CMWP SDP obejmuje monitoringiem sprawę red. Marka Poniedziałka zwolnionego przez „likwidatora” Radia Zachód

W związku z pozwem o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne, wniesionym przez red. Marka Poniedziałka przeciwko: Polskie Radio – Regionalna Rozgłośnia w Zielonej Górze „Radio Zachód” S.A., Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP objęło sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa. Opinia amicus curiae (przyjaciela sądu) CMWP SDP została wysłana do Sądu 20 grudnia b.r.  Według oceny CMWP SDP w niniejszym postępowaniu zachodzi zagrożenie naruszenia praw red. Marka Poniedziałka.

Sprawa dotyczy zwolnienia z pracy dziennikarza po postawieniu jego pracodawcy – Polskiego Radia – Regionalnej Rozgłośni w Zielonej Górze „Radio Zachód” S.A.  w stan pozornej likwidacji. Pismem z dn. 26 stycznia 2024 r. pracodawca – Polskie Radio – Regionalna Rozgłośnia
w Zielonej Górze „Radio Zachód” S.A. rozwiązał z Panem Markiem Poniedziałek umowę o pracę z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Od tej decyzji pracownik wniósł odwołanie do sądu pracy, wnosząc o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne (względnie o przywrócenie do pracy) i żądając zabezpieczenia powództwa poprzez nakazanie pozwanemu dalszego zatrudniania powoda do czasu prawomocnego zakończenia postępowania.

Odnosząc się do zarzutów zawartych w treści wypowiedzenia, a także w odpowiedzi pozwanej spółki na pozew, CMWP pragnie zwróciło  uwagę na opisane poniżej  następujące aspekty sprawy.

Spółka „Polskie Radio – Regionalna Rozgłośnia w Zielonej Górze „Radio Zachód” S.A. hipotetycznie pozostaje w stanie likwidacji. Jednak mimo jej otwarcia, podejmowane działania zmierzają do restrukturyzacji Spółki, a nie do jej likwidacji. Wprawdzie w odpowiedzi na pozew Spółka wskazała iż dokonała formalnych czynności likwidacyjnych, co powód zakwestionował (jest to sporne między stronami i wymaga ustalenia przez sąd), ale przyznała równocześnie, że „kontynuuje jedynie bieżącą działalność i oczekuje na wytyczne właściciela”. Abstrahując od oceny samej decyzji o likwidacji, twierdzenie to jest wewnętrznie sprzeczne. Po otwarciu likwidacji uchwałą walnego zgromadzenia, jedynym logicznym rozwiązaniem powinno być jej przeprowadzenie i zakończenie, a nie „kontynuowanie bieżącej działalności i oczekiwanie na wytyczne właściciela”, bowiem właściciel nie może wydać żadnych innych „wytycznych” poza kontynuowaniem i zakończeniem likwidacji, chyba żeby uchylił swoją własną uchwałę w tej sprawie. Powyższe wskazuje, że celem pozwanej nie była likwidacja faktyczna (rzeczywista), ale restrukturyzacja i m. in. pozbycie się wybranych pracowników, w tym również powoda. W odpowiedzi na pozew Spółka sama przyznała, że rozwiązała umowę z 4 pracownikami, którzy mieli dopuścić się „poważnego naruszenia obowiązków pracowniczych”. W tym kontekście twierdzenie Spółki, jakoby otwarcie likwidacji było „samodzielną i wystarczającą przyczyną uzasadniającą wypowiedzenie”, jest niezgodne ze stanem faktycznym i prawnym.

Na gruncie utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego nie ulega wątpliwości, że likwidacja zakładu pracy może być przyczyną wypowiedzenia jedynie wówczas, gdy jest rzeczywista, a przede wszystkim gdy istnieje związek przyczynowy pomiędzy taką decyzją, a zwolnieniem konkretnego pracownika. Tymczasem w niniejszej sprawie  taki związek nie zachodzi, gdyż pracodawca zwolnił jedynie kilku pracowników i to tych, z którymi pozostawał w sporze. Udowadnia to też fakt, że w treści wypowiedzenia nie ograniczono się do wskazania likwidacji jako jedynej przyczyny, ale podano również inne przyczyny uzupełniające jakby z góry zakładając, że likwidacja sama w sobie dostateczną przyczyną nie jest. Zresztą łączne wysunięcie przez Spółkę jako przyczyny: likwidacji oraz nienależytego wykonywania obowiązków pracowniczych samo w sobie stanowi ewidentną niespójność.

