem. Tetiana Butska prawdopodobnie uważa, że ​​jeśli słowo „bezdzietne” zostanie zabronione, wszystkie kobiety od razu zaczną więcej rodzić.

Takie przypadki wiary w magię słowa zdarzało się już w Dumie Państwowej. Pojawiły się propozycje np. zakazania słów „rusofobia” i „rasizm”, bo deputowani pewnie myśleli, że wtedy wszyscy na świecie od razu zaczną kochać Rosjan. Wcześniej poseł Dmytro Gusiew zaproponował zakazanie wykorzystywania w reklamach wizerunków bezdzietnych rodzin. Pomyślał zapewne, że wtedy Rosjanki będą miały nieodparte pragnienie rodzenia więcej dzieci. Według niego odpowiedni projekt ustawy został już opracowany.

Sprawa ta nie pojawiła się jednak przypadkowo. „Rosja wkracza w fatalny szczyt niżu demograficznego” — pisze „The Economist”. W ciągu ostatnich trzech lat kraj ten stracił około 2 miliony ludzi więcej niż zwykle z powodu wojen, chorób i emigracji. Średnia długość życia rosyjskich mężczyzn zmniejszyła się o prawie pięć lat i doszła do tego samego poziomu co na Haiti. Liczba Rosjan urodzonych w kwietniu 2022 r. była nie większa niż w czasie II wojny światowej. A ponieważ wielu mężczyzn w wieku poborowym zmarło lub przebywa na wygnaniu, liczba kobiet w Rosji przewyższa liczbę mężczyzn o co najmniej 10 milionów.

Wojna znacznie pogorszyła sytuację. Według zachodnich szacunków w ubiegłym roku zginęło lub zostało rannych od 175 do 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Gdzieś od 500 000 do 1 miliona, w większości młodych, wykształconych ludzi, nie chcąc być „mięsem armatnim”, uciekło za granicę. Nawet gdyby Rosja nie miała innych problemów demograficznych, utrata tak wielu ludzi w tak krótkim czasie byłaby bolesna. Obecnie straty wojenne jeszcze bardziej obciążają kurczącą się, chorą populację.

„The Economist” uważa, że ​​korzenie rosyjskiego kryzysu sięgają 30 lat wstecz. Kraj osiągnął szczyt populacji – 149 milionów ludzi – w 1994 roku. Od tego czasu ogólna liczba ludności spada. W 2021 roku było to 145 milionów. Według prognoz ONZ, jeśli obecne tendencje się utrzymają, za 50 lat liczba ta może spaść nawet do 120 milionów. To uczyniłoby Rosję 15. najbardziej zaludnionym krajem na świecie. Biorąc pod uwagę same lata pokoju, liczba urodzeń odnotowana w kwietniu 2022 roku była najniższa od XVIII wieku.

Według Państwowej Agencji Statystycznej Federacji Rosyjskiej w 2020 i 2021 roku liczba ludności kraju zmniejszyła się o 1,3 mln osób, a liczba zgonów przekroczyła liczbę urodzeń o 1,7 mln. Największy spadek nastąpił wśród etnicznych Rosjan, których liczba, według spisu z 2021 roku, spadła o 5,4 miliona w latach 2010-2021. Ich udział w populacji zmalał z 78 proc. do 72 proc. „The Economist” szacuje całkowitą liczbę nadmiernych zgonów w latach 2020-23 na od 1,2 do 1,6 miliona.

Oczywiste jest, że Duma Państwowa musi z tym walczyć. Posłowie nie potrafią jednak znaleźć na to skutecznych metod i dlatego bawią się magią słów. Można im doradzić, aby zakazali nie tylko słowa „bezdzietny”, ale także wyrażeń: „śmierć”, „redukcja liczby ludności”, „redukcja liczby urodzeń”, „kryzys demograficzny”. Może wówczas populacja Rosji zacznie się rozwijać w przyspieszonym tempie?