Jest potencjał – ks. ARTUR STOPKA o „mediach katolickich”

Opracowany przez Katolicką Agencje Informacyjną raport „Kościół w Polsce” został opublikowany 5 marca br. Znalazła się w nim część poświęcona „Mediom katolickim”. Podczas jej lektury można odnieść wrażenie, że choć wspólnota katolicka w naszej Ojczyźnie nie należy w tej sferze do potęg, to jednak trudno ją zaliczyć do „ubogich krewnych”. Raport daje poczucie sporych możliwości. Rodzi jednak pytania o stopień ich wykorzystania.

 

Niejako „przy okazji” (i najprawdopodobniej w sposób niezamierzony) raport KAI (można go przeczytać TUTAJ) przypomina o problemie, który nie tylko w Polsce był już wielokrotnie sygnalizowany. Chodzi o nieprecyzyjność samego pojęcia „media katolickie” i nieostre kryteria, według których poszczególne czasopisma, rozgłośnie, stacje telewizyjne lub serwisy internetowe są do nich zaliczane. Właśnie tymi dwoma słowami „Media katolickie” zatytułowano w raporcie część o środkach przekazywania treści i międzyludzkiej komunikacji, po czym zamieszczono w niej m. in. miesięcznik „Znak”, o którym jego redaktor naczelna mówi, że „nigdy nie był pismem ściśle katolickim” oraz Polsat Rodzina, którego szef również zastrzega, że „nie jest kanałem stricte konfesyjnym, ale przede wszystkim rodzinnym”.

 

Być może jakimś porządkującym nieco tę kwestię rozwiązaniem byłoby w przyszłości wyraźniejsze wskazanie, które media są od strony formalnej własnością różnych kościelnych instytucji, które mają jednoznaczną akceptację Kościoła, a które są po prostu redagowane przez katolików, starających się za ich pośrednictwem wypełnić swoje zadanie misyjne, na które wielki nacisk w odniesieniu do wszystkich członków Kościoła (świeckich i duchownych) kładzie nacisk papież Franciszek.

 

Wygląda na to, że sama konstrukcja „medialnej” części raportu KAI odzwierciedla ugruntowany w Kościele katolickim w Polsce sposób myślenia o będących w zasięgu jego możliwości mediach. Już w leadzie, stwierdzającym, że rynek mediów katolickich w Polsce jest bardzo zróżnicowany i pluralistyczny, dzięki czemu ich oferta trafia zarówno do ludzi wierzących, jak i poszukaujących, jako pierwsze wymieniono cztery ogólnopolskie tygodniki.

 

Są to periodyki sprzedawane przede wszystkim w parafiach po niedzielnych Mszach świętych. To w ogromnym stopniu definiuje ich odbiorcę i zawartość merytoryczną. Są to czasopisma skierowane do wierzących i praktykujących, umacniające wiarę, religijność, pomagające prowadzić życie zgodne z głoszonymi przez Kościół zasadami. Chociaż są one dostępne także w kolportażu pozaparafialnym, to jednak nie tam wydawcy upatrują swych głównych czytelników. Obrazowo można powiedzieć, że widać w nich nastawienie raczej na troskę o te owieczki, które wciąż są w stadzie, niż o te, które zagubiły się lub brykają gdzieś po obrzeżach Kościoła. W jeszcze mniejszym stopniu zajmują się „łowieniem ludzi”, które jako zadanie apostolskie wskazywał Jezus Szymonowi-Piotrowi.

 

Żeby było jasne – zadanie, które wykonują wspomniane tygodniki jest bardzo ważne. Jezus stawiał również tę misję przed Szymonem-Piotrem, polecając mu: „Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci”. Byłoby nierozsądne zakładanie, że szukanie zaginionych owieczek i przyprowadzanie nowych jest równoznaczne z pozbawieniem opieki i pożywienia tych, które trwają w stadzie. Takie periodyki są Kościołowi w Polsce bardzo potrzebne. Pytanie jednak, czy to one już w nieodległej przyszłości, okażą się jego głównym narzędziem medialnym.

