Jak donoszą rosyjskie media, prezydent Rosji Władimir Putin przedłożył Dumie Państwowej, a posłowie poparli, ustawę o wystąpieniu kraju z Ramowej Międzynarodowej konwencji o ochronie ludności tubylczej i mniejszości oraz o wygaśnięciu współpraca z organizacjami międzynarodowymi w zakresie ochrony małych narodów.
Eksperci zauważają, że nie jest to przypadek, gdyż decyzja została podjęta w zgodzie z ogólną polityką Rosji wyrzeczenia się wcześniej przyjętych zobowiązań w zakresie ochrony małych narodów. Jednocześnie przedstawiciele narodowych ruchów społecznych uważają, że prawa nielicznych narodów Rosji nie były wcześniej respektowane, ale wcześniej państwo zachowywało przynajmniej pozory ochrony mniejszości narodowych, a teraz Putin zrzucił tę maskę i Rosja znów, tak jak za czasów cara, zamienia się w „więzienie narodów” już na poziomie legislacyjnym.
Przejdźmy do historii. Konwencja o ochronie ludności tubylczej i mniejszości została podpisana 1 lutego 1995 r. Rosja przystąpiła do niej po wejściu do Rady Europy w lutym 1996 r. i ratyfikowała ją dwa lata później. Dokument opisuje pracę państwa na rzecz ochrony praw przedstawicieli mniejszości do nauki ich języków, praktykowania religii oraz rozwijania kultury i przestrzegania tradycji narodowych. Kraje uczestniczące w Konwencji zobowiązały się nie utrudniać tworzenia programów edukacyjnych oraz wydawania gazet i książek w językach grup etnicznych. Wdrażanie Konwencji nadzoruje Komitet Doradczy i Komitet Ministrów Rady Europy. Konwencja miała jednak tę wadę, że nie przewidywała mechanizmu rozpatrywania indywidualnych skarg przedstawicieli mniejszości narodowych dotyczących naruszenia ich praw i jakiejkolwiek odpowiedzialności państwa za naruszenie postanowień tej umowy.
Na posiedzeniu Dumy Państwowej wiceminister spraw zagranicznych Rosji Serhij Wierszynin powiedział, że w latach obowiązywania Konwencji w sprawie Rosji prowadzono czterokrotne monitorowanie sytuacji w zakresie praw ludności tubylczej i małych narodów. Ostatni raz było to w 2018 roku. Jednocześnie odnotowano dużą liczbę naruszeń ich praw i zauważono nierówność statusu narodów w Rosji. Państwo jednak otwarcie nie chciało się do tego przyznać, a Serhij Wierszynin stwierdził, że wnioski z monitoringu „były szczerze upolitycznione”, a informacje o stanie małych narodów „były interpretowane wyłącznie negatywnie”.
Z kolei rząd rosyjski, który nalega na wystąpienie z konwencji, twierdzi, że we wrześniu 2022 roku Rada Europy znacząco ograniczyła uprawnienia przedstawiciela Moskwy w komitecie doradczym i pozbawiła go możliwości wyrażenia swojego stanowiska w sprawie „naruszenia praw mniejszości narodowych, przede wszystkim ludności rosyjskojęzycznej, za granicą”. Oznacza to, że przedstawiciel Moskwy próbował zmienić koncepcję i mówić nie o łamaniu praw mniejszości narodowych w Rosji, które było przedmiotem Konwencji, ale aby ukryć swoje zbrodnie wobec mniejszości w Rosji, mówił o rzekomego „naruszenia praw Rosjan w krajach europejskich”, co nie jest sferą regulacji konwencji. Co więcej, propagował sfabrykowane lub zmanipulowane fakty. A kiedy poproszono go o opowiedzenie o istocie Konwencji, czyli o prawach małych narodów w Rosji, poczuł się urażony i stwierdził, że to narusza jego prawa.
„Naruszanie praw grup etnicznych i małych narodów mogłoby zostać publicznie potępione na szczeblu Rady Europy, ale Rosja zignorowała te uwagi. Podczas Konwencji uchwalono ustawę, która czyni naukę języków narodowych fakultatywną – zauważył jeden z obrońców praw człowieka. – Jednocześnie jednak Rosja aktywnie wykorzystywała uczestnictwo w Konwencji do wypowiadania się na temat łamania praw mniejszości rosyjskojęzycznych w krajach bałtyckich i na Ukrainie. W ten sposób członkostwo w komitecie doradczym stało się kolejną dźwignią wpływów politycznych i propagandy…”
Poseł Dumy z Komunistycznej Partii Rosji Mykoła Kołomiejcew zaproponował natychmiastowe potępienie wszystkich międzynarodowych traktatów i konwencji zawartych przez Rosję w ramach współpracy z Radą Europy. Oprócz posłów za wyjściem z Konwencji o ochronie mniejszości narodowych poparli także lojalni wobec władzy członkowie federalnej Izby Ludowej, Prezydenckiej Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka.
