Wyjaśnić Węgry – rozmowa z DOMINIKIEM HÉJJEM, redaktorem naczelnym portalu kropka.hu

Na Węgrzech podział jest prosty: albo jesteś prorządowy, albo antyrządowy, a zatem nie masz reklam państwowych i twój pracodawca musi sobie radzić sam bądź też, poprzez naciski właścicielskie, przekształci podmiot antyrządowy w prorządowy – mówi Dominik Héjj w rozmowie z Tomaszem Nieśpiałem.

 

Na stronie kropka.hu przedstawia się Pan tak: politolog, dziennikarz oraz wykładowca akademicki. Czy zatem bardziej czuje się Pan politologiem, ekspertem od polityki węgierskiej, czy jednak dziennikarzem?

 

Każda z tych, nazwijmy to „profesji” jest wypadkową kolejnej. Najpierw zostałem politologiem, poprzez ukończenie studiów, wykładowcą akademickim, gdy robiłem doktorat i gdy go obroniłem. Z kolei dziennikarzem jestem poprzez wypadkową analiz. Analizy na kropka.hu tworzymy głównie dla bardzo wąskiego grona odbiorców. Profesjonalne materiały, obszerne merytorycznie przygotowuję pracując w Instytucie Europy Środkowej i współpracując z Biurem Analiz Sejmowych.

 

Czyli jednak analityk, ekspert z zacięciem publicystycznym.

 

Zawsze stałem na stanowisku, że trudna czasem do przyswojenia wiedza, powinna być dostępna w przyjaźniejszej formule i szerszemu gronu odbiorców. Tak więc w moim przypadku dziennikarstwo pomaga docierać do szerszego grona odbiorców.

 

A trudno jest łączyć bycie ekspertem, wykładowcą, analitykiem z dziennikarstwem? Czy to pomaga, czy przeszkadza?

 

Nie uważam siebie absolutnie za profesjonalnego dziennikarza. Jak zaznaczałem, traktuję to jako możliwość rozszerzenia audytorium. Ale łączenie tych zajęć nie wydaje się trudne. Każde z nich potrzebuje innego języka i stylu pracy. To szalenie fascynujące, budować trzy równoległe teksty, każdy dla innego odbiorcy, dbając jednocześnie, by się nie powtarzały.

 

Niedawno został Pan analitykiem Instytutu Europy Środkowej w Lublinie. Czy dostrzeżona została Pana działalność publicystyczna, czy jednak bardziej wiedza ekspercka?

 

To najlepiej wiedzą władze Instytutu. Mam jednak przekonanie, że istotniejszym od wątku publicystycznego, był czynnik analityczny. Cieszę się, że w Instytucie będę mógł realizować działalność analityczno-badawczą, która jest najbardziej merytorycznym wyzwaniem. Publicystyka jest elementem na pewno przydatnym, nieodzownym. To od niej zaczynałem działalność w 2014 roku, starając się dążyć do jej profesjonalizacji. Nie zapominam jednak o życzliwych mi odbiorcach, z ogromną chęcią korzystam z każdej możliwości przygotowania tekstu, który będzie dostępny szerszemu odbiorcy. Publicystyka dała możliwość budowania rozpoznawalności. Komplementarnym komponentem jest tutaj duża aktywność na Twitterze, gromadzącym osoby o różnych poglądach. Jestem niezwykle dumny, że mogę dzielić się wiedzą, obserwacjami, z osobami o zupełnie odmiennych poglądach.

 

Skoro mowa o aktywności w mediach społecznościowych, to w 2018 roku Pana tweety o Węgrzech wyświetlane były ponad 10 milionów razy. Jeśli dorzucimy do tego około 2 tysięcy nowych obserwujących na Twitterze, to wychodzi na to, że jest popyt na rzetelną informację o Węgrzech.

 

Jestem ogromnie dumny i zaszczycony, że tak szerokie grono odbiorców czyta moje węgierskie wiadomości, tym bardziej, że o innych rzeczach w ogóle nie piszę. Mam nadzieję, że udaje mi się sprostać wyzwaniu budowania rzetelnego i merytorycznego przekazu dotyczącego Węgier. Bo według mojej idealistycznej wizji świata, prawda jest obiektywna i nie ulega politycznej narracji. Każda ze stron ma pełne prawo do uzyskania informacji.

