Oby czarny scenariusz nigdy się nie spełnił, ale na początku kwietnia 2022 roku nie ma się co oszukiwać, nie będzie żadnej wojny Europy i świata z Moskwą. Niemcy czekają aż Ukraina się wykrwawi, a Francuzi pogrążeni w wyborczych walkach będą się chować za jakąś polityczną linią Maginota. Reszta świata już ma wakacje, a rosyjska inwazja na Ukrainę trwa… Rozpacz i wścikłość. Nie tylko mnie obrazy z rosyjskiej pacyfikacji Buczy skojarzyły się z archiwalnymi zdjęciami z Katynia, do którego pewnie w tym roku mało kto pojedzie… Bo to przecież Rosja.
Rosja, której trupi oddech wnika w DNA Europy. Rosja, której zbrodnie ubrane w przymiotniki: „imperialne”, „sowieckie” i „kremlowskie” będą zawsze zbrodniami. Rosyjskimi. Nie mam widać w sobie tyle „empatii”, co wielu moich uczonych znajomych, który mówią, że co innego to Putin, a co innego zwykli Rosjanie, czyli obywatele Federacji Rosyjskiej. Nie, to Rosjanie zabijają dzieci, cywilów, dokonują, jak za Stalina pacyfikacji całych wsi, palą, bombardują, gwałcą, torturują i kradną! Kradną, aby potem wysłać zrabowane Ukraińcom rzeczy do swoich domów.
Kanalie owe, bo przecież nie żołnierze, mogą jednak liczyć na osłonę Zachodu. Tak, wiem, co piszę. Zachodni politycy szczególnie z Niemiec, Francji, wielu z Beneluksu i krajów skandynawskich relatywizują winę Rosjan – mimo morza przelanej ukraińskiej krwi – nadal chcą handlować z Putinem, ergo chcą niszczyć ukraińskie miasta, bo to za zachodnie pieniądze ze sprzedaży ropy są te bomby, które spadają na Kijów, Charków, Mariupol.
Berlin chce (sic!) już łagodzenia sankcji. W piątym tygodniu inwazji moskiewskiej szarańczy na Ukrainę, Niemcy i Francja, która zresztą jeszcze nie tak dawno temu sprzedawała części do rosyjskiego uzbrojenia, chcą złagodzenia sankcji nałożonych przez cały cywilizowany świat na kremlowski reżim. Niepojęte.
A jednak to się dzieje. Postawa Węgier, co zaakcentował również polski rząd, jest także nie do wytłumaczenia, choć Budapeszt potępił rosyjską agresję, pozostaje żal, że władze tego kraju nadal chcą handlować z Moskwą. I nie przekona mnie to, że Węgrzy mogą zostać bez paliwa. Bzdura. Są w UE. Mam nadzieję, że premier Orban to naprawi, bo długo nie odzyska zaufania w Polsce i Europie. Ale to nie Węgry nakręciły gospodarczo agresję rosyjską na Ukrainę. To Niemcy i Francja.
Europa nie jest wcale podzielona, ona jest dzielona. Przez Berlin i Paryż. Zatem, może jeszcze jest nadzieja?
Dwa duże państwa UE i NATO Niemcy i Francja piszą księgę hańby. Niemiecką i francuską księgę hańby. Na zwłokach cywili znalezionych m.in. na ulicach w ukraińskiej Buczy są niezmywalne ślady niemieckiej i francuskiej prorosyjskiej polityki międzynarodowej. To dowody zbrodni.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w poniedziałek, że z Putinem się nie negocjuje. Jeśli nad Sekwaną i Renem tego nie zrozumieją, może wkrótce dojść do sytuacji, że większość Europejczyków nie będzie rozmawiała z Niemcami i Francuzami. Przecież ponad 80 lat temu też nie rozmawiano z Hitlerem i Pétainem.