MARIA GIEDZ: Templariusze wśród ludzi mediów

Składanie przysięgi na Biblię. Fot. Maria Giedz

Świat Templariuszy zdecydowanie różni się od tego skomercjalizowanego, w którym głównym celem jest posiadanie, zabawa, przyjemność, życie na pokaz, zdobywanie najróżniejszych dystynkcji… Chociaż wśród rycerzy są i wojskowi, i ludzie biznesu, arystokracja, prawnicy, dyrektorzy, lekarze…, no i dziennikarze.

– Jestem bardzo szczęśliwy, chociaż miałem wątpliwości i mieszane uczucia – mówi Robert Kwiatek z Oddziału SDP w Gdańsku. – Charakterologicznie jestem indywidualistą i raczej nie lubię działania w grupie. Ale jeśli jestem do czegoś przekonany, to umiem się podporządkować i zaufać tym, którym się podporządkowuję. W tym przypadku nie miałem możliwości poznania wszystkich rycerzy, więc zaufałem nie ludziom, zaufałem Panu Bogu.

Wprowadzenie nowicjuszy, tuż za rycerzem Robert Kwiatek. Fot. Maria Giedz

Nowy, stary zakon rycerski potocznie zwany Templariuszami, funkcjonujący w dobie średniowiecza, został reaktywowany, a raczej wyszedł z ukrycia w latach 90. ubiegłego stulecia. W Polsce rycerze pojawili się w 1226 r. dzięki Henrykowi Brodatemu i założyli 26 komandorii. Po likwidacji, a raczej zawieszeniu Zakonu w 1312 r. rycerze ukryli się w strukturach innych zakonów, działając „w podziemiu”. Dzisiaj Zakon na terenie naszego kraju rozrasta się w szybkim tempie. Jego obecny Wielki Mistrz Krzysztof Kurzeja był pasowany na rycerza w 2004 r. i został, po prawie 700 latach, pierwszym Templariuszem w Polsce. Co ciekawe ów brat rycerz Krzysztof, Rycerz Wielkiego Krzyża Świątyni Jerozolimskiej…, Wielki Mistrz, Wielki Przeor Polski, Protektor Irlandii, Litwy, Anglii i Walii Zakonu Rycerzy Chrystusa i Świątyni Jerozolimskiej – Templariuszy, ma w swoim życiorysie „bycie” człowiekiem mediów. Bowiem przez 12 lat był wydawcą jednej z gazet na Śląsku.

Wielki Mistrz Templariuszy Krzysztof Kurzeja pasuje Roberta Kwiatka na rycerza. Fot Maria Giedz

Związek polskich Templariuszy, a dokładnie Wielkiego Mistrza z mass mediami nie jest przypadkiem odosobnionym. Otóż podczas ostatniej Inwestytury, która odbyła się pod koniec października tego roku w gliwickiej katedrze p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła, 13 nowicjuszy zostało pasowanych na rycerzy, wśród nich znalazł się Czesław Chlewicki, szef „Imperium Medium”, czyli prywatnej telewizji i radia w Gliwicach. Na tym nie koniec. Tego samego dnia pasowano na rycerza, notabene trzeciego już członka SDP i to z Oddziału w Gdańsku, Roberta Kwiatka. Wcześniej Templariuszem został nasz wybrzeżowy kolega, Krzysztof Kurkiewicz, członek Naczelnego Sądu Dziennikarskiego SDP, a także rycerzem – kapelanem Zakonu, ale i dziennikarzem jest ks. Jarosław Brylowski, proboszcz parafii bł. Jerzego Popiełuszki w Ełganowie na Kociewiu.

Trudna droga

– Potrzebowałem takiej drogi w życiu, która może mnie bardziej zdyscyplinuje, czasami narzuci pewne obowiązki – opowiada Robert Kwiatek. – Co prawda wszyscy jako chrześcijanie mamy pewne obowiązki, ale zbyt łatwo sobie je odpuszczamy, zaniedbujemy. Jednak kładąc rękę na Biblię i ślubując – ma to swoją „wagę” i nabiera większego znaczenia; jest to mocne zobowiązanie. Może być trudne do zrealizowania, ale w swoim życiu, wychodziłem z takiego założenie, że albo wszystko, albo nic. I w tym wypadku zrobiłem taki odważny krok, mam nadzieją, że zbliży mnie to do Pana Boga. Jednocześnie decyzja bycia Templariuszem zmobilizuje mnie, aby bardziej patrzeć w stronę wiary, w stronę Pana Boga, a mniej w kierunku materialnym, zawodowym, biznesu związanego z pasjami, fotografią… I to nie znaczy, że szykuję się na tamten świat, tylko chyba bardziej dojrzałem do takiego życia i do takiego spojrzenia.

