WOŁODYMYR SYDORENKO: Zamach w Crocus City Hall w wersji ukraińskiego generała

W zamachu w Crocus City Hall zginęły co najmniej 144 osoby, a 550 zostało rannych. Fot. Wikipedia

Gazeta „Ukraina Mołoda” opublikowała prywatne śledztwo byłego śledczego ukraińskiego MSW, byłego szefa wydziału kontrwywiadu wojskowego SBU, byłego posła, generała Hryhorija Omelczenki w sprawie terrorystycznego ataku w Crocus City Hall pod Moskwą. Twierdzi on, że ​​jego wersja, opierająca się na analizie poufnych informacji otrzymanych m.in. z zagranicy, a także danych zebranych z jawnych źródeł, daje mu prawo do wyciągnięcia wniosków zasadniczo różniących się od rosyjskiej narracji.

Według Hryhorija Omelczenka 22 marca 2024 r. na przedmieściach Moskwy, w Crocus City Hall przeprowadzono specjalną operację terrorystyczną rosyjskich służb specjalnych. Ukraiński generał jako autora i dyrektora operacji wymienia Władimira Putina, a inicjatorami operacji mieli być Nikołaj Patruszew i Aleksandr Bortnikow, obecni szefowie rosyjskich służb specjalnych.

Według Omelczenki terrorystyczna operacja specjalna była przygotowywana przez kilka miesięcy. Główną rolę realizatorów krwawej akcji odegrała tajna grupa sił specjalnych FSB, która z zimną krwią pod przykrywką grupy Tadżyków, bez ich wiedzy, rozstrzelała widzów i podpaliła salę koncertową. Pracownicy służb specjalnych monitorowali przebieg ataku terrorystycznego i jego zakończenie. Czterech Tadżyków, którzy zostali później zatrzymani i torturowani w obiektywach kamer, odegrało odwracającą uwagę rolę w tym zdarzeniu.

Jeżeli Tadżykowie rzeczywiście byli członkami Vilayat Khorasan – tadżyckiego skrzydła grupy terrorystycznej Państwo Islamskie, to FSB wykorzystała ich, nie ujawniając ich prawdziwej roli, do zamaskowania swojej krwawej operacji. Tadżykowie zostali zatrzymani około czterech godzin po opuszczeniu Crocus kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Białorusią. Generał Omelczenko twierdzi, że Tadżykowie byli od samego początku wynajęci, utrzymywali z nimi ścisły kontakt funkcjonariusze rosyjskich służb specjalnych, którzy później wykorzystywali ich jedynie jako przykrywkę. Czterech Tadżyków z karabinami szturmowymi nie mogło zabić i zranić kilkuset osób oraz podpalić widownię w ciągu kilku minut od ataku.

Generał Omelczenko twierdzi także, że rozmowy terrorystów podsłuchane przez wywiad USA, po których zaczęto ostrzegać Moskwę o planowanym zamachu, były aranżowane przez rosyjskie służby specjalne. Zdaniem ukraińskiego generała, ​​CIA i Departament Stanu USA odegrały swoją „rolę” nieświadomie, nie wiedząc, że FSB je wykorzystuje do swoich celów. Informacja o tym, że IS przygotowuje atak w Moskwie, wyciekła do CIA przez rosyjskie służby specjalne za pośrednictwem ich podwójnych agentów w organizacji terrorystycznej. Rosjanie umożliwili przechwycenie kilku rozmów telefonicznych i SMS-ów o przygotowaniu do zamachu.

Kreml tak rozpisał scenariusz tego wydarzenia: Rosja otrzyma ostrzeżenie od USA, że bojownicy IS przygotowują atak terrorystyczny w Moskwie w „zaludnionych miejscach lub na koncercie”, potem zaś Władimir Putin będzie mógł przeprowadzić kontrolowany atak terrorystyczny z udziałem „członków IS” (Tadżyków) i spróbować powiązać te wydarzenia z Ukrainą. Kreml był pewien, że po ataku terrorystycznym Departament Stanu USA z całą pewnością oświadczy, że dokonali go bojownicy Państwa Islamskiego. W ten sposób Putin i FSB zyskali „żelazne alibi”, że nie biorą udziału w ataku terrorystycznym.

Po pojawieniu się oficjalnego ostrzeżenia Władimir Putin i kierownictwo FSB byli przekonani, że CIA i Departament Stanu USA wierzą w autentyczność informacji o przygotowywanym przez IS ataku terrorystycznym w Moskwie. FSB mogła wówczas przystąpić do realizację ostatniej fazy kontrolowanego aktu terrorystycznego w Crocus City Hall.

Jakie korzyści odniosła Rosja po tym zamachu?. Po pierwsze, uwaga światowych mediów została odwrócona od zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę, w tym na Kijów i elektrownię wodną Dnipro. Ukraina zniknęła z pola zainteresowania światowych polityków i środków masowego przekazu.

Po drugie, świat demokratyczny zamienia Rosję, państwo agresora i zbrodniarza wojennego Putina, w „ofiarę”, która ucierpiała w wyniku ataku organizacji terrorystycznej. Pojawiają się wypowiedzi o zaangażowaniu Rosji we wspólną walkę z międzynarodowym terroryzmem.

Donald Trump obiecał, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, będzie walczył z Państwem Islamskim wspólnie z Rosją, aby „wysłać ISIS do piekła”.

Francja zaproponowała agresorowi Rosji wzmocnienie współpracy służb specjalnych w walce z terrorystami Państwa Islamskiego, którzy zagrażają obu krajom. Poinformował o tym prezydent Francji Emmanuel Macron.

Po trzecie, Zachód składa kondolencje rosyjskiemu rządowi, wylewa krokodyle łzy i składa kwiaty pod rosyjskimi ambasadami, zapominając, że w latach 2014 – 2018 rosyjskie służby specjalne przy pomocy bojowników IS zorganizowały w Europie serię ataków terrorystycznych.

Generał Hryhorij Omelczenko powiedział dziennikarzom, że rozesłał swoją publikację do ambasad państw członkowskich NATO oraz odbył rozmowy z poszczególnymi dyplomatami wojskowymi i przedstawicielami służb wywiadowczych tych krajów. Twierdzi, że krwawe ataki terrorystyczne w krajach UE i NATO (Turcja, Francja, Belgia, Niemcy i inne), które wywołały falę oburzenia w całym cywilizowanym świecie, zostały zorganizowane przy udziale i wsparciu Rosji. Zauważa, że ​​„Czołowi mówcy Kremla nie wahali się przyznać, że Rosja czerpie korzyści z międzynarodowego terroryzmu i grozili Europejczykom, że czeka ich nowa fala przemocy, jeśli UE nie będzie bardziej wyrozumiała w kwestii zniesienia sankcji wobec Rosji”.