Odrębną kwestią jest sprzeczność otwarcia postępowania likwidacyjnego z ustawą. Nadal bowiem obowiązuje art. 64 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, z którego wynika, że szereg wymienionych tam podmiotów (w tym pozwana Spółka) istnieje z uwagi na obowiązek ustawowy, zatem do czasu zmiany lub uchylenia w/w przepisu nie może zostać zlikwidowana.  Kolejny aspekt sprawy to szczególna ochrona stosunku pracy powoda. Zgodnie z art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych,  pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie może „wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku prawnego ze wskazanym uchwałą zarządu jego członkiem lub z inną osobą wykonującą pracę zarobkową będącą członkiem danej zakładowej organizacji związkowej, upoważnioną do reprezentowania tej organizacji wobec pracodawcy albo organu lub osoby dokonującej za pracodawcę czynności w sprawach z zakresu prawa pracy”. Nie ulega wątpliwości, że w chwili wręczenia mu wypowiedzenia umowy o pracę powód pełnił funkcje w  zakładowej organizacji związkowej i podlegał szczególnej ochronie. W tej sytuacji rozwiązanie z nim umowy bez zgody zarządu tej organizacji  stanowi rażące naruszenie przepisów prawa i przesądza o bezprawności wypowiedzenia. Należy podkreślić, że pozwana Spółka nie tylko takiej zgody  nie uzyskała, ale nawet o nią nie wystąpiła.  Jak wyżej wskazano, pozwana nie może się w niniejszej sprawie powoływać na likwidację zakładu jako podstawę do uchylenia szczególnej ochrony stosunku pracy powoda.

Kolejnym aspektem sprawy jest zarzut nienależytego wykonywania przez powoda obowiązków pracowniczych (niezachowywania standardów). Spółka powołała się na wymóg bezstronności, wyważenia, niezależności itp. a także zarzuciła iż powód miał tych standardów nie zachowywać, a nawet je łamać. Jednakże w treści wypowiedzenia zarzut ten został ujęty w sposób ogólnikowy, nie poparty żadnymi konkretyzowanymi faktami. W związku z tym powód w istocie nie wie, dlaczego został zwolniony z pracy, gdyż w wypowiedzeniu Spółka zawarła swoją subiektywną ocenę (opinię) na temat pracy powoda, zamiast wskazać prawdziwą, rzeczywistą i skonkretyzowaną przyczynę. Zarzuty te pozwana usiłuje skonkretyzować w odpowiedzi na pozew, co samo w sobie jest niedopuszczalne. Przy czym dodać należy, że jeśli chodzi o (podany ogólnikowo w wypowiedzeniu) zarzut krytyki pracodawcy i przełożonego na łamach portali internetowych, to do tej kwestii pozwany nawet w odpowiedzi na pozew się nie odniósł.

Odrębnym wątkiem jest powołanie się przez Spółkę na art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, zgodnie z którym publiczna radiofonia realizuje misję publiczną. W tej części ustawa odwołuje się do wymogu oferowania społeczeństwu zróżnicowanych programów cechujących się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem itp. Należy jednak podkreślić, że wymóg ten odnosi się do całościowo rozumianej publicznej radiofonii, natomiast
nie da się z niego wywodzić bezpośrednich obowiązków pracowniczych, gdyż te wymagałyby skonkretyzowania w umowie o pracę lub w zakresie obowiązków. To samo dotyczy też powołanego przez pozwaną Spółkę Rozporządzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dnia 23 kwietnia 2003 roku w sprawie trybu postępowania w związku z przedstawianiem w programach publicznej Radiofonii i Telewizji stanowisk partii politycznych związków zawodowych i związków pracodawców w węzłowych sprawach publicznych. Już z samej nazwy tego aktu prawnego wynika, iż nakłada on obowiązki na Spółkę a nie bezpośrednio na powoda. Również w tym przypadku Spółka nietrafnie powołuje się na wymóg „przedstawiania przez publiczną radiofonię i telewizję stanowiska partii politycznych, związków i związków pracodawców” oraz że powinno to następować w sposób rzetelny i pluralistyczny. Nie negując zasadności tych wymogów podkreślić jednak należy, że przepisy te nie mogą mieć zastosowania do powoda, ponieważ adresatem wskazanej normy prawnej są jednostki publicznej radiofonii i telewizji, czyli pracodawcy, a nie bezpośrednio pracownicy.

Jednakże z punktu widzenia prawa pracy nie są kluczowe zarzuty które pozwana Spółka wysunęła wobec Powoda w odpowiedzi na pozew, ale fakt, że nie zamieściła ich w wypowiedzeniu umowy o pracę, ograniczając się w jego treści do gołosłownych i lakonicznych sformułowań. Prawdopodobnie pozwana zamierzała zostawić sobie w ten sposób „furtkę” do doprecyzowania wypowiedzenia w toku procesu. Tymczasem z utrwalonego rzecznictwa Sądu Najwyższego jednoznacznie wynika, że choć nienależyte wykonywanie obowiązków pracowniczych może stanowić przyczynę wypowiedzenia, to jedynie wówczas gdy zarzut ten został należycie skonkretyzowany. Wypowiedzenie powinno być uzasadnione i konkretne. Pozwana ograniczyła się jednak do ogólnikowych sformułowań, nie podając ani jednego konkretnego zarzutu. W konsekwencji dokonane wobec powoda wypowiedzenie umowy o pracę nie zawiera elementów niezbędnych na gruncie Kodeksu pracy oraz orzecznictwa i jako takie powinno zostać uznane przez Sąd za nieuzasadnione.