I to już stało się „ogólną linią” rosyjskiej polityki – w związku z wykluczeniem Rosji z Rady Europy jej MSZ systematycznie inicjuje wystąpienie ze wszystkich traktatów międzynarodowych. Tak, Rosja wycofała się już z konwencji o odpowiedzialności karnej za korupcję i planuje wycofać się z innych konwencji. „W naszym kraju wszystkie narody, niezależnie od ich liczebności, mają równe prawa etniczno-kulturowe” – powiedział Oleksandr Brod, członek Rady Praw Człowieka.
„Wystąpienie z Konwencji świadczy o chęci całkowitego pozbawienia organizacji międzynarodowych możliwości monitorowania sytuacji w kraju” – powiedział reporterom przedstawiciel ruchu narodowego Nogai Anvar Kurmanakajew. Jego zdaniem imperialni politycy Rosji obawiają się, że w związku z pogorszeniem się sytuacji małych narodów i łamaniem ich praw mogą zacząć domagać się oddzielenia od Moskwy. Aby temu zapobiec, władze rosyjskie stosują różne mechanizmy, m.in. faktyczne ograniczenia w nauce lokalnych języków, dyskryminację w kulturze, nie mówiąc już o ekonomii, a także represje wobec działaczy narodowych i zakaz omawiania kwestii praw ludności tubylczej i utworzenie autonomii.
„Wiadomość o wystąpieniu Rosji z Konwencji zszokowała mnie, ponieważ dawała ona formalną nadzieję na międzynarodową ochronę małych narodów – powiedział w rozmowie z portalem Kavkaz.Realii Aslan Beshto, szef Rady Koordynacyjnej Adyghe Public Associations. (projekt Radia Liberty) – a teraz tego nie ma.” Jednak po przeanalizowaniu sytuacji doszedł do wniosku, że Rosja nie spełniła dotychczas żadnego z wymogów zarówno Konwencji, jak i wewnętrznych przepisów dotyczących zapewnienia praw małych narodów.
„W ciągu ostatnich 20 lat miało miejsce systematyczne łamanie praw i ucisk małych narodów. Na przykład nauka w języku ojczystym jest ograniczona. Sytuacja zaostrzyła się po wprowadzeniu poprawek do Konstytucji, w szczególności poprawki stwierdzającej, że język rosyjski jest językiem ludzi tworzących naród. Zatem reszta narodów nie zalicza się do narodów tworzących państwo? To otwarta segregacja” – powiedział Aslan Beshto.
Według niego, w ostatnich latach nauczyciele w szkołach uporczywie namawiają rodziców, aby porzucili naukę języka ojczystego na rzecz wyłącznie rosyjskiego, podając zarzut „przeciążenia” i „niezbędności znajomości języka rosyjskiego w przyszłości”. Ponadto „nauczycielom przedszkoli zakazano kategorycznie rozmawiać z dziećmi w ich języku ojczystym. To nieoficjalny rozkaz, ale mamy małą Republikę Kabardyno-Bałkarską i takie informacje szybko się rozchodzą” – powiedział Aslan Beshto.
Już pięć lat temu w Rosji ukazał się obszerny raport Komitetu Doradczego ds. Praw Mniejszości Narodowych, w którym stwierdzono, że dochodzi do licznych naruszeń praw małych narodów, w tym prawa do nauki ich języków ojczystych. Może to prowadzić do dużych problemów w przyszłości. Mówiono także o bezpodstawnym prześladowaniu działaczy narodowych. Na przykład Rusłan Gwaszew, czerkieska osoba publiczna, został ukarany grzywną jedynie za to, że odprawił tradycyjne nabożeństwo modlitewne w intencji ludności w dystrykcie Tuapsyn na terytorium Krasnodaru.
Tym samym Rosja dzisiaj, zrywając stosunki z Europą, faktycznie powraca do lat panowania cara, czyli do Imperium Rosyjskiego, które nie bez powodu nazywano „więzieniem narodów”.