„Zadanie w pewnym sensie święte”. Jan Paweł II i dziennikarze – analiza ks. ARTURA STOPKI

Św. Jan Paweł II nie tylko rozumiał znaczenie mediów we współczesnym świecie, ale także bardzo dużo uwagi poświęcał ich twórcom. Dziennikarzy traktował z ogromną powagą i szacunkiem, uznając ich za ludzi obdarzonych powołaniem.

 

Można się spotkać z opinią, że to dopiero św. Jan Paweł II otworzył Kościół katolicki na media, że to on docenił ich znaczenie, tak, jakby wcześniej nic się na tym polu nie działo i papież z Polski zagospodarowywał całkowity ugór. Sporo się jednak działo przed rozpoczęciem jego pontyfikatu. Np. ojcowie Soboru Watykańskiego II opracowali specjalny dokument poświęcony zjawisku dziś potocznie określanemu jako mass media. W „Dekrecie o środkach społecznego przekazywania myśli”, zaczynającym się od słów „Inter mirifica”, już w pierwszych zdaniach znalazło się stwierdzenie, że spośród podziwu godnych wynalazków techniki Kościół przyjmuje i śledzi ze szczególną troską te, które odnoszą się przede wszystkim do ducha ludzkiego, a które odsłoniły nowe drogi do przekazywania z największą łatwością wszelkiego rodzaju wiadomości, myśli i wskazań. Wymieniona została prasa, kinematografia, radiofonia, telewizja „i inne tym podobne” (nie było wtedy Internetu).

 

Ku dobremu lub ku złemu

 

W tym samym dokumencie można przeczytać, że szczególny obowiązek moralny odnośnie do właściwego korzystania ze środków przekazu społecznego „ciąży na dziennikarzach, pisarzach, aktorach, reżyserach, producentach, nakładcach, dystrybutorach, wynajmujących lokale, agentach i sprzedawcach, na krytykach i w ogóle na wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób uczestniczą w przygotowywaniu i przekazywaniu programów”. Dlaczego? Autorzy dokumentu nie pozostawiają wątpliwości. Ponieważ dysponują narzędziami, dzięki którym mogą prowadzić rodzaj ludzki ku dobremu lub ku złemu.

 

Również doroczne orędzia papieskie na obchodzony z inicjatywy Vaticanym II Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu publikowane były na długo przed inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II. Dwanaście pierwszych podpisał Paweł VI.

 

Improwizowana konferencja

 

Czy to znaczy, że Papież Polak nie zrobił w tej dziedzinie  nic szczególnego? Otóż zrobił. Ktoś ładnie jego zasługi ujął stwierdzając, że Jan Paweł IIzniwelował dystans między światem mediów a całym Kościołem katolickim”. Zrobił coś jeszcze. Starał się, wraz z całym Kościołem, nadążać za możliwościami, jakie w tej sferze się dość gwałtownie pojawiły.

 

Ks. prał. Paweł Ptasznik, kierownik Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, w książce „Świadectwa świętości” wspomina pewne wydarzenie, do którego doszło podczas pierwszej zagranicznej pielgrzymki Papieża z Polski. Miała ona miejsce na przełomie stycznia i lutego 1979. Jan Paweł II w samolocie najpierw zrobił to, co jego poprzednik. Przyszedł przywitać się z dziennikarzami, którzy lecieli tą samą maszyną i życzyć im owocnej pracy. Zdarzyło się jednak coś niespodziewanego. Ktoś odważył się zadać pytanie, dotyczące ewentualnej wizyty w USA. Papież udzielił na nie odpowiedzi po angielsku. Potem odpowiadał na kolejne pytania, w różnych językach. Konferencje prasowe na pokładzie papieskiego samolotu stały się błyskawicznie oczywistością (podobnie zdarzenie opisuje zmarły niedawno Marek Lehnert w książce „Korespondent”, podając, że pytanie wbrew zwyczajowi zadał Wilton Wynn z tygodnika „Time”). To bardzo wymowny przejaw „skracania dystansu”, między Kościołem a światem mediów.