Odnosząc się do szczegółowych zarzutów zawartych w odpowiedzi na pozew, należy zwrócić uwagę twierdzenie Spółki, iż publiczne radio nie może działać w celu popierania czy propagowania określonych poglądów czy opcji politycznych i jednoczesnego krytykowania przeciwnych. O ile należy się zgodzić, że publiczne radio nie może być radiem partyjnym, o tyle z samego faktu jego „publiczności” nie można wywodzić, jakoby dziennikarze tegoż radia mieli obowiązek unikania dyskusji na tematy polityczne i nie mogli przy tym wyrażać swoich poglądów. Skoro przed zmianą koalicji rządzącej demokratyczno – liberalne media notorycznie zarzucały, że telewizja i radio działają w sposób jednostronny na rzecz poprzedniej władzy, trudno zrozumieć, dlaczego po zmianie tejże władzy Spółka przyjmuje a priori założenie, iż oferowane przez nią  poglądy są „niezależne”. Pozwana zarzuciła na przykład, że powód przedstawiał (rzekomo) w sposób korzystny informacje dotyczące partii rządzącej w latach 2015-2023 oraz skoncentrował się na krytyce i prezentowaniu w niekorzystny sposób informacji na temat partii (wówczas) opozycyjnych. Pomijając kwestię zasadności takiego zarzutu, należy zadać pytanie: czy gdyby powód postąpił odwrotnie tzn. krytykował ówczesną władzę i popierał opozycję, to jego przekaz byłby wg pozwanej Spółki „wyważony” i „pluralistyczny” i powód zachowałby pracę …. ? Wysuwając tego rodzaju zarzut, pozwana w istocie sama przeczy deklarowanej przez nią niezależności i stawia się w centrum politycznego sporu, pokazując że nie rozumie, czym w istocie jest pluralizm. Należy uznać za uzasadnione, aby w demokratycznym państwie prawa dziennikarz miał prawo krytykować czy to przedstawicieli opozycji, czy to urzędującej władzy i to również w ostry sposób.

Odnosząc się do wyeksponowanego przez pozwanego wymogu niezależności dziennikarskiej oraz rzekomego nieprzestrzegania go przez powoda, należy wskazać, że na etapie wprowadzania zmian w mediach publicznych, kluczowym decydentem ustanowiony został Minister Kultury Bartłomiej Sienkiewicz, jednym z czołowych polityków partii rządzącej (pełniący funkcję właściciela radia). Na portalu Wikipedia pod hasłem dotyczącym jego osoby przeczytać możemy: „polski historyk, publicysta i polityk. W latach 1990–2002 funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa, oficer tej służby
w stopniu podpułkownika
.” To samo w sobie uzasadnia surową krytykę zmian wprowadzanych w mediach publicznych (niezależnie od tego, jak oceniać działania poprzedniej władzy w tychże mediach i jaką opinię na ten temat wyrażałby powód). Ponadto nawet „Gazeta Wyborcza” – generalnie sprzyjająca nowej władzy – w dn. 21.01.2024 r. piórem red. Artura Łukasiewicza poinformowała opinię publiczną bez ogródek, że „Likwidatorem publicznego Radia Zachód został Michał Iwanowski, związany z PO. Będzie łączył funkcje prezesa i redaktora naczelnego lubuskiej rozgłośni”:

Realna sytuacja w pozwanej Spółce wygląda więc tak, że polityk Platformy Obywatelskiej – podpułkownik służb specjalnych wprowadził do pozwanej Spółki likwidatora, którego media oceniają jako „związanego z PO”. W tym kontekście powoływanie się przez likwidatora, który przecież jest (na gruncie korporacyjnym) przedstawicielem nowej władzy, na wymogi w zakresie „niezależności” i „pluralizmu”, jest co najmniej mało wiarygodne.

Należy również wskazać, że analizowanie i roztrząsanie kwestii publicznych należy do ustawowych zadań radia, które analogicznie jak prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej (art. 1 ustawy z dn. 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe). W myśl art. 3 ustawy z dn. 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji, do rozpowszechniania programów radiowych stosuje się przepisy prawa prasowego, o ile ustawa nie stanowi inaczej. Powód miał więc wszelkie prawa ku temu, aby poddawać krytyce działania rządu, czy tryb wprowadzania zmian w mediach publicznych (odrębną kwestią jest, czy i na ile faktycznie tak było).  Działanie takie leży w interesie społecznym, bowiem jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego jest wolność słowa. Dlatego też pozwany powinien liczyć się z możliwością takiej krytyki, zamiast ją tłumić. W tym kontekście red. Markowi Poniedziałkowi nie można zarzucić niedopełnienia wymogów szczególnej staranności i rzetelności,  pluralizmu czy niezależności. Dodać należy, że jego zwolnienie z pracy stanowi poważne zagrożenie dla wolności słowa, gdyż powoduje tzw. efekt mrożący, odstraszając innych dziennikarzy od krytykowania władzy. Dziennikarze pełnią fundamentalną rolę w demokratycznym państwie prawa, a przestrzeganie zasady wolności słowa jest podstawą każdej demokracji.

Funkcję społecznego obserwatora niniejszego procesu z ramienia CMWP powierzono red.  Aleksandrze Tabaczyńskiej.

dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP

sporządził: Michał Jaszewski, doradca prawny SDP