CEZARY KRYSZTOPA: Europa powinna się odjednoczyć

Olafa Scholza znowu poniosło. Tym razem podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim w ramach debat o „Przyszłości Europy” zaproponował de facto, jak to celnie ujął jeden z internautów, budowę Europy Federalnej Niemiec.

Bo do tego de facto sprowadziłoby się zniesienie prawa weta w Radzie UE. Mniejsze kraje zostałyby w praktyce pozbawione prawa głosu, a oficjalny już dyrektoriat przejęłyby Niemcy i Francja. To co jest pocieszające, to to, że wystąpienie Scholza nie spotkało się z aplauzem. Choć bardzo się starał, grzmiąc na temat podniesienia skuteczności „walki o praworządność”, wpisać w parlamentarny mainstream, to bronili go w zasadzie tylko europosłowie z Niemiec i nawet nie wszyscy, bo tylko z frakcji socjalistów – jesteśmy krajem widmo, śmieją się z nas – mówił do Scholza jeden z niemieckich europosłów.

Europę toczy rak

Nie zmienia to faktu, że za ostateczne zmiażdżenie państw narodowych (no nie Niemiec przecież) wzięły się grubsze cwaniaki. W tzw. „Grupie Przyjaciół”, która ma wspierać likwidację zasady jednomyślności w Radzie UE, oprócz Niemiec i Francji są niestety również takie państwa jak Włochy i Finlandia, gdzie ostatnio wybory wygrała centroprawicowa koalicja. I choć trudno nie odnieść tu wrażenia atmosfery balu na Titanicu, to jednak z całą pewnością zdążą nas nie raz jeszcze skrzywdzić. A nawet, biorąc pod uwagę wszystkie baty, które sami włożyliśmy im do rąk, począwszy od „mechanizmu warunkowości”, a skończywszy na KPO i „kamieniach milowych”, może i zatłuc.

A jednak Unię Europejską toczy rak. Największy i jednocześnie jedyny w swoim rodzaju, jawny plan wepchnięcia w ubóstwo obywateli przez rządzących – Fit for 55, jest tutaj tylko jednym z aspektów. Likwidacja demokracji, za pośrednictwem przenoszenia prerogatyw z posiadających demokratyczną legitymację państw narodowych na nieposiadające demokratycznej legitymacji instytucje brukselskiej oligarchii, jawne zaprzęganie struktur UE do realizacji interesów niemieckich, czy strukturalna korupcja na różnych poziomach, nie budują zaufania. Wszystko to sprawia, że Europa jest coraz mniej istotnym punktem na mapach gospodarczych i geopolitycznych. To nie ma prawa działać.

Co robić?

I być może prędzej czy później, w sposób mniej czy bardziej spektakularny, odwali kitę. I być może trochę Was tu zaskoczę, ale byłoby żal. Ponieważ pewien stopień integracji europejskiej ma swoje zalety. Niby tylu to powtarza, ale kto przedstawia jakąkolwiek alternatywę wobec budowy Europy Federalnej Niemiec? Samo marudzenie, a tym bardziej owijanie się w kraju biało-czerwonymi flagami, żeby grzecznie podpisywać cyrografy w Brukseli, nie wystarczy. Ja tutaj oczywiście, choćby ze względu na ograniczoną przestrzeń, którą i tak dzięki dobremu sercu redakcji portalu SDP, regularnie przekraczam, nie przedstawię kompleksowej alternatywy. Zresztą, kompleksową alternatywą powinni się zająć eksperci.

Myślę jednak, że wolno mi się pokusić o opinię, że żeby zjednoczona Europa mogła w dostatku i spokoju przetrwać, musi być mniej zjednoczona. Bezwzględnie musi wykonać kilka kroków do tyłu. Musi wrócić do koncepcji przestrzeni gospodarczej, komplementarnej wobec potencjałów suwerennych państw narodowych i zrezygnować z ambicji bycia nowym więzieniem narodów.

Z osiągnięć integracji zachowałbym wolności przepływu ludzi, towarów, usług i kapitału. To w zupełności wystarczy żeby państwa narodowe mogły czerpać zyski ze współpracy gospodarczej. Instytucje, które zostały dotknięte gangreną Europy Federalnej Niemiec, takie jak Komisja Europejska, Parlament Europejski i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, są do likwidacji. W ich miejsce trzeba by powołać nowe instytucje, sekretariaty koordynujące wspólne polityki i ew. trybunał rozstrzygający spory. To wszystko. Reszta tego zbędnego Bizancjum, do wora.

Tylko taki powrót do korzeni, również tych korzeni, które widzieli Ojcowie Założyciele zjednoczonej Europy, jest szansą na jej przetrwanie. W innym wypadku ten Miś sobie zgnije na świeżym powietrzu i będziemy mogli co najwyżej za jakiś czas podpisać protokół zniszczenia.

Na koniec pytanie: Czy ktoś to usłyszy? Nie.