Po ponad trzech latach toczącego się sporu w Sądzie Okręgowym w Gdańsku (XV Wydział Cywilny) wokół wyemitowanego w dniu 27 stycznia 2017 r. w TVP3 Gdańsk materiału informacyjnego, dotyczącego wyboru członków do Rady Programowej w tejże stacji oraz w Radiu Gdańsk, 13 maja 2021 r. zapadł wyrok. Powód, czyli Henryk Jezierski, właściciel wydawnictw motoryzacyjnych, który miał wejść w skład Rady Programowej TVP3 Gdańsk, zarzucał pozwanym red. Joannie Strzemiecznej – Rozen, dyrektor TVP3 Gdańsk oraz Agacie Mielczarek, dziennikarce TVP3 Gdańsk, bezpodstawne przypisanie mu współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa z czasów PRL. Od 2018 r. obie rozprawy toczyły się osobno – były to dwa różne powództwa. Jesienią 2020 r. połączono je. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd nakazał pozwanym Joannie Strzemiecznej-Rozen oraz Agacie Mielczarek wyemitowanie, na własny koszt, w głównym, piątkowym wydaniu „Panoramy” w TVP 3 Gdańsk oraz opublikowanie na portalu internetowym TVP 3 www.gdansk.tvp.pl w najbliższym terminie po upływie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku, oświadczenia o następującej treści: „Przepraszam Szanownego Pana Redaktora Henryka Jezierskiego za opublikowanie bezpodstawnej informacji o współpracy powoda Henryka Jezierskiego ze służbami specjalnymi PRL. Jest mi niezmiernie przykro, że informacja ta, wyemitowana w gdańskiej „Panoramie” z dnia 27 stycznia 2017 roku naruszyły Jego dobre imię i cześć”. Pozwane mają się podpisać pod owym oświadczeniem.
Sąd nakazał także obu pozwanym uiszczenia kwoty po 600 zł na rzecz powoda Henryka Jezierskiego. Są to koszty, które powód poniósł jako wpis, wnosząc pozew.
Pozostałe żądania powoda Sąd oddalił.
Przypomnijmy: w pozwie Henryk Jezierski domagał się oświadczenia o następującej treści: „Przepraszam Szanownego Pana Redaktora Henryka Jezierskiego za opublikowanie bezpodstawnego pomówienia Go o współpracę ze służbami specjalnymi PRL oraz samozwańczy wybór do Rady Programowej TVP Gdańsk. Jest mi niezmiernie przykro, że obydwa kłamstwa wyemitowane w gdańskiej „Panoramie” z 27 stycznia 2017 roku naruszyły Jego dobre imię, cześć i godność oraz naraziły na niepowetowane straty i upokorzenia”.
Henryk Jezierski domagał się również, aby to samo komercyjne oświadczenie ukazywało się także na portalu motoryzacyjnym, którego właścicielem jest on sam, najpierw przez miesiąc w części głównej portalu, a następnie przez 12 miesięcy w dziale Publicystyka. Jezierski chciał też, aby każda z pozwanych uiściła po 20 tys. zł na cel społeczny, a także taką samą kwotę, czyli po kolejne 20 tys. zł na rzecz powoda tytułem zadośćuczynienia.
Sąd decyzję nakazu opublikowania oświadczenia uzasadniał faktem braku dokumentów (wszystkie zostały zniszczone w 2010 r.) udowadniających współpracę Henryka Jezierskiego ze służbami bezpieczeństwa. Materiały, które się zachowały pozwalają jedynie na postawienie hipotezy. Sędzia Kowalski wyjaśniał, że hipotezę można postawiać, ale nie można stwierdzić bezsprzecznie, że powód był TW, dlatego należało się powstrzymać od takiego stwierdzenia. W przypadku powoda jedynym dokumentem jest karta rejestracyjna na kandydata TW oraz odmowa współpracy. Sędzia Kowalski stwierdził, że gdyby materiał został tak przedstawiony, jak to zrobił Daniel Wicenty – autorka winna zacytować fragment opracowania Wicentego bez komentarza – nie byłoby problemu. Natomiast przy braku dowodów w sprawie wyjaśnienia prawdy ani sąd, ani dziennikarz nie mogą nic zrobić, chociaż uznał, że osoba ubiegająca się o funkcję w Radzie winna być poddana lustracji. Zdaniem sędziego Kowalskiego w materiale telewizyjnym nastąpiło naruszenie dóbr osobistych powoda, gdyż zniszczenie dokumentów nie pozwala na udowodnienie powodowi, że z kandydata na tajnego współpracownika przekształcił się w tajnego współpracownika.
Materiał wyemitowany w telewizji autorstwa red. Agaty Mielczarek został oparty na informacji, która ukazała się w publikacji Daniela Wicentego „Weryfikacja gdańskich dziennikarzy w Stanie Wojennym” wydanej przez IPN w 2015 r. Na stronie 77 tego opracowania czytamy: „Henryk Jezierski – pracownik sekretariatu redakcji. Proponuje się pozostawić w zespole”. Do tego jest przypis nr 17: [Jezierski] „Zarejestrowany jako KTW (prawdopodobnie 27 IV 1988 r.), a następnie jako TW ps. „Jurek” przez Wydział III WUSW w Gdańsku (nr rej. 57968, nr arch. I-26134), wyrejestrowany 3 VII 1989 r. ze względu na „odmowę współpracy” (na podstawie wypisu z dziennika rejestracyjnego b. WUSW w Gdańsku; materiały nie zachowały się)”.
Pełnomocnicy pozwanych nie chcieli komentować wyroku przed uzyskaniem uzasadnienia.
– Co do zasady nie dyskutuję i nie komentuję wyroku Sądu – stwierdził Tomasz Plaszczyk, pełnomocnik red. Agaty Mielczarek. – Wystąpimy o uzasadnienie i zastanowimy się nad dalszym postępowaniem.
Pełne uzasadnienie wyroku nie jest jeszcze dostępne. Ogłoszony 13 maja 2021 r. wyrok jest wyrokiem pierwszej instancji. Stronom przysługuje apelacja do Sądu Apelacyjnego.
Na odczytanie wyroku zgłosili się jedynie pełnomocnicy obu pozwanych dziennikarek: mec. Wenanty Plichta i mec. Tomasz Plaszczyk. Ani powód, czyli Henryk Jezierski, ani jego pełnomocnik mec. Małgorzata Jezierska-Wojdak nie stawili się na rozprawie końcowej. Sprawę prowadził sędzia Piotr Kowalski i to on odczytał wyrok. Z ramienia Centrum Monitoringu Wolności Prasy proces sądowy obserwowała Maria Giedz. CMWP SDP wydało opinię działania jako amicus curiae.
Opinia jest TUTAJ.
Opracowanie i zdjęcia: Maria Giedz