Czy zawód dziennikarza powinien być regulowany? – zachęcamy do dyskusji

Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało w swoim programie, że należałoby stworzyć zupełnie odrębną ustawę regulującą status zawodu (ustawa o statusie zawodowym dziennikarza). Uchwalenie takiej ustawy dałoby możliwość utworzenia samorządu dziennikarskiego.

 

O doprecyzowanie, na czym polega pomysł PiS, poprosiłem posłankę Joannę Lichocką, wieloletniego członka SDP i członka Rady Mediów Narodowych.

 

Taka ustawa jeszcze nie powstała, ten punkt w naszym programie nie mówi jednoznacznie, że chcemy to zrealizować, my postulujemy, że dobrze byłoby taką ustawę przygotować – mówi Joanna Lichocka. – Ten punkt służy uruchomieniu dyskusji, która musi być przeprowadzona przez samych dziennikarzy, czy takie zasady, jakie obowiązują np. we Francji, czy regulacje dotyczące statusu dziennikarza ze Stanów Zjednoczonych, są warte zastosowania w naszym kraju. Jeśli ustawa zostanie przygotowana, to powinna powstać we współpracy ze środowiskami dziennikarskimi. Nie wyobrażam sobie, żeby np. głos Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich nie został wysłuchany i uwzględniony. Ten pomysł nie jest oryginalny, bo takie samorządy dziennikarskie funkcjonują na świecie i są silnymi organizacjami. Z jednej strony pilnują one interesów dziennikarzy – świetnym tego przykładem jest właśnie Francja, z drugiej strony pilnują statusu i prestiżu tego zawodu, są pewnego rodzaju samoregulatorem. Taka izba dziennikarska, gdyby powstała w Polsce, być może uzdrowiłaby część problemów jakie środowisko dziennikarskie gnębią. Może np. pomóc w podniesieniu statusu tego zawodu, a to jest przecież zawód zaufania publicznego – mówi posłanka Lichocka.

 

Kto powinien w takiej izbie zasiadać?

 

Tego nie wiem – odpowiada Joanna Lichockaale to muszą być osoby ze środowiska dziennikarskiego. My możemy w porozumieniu ze środowiskiem dziennikarskim zrobić ramy dla funkcjonowania takiej instytucji, ale stworzyć samą instytucję i nadać jej kształt muszą dziennikarze.

 

W komentarzach na ten temat pojawiły się wypowiedzi, że utworzenie samorządu może wpłynąć na wolę likwidacji art 212 KK, który wówczas stałby się zbędny. Jednak posłanka Joanna Lichocka uważa, że artykuł ten należy zlikwidować bez względu na fakt powstania samorządu:

 

–   Artykuł 212 jest zapisem, który może być narzędziem represji dla dziennikarzy – podkreśla. –  Udało nam się usunąć z prawa prasowego ważne i kompromitujące zapisy. Myślę tutaj o tym zapisie, że dziennikarza można było wyrzucić za nieprzestrzeganie linii redakcyjnej wydawnictwa, to jest przecież zapis ze stanu wojennego. Wolność słowa i wolność dziennikarstwa w Polsce była fasadowa dopóki obowiązywał ten zapis, czyli ostatnie 30 lat. Myśmy go zlikwidowali i teraz, jeśli uda nam się zlikwidować artykuł 212 KK, to najważniejsze elementy represji zapisane w prawie, które mogą być stosowane wobec dziennikarzy, nie będą obowiązywać, to jest bardzo ważne. I to nie ma nic wspólnego z samorządem dziennikarskim w mojej ocenie – dodała posłanka PiS.

Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich uważa, że dyskusja nad powołaniem samorządu jest potrzebna:

 

Chętnie weźmiemy udział w dyskusji na temat projektu samorządu dziennikarskiego, bo to ważna rzecz, żeby podczas tworzenia takiego ciała nie została naruszona niezależność dziennikarska i wolność słowa. Gdyby ta inicjatywa miała pomóc odzyskać wiarygodność mediom, a to na pewno by się przydało, to warto o tym rozmawiać, bo dziś trudno jest nawet zdefiniować zawód dziennikarza. Na takie rozmowy jesteśmy jako SDP otwarci.