Zakładanie płaszcza nowopasowanemu rycerzowi Robertowi. Fot. Maria Giedz

Świat Templariuszy zdecydowanie różni się od tego skomercjalizowanego, w którym głównym celem jest posiadanie, zabawa, przyjemność, życie na pokaz, zdobywanie najróżniejszych dystynkcji… Chociaż wśród rycerzy są i wojskowi, i ludzie biznesu, arystokracja, prawnicy, dyrektorzy, lekarze…, no i dziennikarze. Z zewnątrz rycerze wyglądają pięknie: białe płaszcze z czerwonym krzyżem, wszyscy ubrani elegancko, ale skromnie, poważni – nawet giermkowie, ale potrafią się też bawić, żartować… W ich gronie znajdują się również damy, zazwyczaj żony rycerzy. Notabene jest to jedyny zakon, który od momentu powstania, a więc jeszcze w dobie średniowiecza, przyjmował do grona rycerzy również kobiety – damy, traktowane z wielkim szacunkiem, co do dzisiaj jest kultywowane. Zachowanie rycerzy wzbudza wręcz podziw, nawet jeśli są w swoich miejscach pracy, w rodzinnych domach, nie noszą zakonnego płaszcza. Są po prostu ludźmi otwartymi, życzliwymi, zachowującymi się tak jak przystoi na człowieka kulturalnego, na tego „średniowiecznego” rycerza. A do Zakonu nie przyjmuje się każdego, nawet jeśli ten ktoś ma bardzo dużo pieniędzy i bardzo wysoka pozycję społeczną czego przykładem jest król Francji Filip IV Piękny.

Wielki Mistrz Templariuszy  gratuluje nowemu rycerzowi

– Długo zastanawiałem się, szukałem, rozważałem, bo taka decyzja nie pojawia się od pierwszego wrażenia – dodaje Kwiatek. – Bardzo lubię okres średniowiecza, czasy rycerstwa, wypraw krzyżowych. Zawsze mnie to fascynowało. Dużo na ten temat czytam. Chociaż bliska jest mi historia II wojny światowej, Powstania Warszawskiego. Jednak niezwykłością było dla mnie to, że Zakon Templariuszy się odradza. Oczywiście, w zupełnie innej formie, ale jego jednym z zadań od zawsze było niesienie pomocy. Ja też zajmuję się pomocą i to jest mi bliskie. To nie jest zakon, który zajmuje się tylko modlitwą, ale ma konkretne cele i je realizuje, a wiem, że samemu trudno jest coś zdziałać. W większej grupie jest raźniej i można zrobić więcej. Robiłem już wiele fantastycznych rzeczy w środowisku dawnych działaczy opozycji, kibiców Lechii i mam w nich oparcie. Ale wykonałem taki krok, aby być bliżej Kościoła. Bo moim zdaniem chrześcijaństwo jakie znamy, katolicyzm w jakim zostaliśmy ukształtowani już się kończy. Kościół będzie stopniowo elitarny, wspólnotowy, mniejszy i Templariusze są tego typu wspólnotą, w której mam nadzieję, że się odnajdę.

Palec Boga, przeznaczenie, tak chciał los…

– Nie znałem żadnego człowieka, który byłby Templariuszem, ale to było tknięcie Ducha Świętego – stwierdza Kwiatek. – Pewnego dnia w jednej z firm, w której pracowałem zobaczyłem na biurku kolegi zdjęcie rycerza templariusza. Powiedziałem mu, że podoba mi się ten zakon i szkoda, że już nie istnieje. A on mi odpowiedział, że jest w takim zakonie, że jest Templariuszem. Zaczęliśmy rozmawiać, zaciekawiła mnie jego opowieść. Kiedy zmieniłem pracę, to w tej nowej spotkałem kolejnego Templariusza. Wstąpiłem do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, znalazłem się w Zarządzie Oddziału i dowiaduję się, że kolega Krzysztof, z którym współpracuję właśnie w Zarządzie jest Templariuszem. Wówczas pomyślałem sobie, że to nie może być przypadek. A przypieczętowaniem tych odkryć była wiadomość, że Marek jeden z moich kolegów, którego znałem dość długo również jest Templariuszem, o czym nie wiedziałem.

Uznałem, że za dużo tych przypadków. Że są to fajni ludzie, i trudno to zbagatelizować. Potem pojawił się Bartek, widywałem go w jednej z firm, przewijał się też w środowisku kibiców Lechii – w ogóle nie przypuszczałbym, że jest Templariuszem. W takim miejscu? Rozmawiałem z nim, spotykałem się… Dla mnie to są znaki. I są to znaki pozytywne, więc uznałem, że warto spróbować, chociaż wiąże się to ze zmianą formy życia. Długo zastanawiałem się czy dam radę. Na szczęście nie musimy być świętymi. Padamy, powstajemy. Mamy spowiedź, komunię, sakramenty, które po upadku pozwalają nam wstać. Każdy ma wady, zalety, popełnia błędy, grzechy, choć jest to poważne wyzwanie. Kiedy się wypowiada słowa przysięgi, a przecież nie ma w niej wiele więcej niż to co wypowiadamy jako katolicy, ale ta waga przysięgi mnie przytłacza. Ma dla mnie ma duże znaczenie. Pojawia się strach, że się potknę, że nie sprostam, że to dużo większa odpowiedzialność niż w sytuacji życia, do którego się przyzwyczaiłem, które było dla mnie wygodne. Ale teraz jest też radość i ciekawość co będzie dalej.

Poczet sztandarowy Templariuszy. Fot. Maria Giedz
Pamiątkowe zdjęcie polskich Templariuszy przed katerdrą. Fot. Maria Giedz