ALEKSANDRA PIOTROWICZ: Roman Graczyk o książce „Demiurg…”: „Proces wliczony w koszty”

Spotkanie z Romanem Graczykiem (z lewej) prowadził Konrad Tatarowski; Fot.: Aleksandra Piotrowicz

Po przerwie spowodowanej pandemią w Łodzi reaktywowano imprezy z cyklu SDP Cafe.    W auli Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego odbyło się spotkanie autorskie Romana Graczyka poświęcone jego ostatniej książce „Demiurg. Biografia Adama Michnika”, wydanej w 2021 roku przez wydawnictwo Zona Zero. Jak przyznał gość, było to jego pierwsze pocovidowe spotkanie z czytelnikami na żywo, wcześniej promował książkę tylko wirtualnie.

Imprezę zorganizował Łódzki Oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wspólnie ze Stowarzyszeniem Ślad. Spotkanie poprowadził Konrad Tatarowski.

Roman Graczyk jest dziennikarzem i pisarzem. Oprócz „Demiurga” napisał biografie Tadeusza Mazowieckiego i Wiesława Chrzanowskiego, a także książki „Tropem SB. Jak czytać teczki”, „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego”, „Oddychać swobodnie: Studencki Komitet Solidarności w Krakowie”. Pracował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, krakowskiej rozgłośni Polskiego Radia oraz w „Gazecie Wyborczej”, a więc bohatera swej książki miał okazję poznać osobiście jako szefa i kolegę.

– Przyszedłem do „Gazety Wyborczej” w 1993 roku, jeszcze w okresie pionierskim, co wtedy wywoływało duży entuzjazm, miało się świadomość, że uczestniczy się w dobrej zmianie – opowiadał Roman Graczyk. – To była pierwsza solidarnościowa gazeta, znaleźli się w niej świetni ludzie, których połączyła wspólnota idei, a którzy potem niestety poszli w różne strony. Adama Michnika wspominam jako dobrego szefa i człowieka charyzmatycznego, obdarzonego poczuciem humoru. Przez wiele lat wielu ludzi pozostawało pod jego urokiem. Ja też.

Roman Graczyk pracował w „Gazecie Wyborczej” do 2005 roku. Przyczyną rozstania był spór o lustrację. – Oni byli chorobliwie przeciw lustracji. Kto miał inne zdanie, odchodził lub był odsuwany, ja zostałem zmuszony do odejścia – wspominał autor „Demiurga”.

Pytany o konflikty szefa „Wyborczej” z dawnymi przyjaciółmi, gość powiedział: – Zdarzają się rozstania ludzi, którzy kiedyś byli blisko, ale stopień zawziętości, z jakim Michnik odwraca się od dawnych kolegów, jest niewyobrażalny. Podczas spotkania patrzy na taką osobę i jej nie widzi, traktuje ją jak zero, jak powietrze. Ona dla niego nie istnieje. Podobne zachowanie nie przystoi takiemu człowiekowi jak Michnik.

Podczas spotkania głównym tematem dyskusji autora z zebranymi gośćmi była rola Adama Michnika w polskiej historii i przemiana, jak w nim zaszła. – Adam dla swojego pokolenia i dla swojego środowiska był bardzo ważny – przyznał Roman Graczyk. – Ze swoimi poglądami i dzielnością mógł być przywódcą środowiska solidarnościowego, ale tak się nie stało. Nie chciał być liderem, który ponosi odpowiedzialność, którego można odwołać. Wolał być szarą eminencją używającą gazety jako narzędzia nacisku. Michnik spełniał się w tym, że jest przywódcą narodu. Dziś jest nieszczęśliwy, bo to stracił.

Zdaniem Graczyka, Michnik wypaczył ideę polskości. – Zgadzam się z Adamem, że Polska powinna przynależeć do Zachodu i do Unii Europejskiej, ale czy to ma być ślepe kalkowanie..?

O romansie Michnika z komunistami mówił: – Adam jest przyzwyczajony do swoich dowcipów. Skoro raz uścisnął się z Kiszczakiem i Jaruzelskim i został za to przez opinię publiczną zmiażdżony, to postanowił, że dalej będzie się z nimi ściskał.

Na temat afery Rywina: – Początkowo uważaliśmy, że „Gazeta Wyborcza” jest niewinna, ale zmieniliśmy zdanie po przesłuchaniu Jerzego Urbana przez sejmową komisję śledczą. Zapytali go, kiedy widział się z Michnikiem. Urban wyjął kajecik, przejrzał zapiski i wymienił kilka spotkań w ciągu tygodnia. To pokazało ogrom uwikłania Adama Michnika  i kierownictwa gazety w układ polityczny. Niektórzy wtedy zaczęli przeglądać na oczy.

Pytany o „Gazetę Wyborczą”, Roman Graczyk powiedział: – Już bym tam nie wrócił. Profesjonalizm pozostał, ale to już nie jest moja „Gazeta”. Obserwowałem ewolucję „Gazety Wyborczej” i to, jak się pod wpływem Adama Michnika zmieniała. Obecnie każdy spór merytoryczny zostaje przekształcony w spór moralny. To jest zabójcze dla prasy. Mamy tego dowody.

Graczyk przyznał, że wiele osób, do których się zwrócił, nie chciało rozmawiać o Adamie Michniku.  – Albo wprost odmawiali, albo odpowiadali; „muszę się zapytać”. Nieodżałowany Jan Lityński jako jeden z nielicznych nie oglądał się na opinię środowiska.

Adam Michnik jest znany z tego, że swoich adwersarzy pozywa do sądu. Roman Graczyk zapewnia, że swojej książki nie cenzurował, ale razem z wydawcą w umowie uwzględnili koszty procesowe.

Tekst i foto: Aleksandra Piotrowicz

Podpis: Spotkanie z Romanem Graczykiem (z lewej) prowadził Konrad Tatarowski.