Abp Antoni Baraniak patronem roku 2024. JOLANTA HAJDASZ przypomina dlaczego ważna jest pamięć o nim

źnym wieczorem, w piątek Sejm przegłosował, iż rok 2024 będzie Rokiem m.in. Arcybiskupa Antoniego Baraniaka. Wielki szacunek i wdzięczność dla wszystkich zaangażowanych w tę sprawę. To naprawdę wspaniała wiadomość, bo losy tego kapłana i biskupa pokazują jednoznacznie, jakimi zakłamanymi metodami komunizm zwalczał Kościół katolicki, jak bezwzględnie traktował księży, a przy tym uświadamiają nam jak niewiele o tym wiemy.

Prawdę o abpie Baraniaku odkrywałam przez ostatnie 11 lat, swoimi filmami, skromnymi książkami i artykułami publikowanymi, gdzie tylko się dało i wiem dobrze, jak niewiele wiedziałam o nim wtedy, gdy zrobiłam „Zapomniane męczeństwo” (premiera kinowa 2012 r.), a wydawało mi się przy tym, że wszystko co dziennikarz może powiedzieć o jakimś swoim bohaterze ja już powiedziałam. A to przecież był dopiero początek, bo dopiero po tym filmie zaczęli zgłaszać się kolejni i kolejni świadkowie i można było odtwarzać jego losy krok po kroku, choć miały one być ukryte i nieznane nam wszystkim. Ot, po prostu, jeszcze jeden kapłan, którego uwięziono i którego może trochę poturbowano w więzieniu, ale przecież wszystko dobrze się skończyło, wyszedł na wolność, działał sobie w Poznaniu, więc o co chodzi?

Ale warto i trzeba przypomnieć, że tylko dzięki postawie arcybiskupa Antoniego Baraniaka, sekretarza kard. Stefana Wyszyńskiego, podczas uwięzienia i okrutnych tortur w areszcie na Rakowieckiej w Warszawie nie odbył się w Polsce pokazowy proces Prymasa i nie udało się komunistom skompromitować Kościoła tak jak stało się to w Chorwacji, Czechach, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech. Tylko w Polsce taki pokazowy proces Prymasa się nie odbył, a za tym wszystkim stał skromny, pokorny człowiek, który nie ugiął się i nie załamał w najtrudniejszym dla Kościoła czasie, bo są to lata 1953 – 1956 r.

W 100-lecie odzyskania niepodległości Polski, w 2018 roku prezydent Andrzej Duda pośmiertnie odznaczył abpa Antoniego Baraniaka Orderem Orła Białego, ale nadal warto walczyć o pamięć o nim wśród nas wszystkich. Lojalność, pokora i wierność zasadom, które się wyznaje, potwierdzenie czynami tego, co mówi się słowami są ponadczasowe i ważne dla każdego bez względu na okoliczności, w których trzeba się nimi wykazać. Także i w naszych czasach, bo wbrew pozorom nadal mamy w sprawach upamiętniania takich postaci jak abp Baraniaka wiele do zrobienia.

W 2017 roku po filmie „Żołnierz Niezłomny Kościoła” Okręgowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (czyli tzw. pion śledczy IPN) wznowił śledztwo w sprawie prześladowania fizycznego i psychicznego abpa Baraniaka ze względu na ukazane w filmie „nowe okoliczności w sprawie”. Ale do dzisiaj nic się nie dzieje, nie ma żadnych nowych informacji o tym, na jakim etapie jest to śledztwo. Trochę czasu minęło, mówiąc oględnie. A u obecnego abpa poznańskiego Stanisława Gądeckiego złożyłam osobiście w imieniu wszystkich podpisanych (ponad 10 tysięcy podpisów) prośbę o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego abpa Baraniaka. Oficjalnej odpowiedzi nie mamy, abp Gadecki w 2017 roku publicznie zapowiedział jednak, że chciałby taki proces rozpocząć, ale nadal na to czekamy. Może w 2024 roku się uda?


Jolanta Hajdasz jest autorką trzech filmów dokumentalnych o losach abpa A. Baraniaka pt. „Zapomniane męczeństwo”, „Żołnierz Niezłomny Kościoła” i „Powrót” . Filmy były nagrodzone Nagrodą Główną Wolności Słowa SDP w 2012 i 2016 r.