 

Podobnego zdania jest dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP dr Jolanta Hajdasz:

 

W mojej ocenie jest to dobry pomysł i wymaga głębokiego zastanowienia i przygotowania, żeby go wprowadzić w życie. Traktuję to jako próbę zapanowania nad tym, kto tak naprawdę dzisiaj pełni funkcję dziennikarza. Dzisiaj pod dziennikarza można się łatwo podszyć. Należy pamiętać, że nie każda publikacja ma charakter dziennikarski, nie każdy wpis w internecie jest artykułem prasowym, a coraz częściej jest tak traktowany. Oczywiście nikt nikomu nie zamierza zamykać ust i nie ma problemu, że różne publikacje w przestrzeni Internetu się pojawiają, ale dobrze byłoby odróżnić, kto jest dziennikarzem i pracuje zgodnie z regułami i zasadami etyki zawodowej, kto przygotowuje swoje materiały i publikacje zgodnie z regułami sztuki dziennikarskiej, a kto tego nie robi, tylko po prostu komentuje ze swojego punktu widzenia rzeczywistość. Odbiorca ma prawo do jednego i drugiego, ale może trzeba wreszcie jasno pokazać reguły związane chociażby z etyką zawodową. Dla nas, czyli osób wykonujących zawód dziennikarza, jest bardzo ważne, żeby w jakiś sposób można było zacząć regulować zawód dziennikarza w Polsce – podkreśla dyrektor CMWP.

 

Na czym takie regulacje powinny polegać? Jolanta Hajdasz zwraca uwagę na kilka aspektów:

 

Zauważmy ilu dziennikarzy pracuje bez jakiejkolwiek ochrony, czy jakiegokolwiek ubezpieczenia. Dziś nie obowiązują żadne standardy dotyczące wynagrodzeń dziennikarzy, nie ma też standardów odnośnie ubezpieczeń. Brak jest jasnych standardów regulujących kogo i w jaki sposób powołuje się do pełnienia funkcji w mediach. Czasem to wręcz uwłaczające, gdy widzi się osoby, które nigdy nie pełniły żadnych funkcji w mediach, nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem i obejmują rożnego rodzaju kierownicze stanowiska. Moim zdaniem próba w jakiś sposób dostrzegania tego problemu i jego regulacji jest bardzo ciekawa i godna namysłu. To na pewno nie musi od razu łamać nikomu sumienia. Z punktu widzenia statusu dziennikarza jest bardzo wskazane, żeby zacząć o tym rozmawiać.

 

Jednak pomysł regulowania statusu dziennikarza budzi kontrowersje wielu środowisk. Zdaje sobie z tego sprawę także szefowa CMWP SDP:

 

Ja też przez lata byłam karmiona tym, że gdyby w 1989 roku były ustalone regulacje statusu dziennikarza, to ludzie spoza układów okrągłostołowych nigdy nie mogliby tego zawodu wykonywać. Dlatego taki samorząd nie może przerodzić się w sformalizowaną instytucję ułatwiającą eliminowanie dziennikarzy z zawodu, to zawsze jest bardzo ryzykowne w tego typu instytucjach, ale mając tego świadomość, nie powinniśmy się całkowicie blokować. Trzeba mieć na uwadze, żeby nikogo nie usunąć z przestrzeni dziennikarskiej i zacząć w jakiś sposób odróżniać profesjonalnych dziennikarzy od chociażby PR-owców. To wcale nie będzie łatwe. Ja dziś nie widzę metody, żeby taki samorząd powołać jednym ruchem ręki, ale na pewno można zacząć o tym myśleć i rozmawiać w gronie osób wykonujących zawód dziennikarza w różnych mediach. Bo trzeba unormować chociażby kwestie tego, kto może mieć prawo wchodzić na konferencje prasowe czołowych polityków, w sensie jak weryfikować tych, którzy zgłaszają się dzisiaj na takie konferencje. Na dziś każdy, mając legitymację prasową, ma prawo się akredytować i nikt nie ma prawa mu tego odmówić. Bywa jednak, że medium czy portal którego legitymacją taki „dziennikarz” się posługuje, nie figuruje nawet w rejestrze mediów. W Niemczech, gdy dziennikarz jest członkiem jakiegoś uznanego stowarzyszenia i ma jego legitymację, może brać udział w dużych wydarzeniach medialnych. Każdy może pisać co chce, ale dziennikarz, który nie jest zrzeszony i nie podlega żadnej weryfikacji, ma nieco inny status niż dziennikarz, który poddaje się rygorom bycia członkiem jakiegoś gremium zawodowego, które przecież eliminuje tych, którzy z jakiś przyczyn się do zawodu nie nadają – podkreśla dr Jolanta Hajdasz.

 

Zanotował: Wojciech Pokora