 

W wypowiedziach cytowanych w poświęconej mediom części raportu „Kościół w Polsce” bardzo często dostrzec można świadomość rosnącej potrzeby obecności w świecie cyfrowym. Przejawem tych tęsknot jest nie tylko fakt omawiania w raporcie czterech tygodników od razu z ich internetowymi przybudówkami, ale także fakt umieszczenia „największych katolickich portali” na trzecim miejscu, zaraz po zaprezentowaniu samej Agencji i jej sieciowego aneksu.

 

Przedstawione w raporcie dane, w połączeniu z opublikowanymi niedawno w jednym z serwisów o mediach informacjami na temat malejącej oglądalności katolickich witryn oraz w zestawieniu z niektórymi zamieszczonymi w opracowaniu wypowiedziami pokazują, że do odtrąbienia sukcesu na tym polu przez wspólnotę katolicką w naszym kraju jest jeszcze daleko. Można odnieść wrażenie, że duża część istniejących serwisów rywalizuje między sobą o tę samą lub zbliżoną grupę odbiorców, dość dobrze zakorzenionych w Kościele.

 

W sferze deklaracji niektóre portale internetowe wyrażają chęć docierania również na obrzeża, na peryferia, do zniechęconych, wątpiących i poszukujących. Jednak, jak przyznał jeden z szefów omówionych w raporcie internetowych dzieł, nie za bardzo im to wychodzi. W tle tej kwestii jest sprawa wielkiej wagi, a mianowicie docieranie z katolickimi treściami do młodych. Gołym okiem widać, że niemal wcale nie ma ich w polskich świątyniach na niedzielnych Mszach świętych. Wydawałoby się, że oprócz szkolnej katechezy to właśnie internet jest właściwą drogą. W świetle raportu KAI nic jednak nie wskazuje na to, aby w znaczącym stopniu i skutecznie była ona przez Kościół w naszej Ojczyźnie wykorzystywana. To przestrzeń do pilnego dostrzeżenia, docenienia i zagospodarowania. Teren bardzo trudny, ale dalsze lekceważenie go może przynieść w niepokojąco bliskiej przyszłości fatalne skutki.

 

Lektura „medialnej” części raportu KAI „Kościół w Polsce” prowadzić może do jeszcze jednego wniosku dotyczącego niedoceniania. Chodzi o będącą w gestii katolików radiofonię. Czterdzieści cztery stacje, pokrywające swym zasięgiem praktycznie cały kraj, to – przy odpowiednim skoordynowaniu i wykorzystaniu – naprawdę licząca się siła przekazu i możliwość dotarcia do ogromnej grupy odbiorców. Czy jest ona w sposób efektywny wykorzystana? Kto od czasu do czasu przegląda wyniki słuchalności stacji radiowych w naszym kraju ma świadomość, że trudno tu o jednoznacznie pozytywną odpowiedź.

 

Z raportu wynika, że podejmowane są działania zmierzające do poprawy sytuacji, choćby przez takie inicjatywy, jak Forum Niezależnych Rozgłośni Katolickich, jednak coraz wyraźniej widoczna jest potrzeba stworzenia w kwestii katolickiej radiofonii w Polsce całościowej strategii, zwiększającej jej szanse i dyskontującej już istniejące możliwości.

 

Najnowszy raport Katolickiej Agencji Informacyjnej „Kościół w Polsce” pokazuje, że w sferze mediów wspólnota katolików w naszej Ojczyźnie ma duży i liczący się potencjał. Problemem jest jednak jego wykorzystanie, zwłaszcza tam, gdzie niezbędne jest myślenie całościowe, budowanie krótko i długofalowych strategii oraz przekraczanie partykularnych interesów poszczególnych grup. Brak szybkich, podjętych już teraz, bez zwlekania i dobrze skoordynowanych działań na tym polu w przyszłości najprawdopodobniej zostanie uznany za poważny grzech zaniedbania.

 

Ks. Artur Stopka