Obrońca dobrego imienia majora Sucharskiego

Gościem pierwszego powakacyjnego spotkania klubu Akapit był wybitny reportażysta Romuald Karaś. Jest on autorem wielu książek, a wśród nich na szczególną uwagę zasługuje monumentalne, trzytomowe reporterskie dzieło o majorze Henryku Sucharskim, dowódcy obrony Westerplatte we wrześniu 1939 r.

 

Romuald Karaś (rocznik 1935) opowiedział uczestnikom spotkania barwną historią swojego zawodowego życia. Wspominał m.in. swój pierwszy artykuł poświęcony problemowi alkoholizmu w  rodzinnej miejscowości Kurów koło Puław. Przyczynkiem do zajęcia się tym tematem było zabójstwo małego chłopca, do którego doszło pod miejscowa karczmą. –  Miałem wówczas 15 lat. Kupiłem 30 kartek papieru kancelaryjnego, napisałem na nich artykuł  i wysłałem do redakcji „Gromady – Rolnika Polskiego” – opowiadał Romuald Karaś.

 

Redakcja skróciła go do 15-wersetowego artykułu. – Wszystko w nim było co trzeba. To była dla mnie najlepsza lekcja – wspominał Karaś.

 

Dalsza opowieść reportażysty wiodła przez młodość spędzoną w Szczebrzeszynie, nielubiane studia prawnicze w Lublinie, kłopoty na uczelni po felietonie pt. „Blaski i cienie studenckiego życia”, spotkanie w Krakowie w 1957 r., kiedy to Karaś po raz pierwszy usłyszał historie dyskredytujące postać majora Sucharskiego.

 

Te nieprawdziwe informacje przedstawiające dowódcę obrony Westerplatte jako tchórza, zdrajcę, weneryka, homoseksualistę powtarzane są do dziś. Romuald Karaś zauważył, że autorzy tych „rewelacji” nie byli w miejscu urodzenia Sucharskiego, nie spotykali się z jego rodziną, nie rozmawiali z siostrzenicą, do której major pisał listy z Westerplatte, nie dotarli do odpowiednich archiwów.

 

Książki Karasia bronią dobrego imienia majora Sucharskiego. – Prześledziłem całe jego życie, od narodzin – mówił Romuald Karaś

 

Jacek Wegner, autor artykułu o książkach Karasia, który się ukazał w najnowszym „Forum Dziennikarzy”, podczas spotkania podkreślał niezwykłą dokładność faktograficzną autora. – Gdy czytałem te książki padłem plackiem przed wiedzą autora. Do tego dochodzi doskonały warsztat. Jest to niezwykły reportaż – podsumował Wegner.

 

jka