Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy (NUJU) to stowarzyszenie, które od ponad dwóch i pół roku walczy o swój kraj. Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę zginęło już ponad 75 dziennikarzy. Ponad 80 redakcji gazet, agencji informacyjnych, rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych przerwało działalność. Pracę straciło około 200 pracowników mediów. Ale na terenach okupowanych udało się już wznowić wydawanie 32 gazet lokalnych…
Oleksij Pasiuga, redaktor naczelny gazety „Worskla”, spędza trzy dni w tygodniu w mieście Wełyka Pysariwka w obwodzie sumskim i osobiście dostarcza czytelnikom każdy nowy numer gazety. „Dostarczamy gazetę czytelnikom, zbieramy materiały do nowych publikacji. I na pewno udamy się do redakcji, żeby uprzątnąć kolejną partię potłuczonego szkła i innych śmieci, które powstały w wyniku regularnych rosyjskich ostrzałów naszego miasta” – mówi Oleksij.
Gazeta „Worskla” skończyła 94 lata. Redakcja zajmowała całe drugie piętro biurowca. Teraz pomieszczenia te została praktycznie zniszczona przez rosyjskie bomby: wybite okna i drzwi, połamane meble, poważnie uszkodzony dach. „Cieszymy się tylko, że udało się ocalić archiwum naszej gazety z 1944 roku” – mówi Oleksij Pasiuga.
Według redaktora, w Wełykiej Pysariwce nie ma teraz prądu, internetu, nie działają telefony komórkowe. Wszystko w mieście zostało zniszczone – poliklinika, biblioteka, poczta, sąd, prokuratura. Pozostało tu jednak kilkudziesięciu mieszkańców i pomimo trudnych warunków redakcja w dalszym ciągu przygotowuje dla swoich czytelników nowe wydania gazety. „Mamy czytelników nie tylko w Wełykiej Pysariwce, ale także w innych miejscowościach. Wszyscy potrzebują informacji i przekonania, że nie zostaliśmy zhakowani, że kraj ich nie porzucił!” – podkreśla Pasyuga.
Redakcja gazety „Obrii Iziumszczyna” ukazująca się w Iziumie pod Charkowem. zmuszona została opuścić swój lokal. „Nasza redakcja mieściła się w starym budynku z dużą salą, który przetrwał nawet podczas II wojny światowej. Jednak na początku marca 2022 r. uległ zniszczeniu – rosyjskie bomby wybiły okna i drzwi, uszkodzony został dach” – mówi redaktor naczelny Kostiantyn Grihorenko. – „W czasie okupacji miasta rosyjscy żołnierze mieszkali na naszym terenie przez pięć miesięcy. Zrabowali całą naszą własność…”
10 września 2022 roku ukazał się „Izium”, a „Obrii Iziumszczyna”, po długiej przerwie, tydzień później wydała pierwszy numer. Pierwszą edycję sfinansował rząd, drugą Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy. Przez pewien czas gazeta była rozdawana mieszkańcom bezpłatnie wraz z pomocą humanitarną. W tym czasie w mieście nie było telewizji ani internetu…
W mieście Orihów w obwodzie zaporoskim budynek redakcji gazety „Trudova Slava” został doszczętnie zniszczony przez rosyjskich najeźdźców. Redaktorka Svitlana Karpenko, stojąca wśród ruin, z bólem wspomina: – „Kiedyś była tu moja praca… A teraz prawie całe miasto zostało zniszczone” – mówi Svitlana. – „Tęsknię za własnym domem, który został zniszczony, tęsknię za tym, na co przez wiele lat tutaj robiliśmy.” Pomimo bliskości Orihowa od linii frontu, Svitlana, wykazując się niesamowitym zaangażowaniem w swoją pracę, nadal dwa razy w miesiącu dostarcza mieszkańcom drukowane egzemplarze gazety.
Takich przykładów na Ukrainie jest wiele. NUJU prowadzi rejestr ataków rakietowych i bombowych na redakcje i drukarnie w Kijowie, Czernihowie, Sumach, Charkowie, Doniecku, Dniepropietrowsku, Zaporożu, Chersoniu, Mikołajowie oraz miastach w obwodach odeskim i żytomierskim.
Odpowiedzialność zawodową i ludzką odwagę wykazuje Wasyl Myrosznyk, redaktor gazety „Zorya” z miasta Złoczowa w obwodzie charkowskim, który co tydzień dostarcza swoją gazetę do osiedli w pobliżu granicy z Rosją. Ludzie chętnie czytają „Zoryę”, gdyż w obliczu braku prądu wielu z nich nie ma praktycznie innych źródeł informacji.
