HUBERT BEKRYCHT: Powstają nowe pałace im. Stalina, czyli kasowanie krytyki [felieton z FB]

Wydawać się może, że pół roku w raju zarządzanym przez gabinet utworzony 13 grudnia ub. roku doprowadzi wszystkich do radosnego szaleństwa. I doprowadziło. Czy radosnego? Okaże się, kiedy krytycy powychodzą z więzień i odzyskają pracę. A to może potrwać.

Może się zresztą nic nie okazać, bo twa proces deprecjonowania i obrzydzania niepokornych mediów przez rząd, rozmaite instytucje państwowe i wierne premierowi samorządy. Już 19 grudnia zeszłego roku skasowano media publiczne, choć jeszcze kilkanaście dni broniono TVP, PR i PAP. Wymyślono likwidację bez likwidacji, ale to też nie wystarczy. Zakazano wielu mediów, pojawiają się kłopoty z kolportażem niezależnej prasy i publikacją reklam w portalach piszących prawdę a sygnał TV Republika wyłączono w polskim parlamencie.

I nie będzie niczego…

Zanim jednak inspektor Cluseau polskich mediów, czyli były już minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz pozamiatał w imieniu Donalda Tuska, pojawiły się żądania totalnej czystki wszystkich. Dlaczego nie wyrzucić wszystkich dziennikarzy i innych osób pracujących w TVP, PR i PAP w latach 2016 – 2023? No, oczywiście z wyjątkiem tych, którzy pracowali w mediach publicznych przez dwie kadencje wstrętnych pisiorów, ale nie uśmiechali się odchodząc sprzed kasy z dobrze wypchanym portfelem. Ci dziennikarze wrzeszczący teraz o kasowaniu konserwatystów z mediów publicznych to nawet coś tam kiedyś powiedzieli na korytarzu, ale tak cicho, że najczulsze mikrofony nie wychwyciły i można było odnieść wrażenie, iż czekali na łysych osiłków z ochrony przejmujących media publiczne jak na saperów wysadzających krę na rzece. Nic to, że woda zaleje dom. Ale przecież nie ich, bo to w sumie publiczne media. No i przestanie się mówić o burzeniu Pałacu Kultury i Nauki im. Stalina, bo można już wreszcie odetchnąć pełną piersią i zbudować kilka nowych. Na razie towarzysze wygrywają.

Pogonić lub zastraszyć

Rozumowanie nowych kierowników – likwidatorów jest proste jak ludzik z kreskówki chodzący po linii i nucący „Bajum, bajum”. Każdy kolejny miesiąc to kolejna pensja a idea mediów publicznych jest na końcu owej linii z kreskówki. Niektórzy, ci radiowi – po wyrzuceniu niewygodnych a bardziej postraszeniu tych, którzy początkowo się stawiali – mają narzekać, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie daje kasy z abonamentu i deponuje ją w sądach. Tym można szantażować pracowników. Do telewizji publicznej zrobi się nabór jak na pomocnika geodety na PRL-owskiej wsi a w PAP… Sza, sza! Mnie zwolnili dyscyplinarnie – jak napisali moi Przyjaciele z ZG SDP – z powodów politycznych, m.in. za to, że pisałem o mediach publicznych po 19 grudnia ub. r. i działałem na rzecz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, bo jestem tam sekretarzem generalnym. Cóż to jednak w porównaniu z czystką w TVP, gdzie zwalniano nawet partnerów tych, których uważano za sympatyków PiS, o kobietach w ciąży i osobach wychowujących niepełnosprawne dzieciaki nie wspominając.

   Na złość PiS uszy sobie odmrażają

Najwięcej zła namiestnicy propagandy rządu Tuska zrobili jednak w TVP. Odpowiedzialnych za rozwalenie TV Biełsat i zwolnienie Agnieszki Romaszewskiej oraz wyrzucenie twórców TVP World powinno się kiedyś sądzić. Taka telewizyjna Norymberga mogłaby za to samo objąć także tych Nikoforów* polskiego dziennikarstwa pozwalających zlikwidować Studio Wschód Marii Przełomiec i de facto na likwidację TVP Dokument, TVP Historia i TVP Kultura oraz dyscyplinarki dla m.in. (przepraszam, nie da się wymienić wszytskich) Michała Adamczyka, Marcina Tulickiego, czy Piotra Gursztyna a także Samuela Pereiry.

Dokąd to wszystko prowadzi? Nie wiem, ale widać, że sprawcy medialnego bałaganu się boją. Procesów też, bo to wszystko było bezprawne, ale bardziej boją się Odbiorców. A ci już zrozumieli, że warto mieć dostęp do wielu nurtów przekazu, bo bez tego nikt nie powie, kiedy mamy – nie daj Bóg – iść do schronu.

 

Hubert Bekrycht – felieton z FB

———-

*przepraszam wszystkich miłośników prymitywistów