TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Lewacy przeciw Pileckiemu

Jeszcze kilka lat temu rotmistrz Witold Pilecki był otwarcie krytykowany przez lewicowo-liberalny świat polityki i mediów. Kiedy w 2009 r. miał zostać uznany za bohatera Europy, patrona europejskiego dnia walki z dwoma totalitaryzmami – niemieckim i sowieckim, jego kandydatura została utrącona przy udziale eurodeputowanych z Polski.

 

Odpowiednie inicjatywy przedkładały organizacje pozarządowe (akcja „Przypomnimy o rotmistrzu”) i eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości (inicjatorką była Hanna Foltyn-Kubicka). Dzień wybrano nieprzypadkowo – 25 maja Pilecki został zamordowany przez komunistów w katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

 

Pusta sala

 

Z chóru medialnych przeciwników Pileckiego wyłamywał się m.in. „Super Express”. W dzienniku, przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim, ukazał się wywiad z Januszem Kurtyką. A to w dużej mierze dzięki ówczesnemu prezesowi Instytutu Pamięci Narodowej przybliżono europarlamentarzystom postać polskiego żołnierza. Polacy zorganizowali konferencję naukową, pokazali wystawę i film. To był pierwszy raz, kiedy losy polskiego bohatera zostały zaprezentowane na takim europejskim forum…

 

Pytanie dziennikarza „Super Expressu” brzmiało: „Czy dominujące na Zachodzie środowiska lewicowe mogą się identyfikować z postacią rotmistrza, zrozumieć jej złożoność, dramat, a może najprościej – niesprawiedliwość losu, który spotkał tego żołnierza niepodległości?

 

Janusz Kurtyka odpowiadał: „Te środowiska nie znają polskiej walki o wolność. Szczególnie do nich powinniśmy adresować nasze przesłanie. Obowiązkiem czynników oficjalnych Rzeczpospolitej jest promowanie polskiej historii w tych jej aspektach, które mają właśnie wymiar europejski i uniwersalny. Historia naszego kraju ma mnóstwo takich wątków i tylko od nas zależy, czy będziemy potrafili to przekazać”.

 

Dziennik zapytał też o zainteresowanie europosłów osobą „ochotnika do Auschwitz”: „W jednym z krótkich telewizyjnych ujęć widać było salę. Była pusta”.

 

Prezesowi IPN nie pozostało nic innego, jak tylko potwierdzić ten smutny fakt: „Odnośnie naszej konferencji nie użyłbym niestety określenia <<duże zainteresowanie>>. Myślę, że jesteśmy na takim etapie, że możemy kształtować zainteresowanie ideami dla nas ważnymi. Każdy poseł Parlamentu Europejskiego otrzymał od IPN album w języku angielskim i broszury o rotmistrzu Pileckim. W konferencji wziął udział gość specjalny – profesor Michael R. D. Foot, który zaliczył rotmistrza w poczet sześciu najodważniejszych żołnierzy europejskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Po spotkaniu w Parlamencie Europejskim nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy „Rotmistrz Witold Pilecki – Ochotnik do Auschwitz„.

 

Odrzucili bohatera

 

Jednak przy takiej postawie większości europosłów wynik głosowania można było przewidzieć. Kandydatura Pileckiego na bohatera Europy nie została zaakceptowana. Przypomnijmy nazwiska eurodeputowanych z Polski, którzy się do tego przyczynili: Buzek, Lewandowski, Onyszkiewicz, Piskorski, Protasiewicz, Rosati, Saryusz-Wolski, Wielowieyski. Ci Polacy odrzucili polskiego bohatera.

 

W ten sposób wymienieni panowie pogwałcili też polskie prawo. Bo Senat RP specjalną uchwałą z 7 maja 2008 r. uznał, że heroiczny czyn rotmistrza, „jakim było dobrowolne i celowe poddanie się uwięzieniu w KL Auschwitz, a także powojenny, okupiony śmiercią powrót do Ojczyzny, stawiają Witolda Pileckiego wśród najodważniejszych ludzi na świecie i powinny stać się dla Europy i świata wzorem bohaterstwa oraz symbolem oporu przeciw systemom totalitarnym„.

 

Na chichot historii zakrawa fakt, że tego dnia, kiedy Parlament Europejski powiedział „nie” bohaterowi, Europa obchodziła Dzień Kręcenia Lodów Ręcznie. Takie święto udało się uchwalić.

 

Europosłanka Hanna Foltyn-Kubicka tłumaczyła sprzeciw kolegów z frakcji opozycyjnych: „Ich reakcja opierała na zasadzie: nie, bo nie. Sprzeciwili się, bo to była inicjatywa PiS”.

 

Woda im z głów nie wycieka?

 

W wywiadzie dla pilnującego sprawy „Super Expressu” córka WitoldaZofia Pilecka-Optułowicz nie kryła rozgoryczenia: „Tato jest jedynym znanym na świecie człowiekiem, który trafił do obozu z własnej woli. Był żołnierzem kampanii wrześniowej. Dał się złapać Niemcom, aby wywieźli go do Auschwitz – w drugim transporcie z Warszawy. Znalazł dla tego miejsca słowo najwłaściwsze: piekło. Trwał w nim, aby działać dla dobra innych. Gdy Londyn i Waszyngton ograniczały się do robienia zdjęć szpiegowskich z samolotów, tata wśród poniżanych ludzi ubranych w pasiaki zbudował konspiracyjną organizację zbrojną, zrzeszającą ponad pół tysiąca członków. Kontaktował się też ze światem zewnętrznym – jego meldunki trafiały do komendanta głównego Armii Krajowej, a od niego do aliantów. W piekle Auschwitz spędził 947 dni”.

 

Córka rotmistrza poleciła politykom słowa taty z raportu napisanego po uciecze Pileckiego z Auschwitz: „Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka – niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podrasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę„.

 

Pilecki zdenerwował Putina

 

W 2019 r. Parlament Europejski ostatecznie uznał Witolda Pileckiego za bohatera walki z dwoma totalitaryzmami. Wtedy na swoim blogu na stronie radia Echo Moskwy Andriej Iłłarionow, w latach 2000-2005 doradca prezydenta Rosji Władimira Putina skomentował: „Wydaje się, że jest to właśnie perspektywa ustanowienia Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem – ku pamięci Witolda Pileckiego, niezrównanego bohatera ruchu oporu, który walczył o niepodległą Polskę, o uratowanie Żydów przed zagładą, o wolność całej ludzkości od przemocy i terroru, 25 maja, w dniu jego egzekucji dokonanej przez “polskie NKWD”, przede wszystkim przeraża Władimira Putina. To ona zmusza go do prowadzenia kampanii wojskowej dezinformacji nie tylko przeciwko bojownikom przeciwko tyranii, ale także przeciwko pamięci prawdziwych bohaterów tej walki”.

 

Tadeusz Płużański