 

Na kropka.hu tak tłumaczy Pan ideę funkcjonowania portalu: „Wyjaśnić zawiłości węgierskiej polityki. To ambitny cel powstania niniejszej strony. Co kształtuje współczesne Węgry. Dlaczego są takie a nie inne? Kontekst, historia, niuanse. Dzięki nim można lepiej zrozumieć więcej”. Trochę staroświeckie podejście.

 

Ale bez kontekstu nie da się rozumieć. Dlatego nie uzurpuję sobie prawa do komentowania wszystkich wycinków naszej rzeczywistości. Wiem ile godzin dziennie poświęcam na analizie bieżącej polityki Węgier. Nie byłbym w stanie robić tego samego, z równą starannością i rzetelnością na odcinku np. słowackim, czeskim, niemieckim etc. Jak działają stereotypy, czy „blade pojęcie”, możemy przekonywać się na co dzień. Mi chodzi o coś więcej, szczególnie, jeżeli swoją powinność traktują jako służbę, dzisiaj w Instytucie Europy Środkowej. Służbę państwu, bez względu na polityczne konotacje.

 

W polskich mediach rzetelna analiza, często zastępowana jest szybkimi komentarzami na potrzeby doraźnej tezy. O Viktorze Orbanie w polskich mediach słyszymy albo jako o oszołomie, który zbratał się z Putinem, albo o wielkim przyjacielu Polski i Polaków.

 

Nie pozostaje mi nic innego, aniżeli to potwierdzić.

 

Odrębnym tematem jest funkcjonowanie mediów na Węgrzech. Jaka jest sytuacja dziennikarzy w tym kraju?

 

Rynek mediów jest bardzo ograniczony. Największym reklamodawcą jest rząd Węgier. Drugim – jeden z wiodących operatorów telefonii komórkowej, który wydaje na reklamę o połowę mniej pieniędzy. Na Węgrzech nie ma czegoś takiego, jak popieranie Fidesz, połączone z jednoczesną krytyką rządu. Podział jest prosty, znoszący się do konstrukcji „albo jesteś z nami albo przeciwko nam”. Czyli albo jesteś prorządowy albo antyrządowy, a zatem nie masz reklam państwowych i twój pracodawca musi sobie radzić sam bądź też, poprzez naciski właścicielskie, przekształci podmiot antyrządowy w prorządowy. Historia zna takie przypadki. Nie ma czynnika pośredniego. Świat jest czarno-biały, a wszystko tłumaczy się Sorosem i kryzysem migracyjnym.

 

Co to oznacza dla samych mediów w tym kraju?

 

Spłycenie debaty publicznej, które prowadzi to do zubożenia intelektualnego.

 

A jak Pan ocenia dziennikarstwo i dziennikarzy zajmującymi się sprawami międzynarodowymi? Kogoś szczególnie Pan ceni jeśli chodzi o dziennikarzy zajmujących się sprawami węgierskimi?

 

Nie śmiem nawet podejmować prób definiowania poziomu i jakości dziennikarstwa, nie mam do tego najmniejszych nawet kompetencji. Z zainteresowaniem śledzę wielu dziennikarzy, piszących o sprawach międzynarodowych. Nie byłbym jednak w stanie wskazać kogoś, kto w sposób wyjątkowy pisze o Węgrzech. Zazwyczaj mamy teksty dychotomiczne – albo pro, albo anty. Nie ma miejsca na pogłębione analizy.

 

Kropka.hu wypełnia tę lukę?

 

Czasem tak, jednak nieregularnie. Strona ewoluowała w kierunku platformy, na której zamieszczam materiały, które gdzieś się ukazały. Staram się czasem pisać coś nowego, nieoczywistego, na co nie ma miejsca w prasie. Wówczas mogę skomentować coś obszerniej, aniżeli w bieżącej przestrzeni Twittera w 280 znakach.

 

Rozmawiał Tomasz Nieśpiał

Fot. Instytut Europy Środkowej w Lublinie

 


Dr Dominik Héjj

Redaktor naczelny portalu www.kropka.hu i politolog specjalizujący się w tematyce węgierskiej. Doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, od 2013 roku nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, a od 2019 roku starszy analityk w Zespole Wyszehradzkim Instytutu Europy Środkowej w Lublinie.