 

Błyskawiczny rozwój

 

Ks. Ptasznik zwrócił uwagę na coś jeszcze. To właśnie podczas pontyfikatu Jana Pawła II nastąpił błyskawiczny rozwój technologii komunikacyjnych, dzięki którym świat stał się „globalna wioską”. Poprzednicy polskiego Papieża nie mieli takich możliwości medialnych, jak on. Jan Paweł II starał się je wszystkie wykorzystywać w wypełnianiu swojej misji i misji Kościoła. Być może komuś wyda się to żadną zasługą, ale warto mieć świadomość, że np. nie poparł pojawiających się w Kościele całkiem licznych głosów twierdzących, że globalna sieć, to wielkie zagrożenie i siedlisko zła. Wręcz przeciwnie, popierał i wspierał działania wykorzystujące Internet do głoszenia Ewangelii. Dziś wydaje się to oczywiste. Ale nie zawsze tak było.

 

 Jak kapłaństwo

 

Ludzie mediów, którzy mieli okazję zetknąć się z Janem Pawłem II, zwracają uwagę, że traktował on ich samych i ich pracę, z całą powagą. Jak ktoś, kto w pełni rozumie znaczenie i wpływ mediów na kształt świata, a także na ludzkie myślenie i decyzje. Można się domyślać, że z tej świadomości wynikały nie tylko wymagania, jakie stawiał dziennikarzom, ale również sposób, w jaki mówił o ich misji w świecie. Nie wahał się użyć bardzo wzniosłych i zobowiązujących porównań. „Dziennikarstwo jak kapłaństwo jest odpowiedzią na prawdziwe powołanie” – tak zatytułował przemówienie, które 2 grudnia 1983 r. wygłosił do dziennikarzy włoskich tygodników katolickich. A 4 czerwca 2000 r., podczas Jubileuszu Dziennikarzy stwierdził wprost, że dziennikarstwo powinno być „postrzegane jako zadanie w pewnym sensie «święte»”. Ma to być zadanie wykonywane ze świadomością, że potężne środki przekazu zostają dziennikarzom i dysponentom mediów powierzone dla dobra wszystkich, a zwłaszcza dla dobra najsłabszych grup społecznych — od dzieci po ubogich, od chorych po osoby zepchnięte na margines i dyskryminowane.

 

Charakter misyjny

 

Tak usytuowane dziennikarstwo jawi się zupełnie inaczej niż dziś jest traktowane nie tylko przez wielu uprawiających ten zawód, ale również, a może przede wszystkim przez tych, którzy mediami zarządzają. Co ciekawe, Jan Paweł II zdawał sobie sprawę z ich szczególnej roli. Krótko przed śmiercią, 24 stycznia 2005 r. ogłosił List apostolski adresowany „do odpowiedzialnych za środki społecznego przekazu”. Zwrócił w nim m. in. uwagę, że „w organicznym i poprawnym modelu rozwoju człowieka środki przekazu mogą i powinny szerzyć sprawiedliwość i solidarność, przedstawiając wydarzenia w sposób ścisły i prawdziwy, analizując wnikliwie sytuacje i problemy, prezentując różne opinie”.

 

Napisał wprost, że media kształtują dzisiaj sumienia i że muszą dokonywać wyborów „w trzech podstawowych dziedzinach: formacja, współuczestnictwo, dialog”. Przypomniał w ten sposób fakt, o którym dzisiaj zarówno twórcy, jak i odbiorcy mass mediów wydają się zapominać – mają one z natury charakter misyjny. Wszystkie, nie tylko te zaliczane do tzw. publicznych. Świadomość misyjności, „świętości” podjętego przez nich zadania, nie może przestać towarzyszyć dziennikarzom w ich pracy. Bez niej mogą się stać funkcjonariuszami w zideologizowanej maszynie propagandowej lub trybikami w nastawionej wyłącznie na zysk korporacji. Ani jedno ani drugie nie jest prawdziwym powołaniem dziennikarza. W stulecie urodzin św. Jana Pawła II, człowieka który wiele zrobił nie tylko dla zbliżenia między Kościołem i mediami, ale również pokazał, jak ważna dla współczesnego świata jest praca dziennikarzy, warto o tym przypomnieć. Nawet jeżeli to przypomnienie dla kogoś będzie niewygodne albo drażniące.

 

Artur Stopka