„Straciłem już rachubę, ile razy na redakcję padały bomby” – mówi Myrosznyk. – „Policzyłem do ośmiu i zgubiłem się. Znowu wypadła sklejka, którą wstawiliśmy w miejscu okien. Nie ma chyba sensu jej przywracać. Ale wszyscy wokół za każdym razem odnawiają ruiny i my też to robimy.”
W gminie Złoczowa często nie ma prądu, ale redakcja w dalszym ciągu pracuje na generatorze dostarczonym przez Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy. „Jestem zachwycony poświęceniem mojego zespołu dla gazety!” – mówi redaktor.
Aby pomóc dziennikarzom działającym na pierwszej linii frontu, Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy utworzył sześć Centrów Solidarności Dziennikarskiej Jeden z nich znajduje się w Charkowie. Koordynatorka charkowskiego Centrum, znana charkowska dziennikarka Hanna Czernienko, twierdzi, że niszczenie redakcji i drukarń przez Rosjan jest celowym aktem niszczenia kultury ukraińskiej. I tak 23 maja 2024 roku drukarnie Charków Factor Druk i Vivat zostały całkowicie zniszczone przez celowany strzał rakietowy. Zginęło tam 7 osób, 16 zostało rannych.. Niemniej jednak już po miesiącu wznowiono tam wydawanie gazet i książek.
W obwodzie charkowskim zniszczonych lub poważnie uszkodzonych zostało już ponad 200 obiektów dziedzictwa kulturowego, w tym muzeum ukraińskiego filozofa Hryhorija Skoworody. Dokonano ataku rakietowego na teatr „Postscriptum”, Charkowski Akademicki Teatr Dramatyczny, gmach, w którym mieści się redakcja publicznego radia, Uniwersytet Karazin, itp.
W zeszłym roku kilkudziesięciu fotoreporterów z Charkowa wzięło udział w projekcie UNESCO: dokumentowali skutki ataków na zabytki kultury różnego szczebla. Są to starożytne świątynie, instytucje edukacyjne, budynki mieszkalne, kompleksy pamięci itp.
Szef Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy Serhij Tomilenko tłumaczy, że związek aktywnie wspiera redakcje, które ucierpiały w wyniku rosyjskich ataków, zapewniając niezbędny sprzęt i doraźną pomoc finansową. Na terenach okupowanych wznowiono wydawanie 32 gazet, a pomoc udzielono tysiącom dziennikarzy. – „Kluczowym narzędziem badania potrzeb i pomocy mediów jest sieć Centrów Solidarności Dziennikarskiej, która została założona przez NSJU wiosną 2022 roku i działa przy wsparciu Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) i Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ) oraz UNESCO” – mówi Serhij Tomilenko. – „Obecnie istnieje sześć takich ośrodków – w Charkowie, Zaporożu, Dnieprze, Iwano-Frankowsku, Lwowie – Czerniowcach i w stolicy – Kijowie. Wsparcie udzielane przez te ośrodki ma często kluczowe znaczenie dla przetrwania lokalnych mediów w obliczu rosyjskiej agresji. Pomimo wszystkich trudności ukraińscy dziennikarze kontynuują swoją ważną misję, wykazując się niezłomnym duchem i oddaniem zawodowi
Niedawno w Brukseli z udziałem NUJU i EFJ odbył się okrągły stół „Trwałe wsparcie ukraińskich mediów: Dlaczego to ważne podczas wojny?”
„Od ponad dwóch lat ukraińscy dziennikarze wykonują swoją pracę w ekstremalnych warunkach zagrożenia fizycznego i kryzysu gospodarczego” – stwierdził sekretarz generalny Belgijskiego Związku Dziennikarzy (AGJPB-AJP), członek Komitetu Wykonawczego EFJ , Martin Simonis. – „Często mówimy o fizycznym zagrożeniu dla dziennikarzy, ale rzadko o sytuacji gospodarczej, w jakiej obecnie znajdują się środki masowego przekazu na Ukrainie. Ukraińska branża medialna nie ma bazy finansowej do ożywienia ze względu na takie czynniki, jak brak tradycyjnych źródeł dochodów, destrukcja rynków reklamowych, migracja ludności oraz brak instytucjonalnego programu wsparcia środki masowego przekazu. Dlatego większość ukraińskich mediów boryka się z niepewnością co do przyszłości i problemami finansowymi. Organizacje międzynarodowe, w szczególności Fundusz Nadzwyczajny, utworzony przez Europejską i Międzynarodową Federację Dziennikarzy, a także związki i stowarzyszenia dziennikarzy krajów europejskich, w najbardziej krytycznym okresie wspierały ukraińskich kolegów. Wraz z partnerami międzynarodowymi Narodowy Związek Dziennikarzy Ukrainy (NUJU) pomógł ponad 4500 dziennikarzom i przywrócił wydawanie 32 gazet…”