Prezydent Andrzej Duda w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

W Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie gościliśmy w poniedziałkowy wieczór prezydenta Andrzeja Dudę. Powodem tej niecodziennej wizyty była promocja książki Marcina Wikło „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”.

 

Dokładnie rok po reelekcji Andrzeja Dudy na prezydenta RP Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i wydawnictwo Fratria zorganizowały spotkanie autorskie wokół książki Marcina Wikło „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”. Obok jej głównego bohatera – prezydenta Andrzeja Dudy na scenie w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zasiedli prezes SDP Krzysztof Skowroński, redaktorka naczelna portalu wPolityce.pl  Marzena Nykiel, redaktor naczelny tygodnia „Sieci” Jacek Karnowski. Spotkanie prowadził Krzysztof Ziemiec. Nie zabrakło oczywiście autora książki.

 

 

 

Marcin Wikło, dziennikarz tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl, z reporterską wnikliwością opisał kulisty politycznego wyścigu, który z powodu pandemii, zamieszania z terminem i sposobem głosowania, stał się najdłuższą i najdziwniejszą batalią w historii polskiej polityki. Mimo, iż wydarzeniom tym towarzyszyło dużo emocji i upłynęło od nich stosunkowo niewiele czasu, dziś już mało kto o nich pamięta, przytłoczył je nieustanny pęd bieżącej polityki. Jak mówił autor, chęć utrwalenia atmosfery tamtych dni, zachowania na dłużej w pamięci tego ważnego czasu, była głównym powodem napisania książki. Nie powstałaby ona jednak gdyby nie zaufanie prezydenta Andrzeja Dudy, który zabrał dziennikarza do Dudabusa i pozwolił dzień po dniu przyglądać się kampanijnej kuchni.

 

– To nie była łatwa decyzja – przyznał prezydent. – Dudabus to specyficzne miejsce, to jest kampania, tam są łzy, lament, wściekłość, krzyk, to jest miejsce gdzie są duże emocje. Robi się raczej wszystko, aby dziennikarze tego nie widzieli.  Nie znałem dobrze redaktora Wikło, ale czytałem jego teksty i miałem zaufanie do redakcji. To był ryzyk-fizyk.

 

– Czy Marcin Wikło napisał dobrą i prawdziwą książkę? – spytał prezes SDP Krzysztof Skowroński.

 

–  Z dwóch przyczyn tutaj jestem – odpowiedział Andrzej Duda. –  Marcin Wikło poświęcił mi dużą cześć swojego czasu. Obiecałem, że ja też znajdę czas, aby porozmawiać o  jego książce. Druga przyczyna jest taka, że ta książka w sferze faktów jest w stu procentach prawdziwa. Mogę mieć inny punkt widzenia, ale dotyczy on najwyżej interpretacji faktów, a nie samych faktów.

 

Prezydent przyznał, że przeczytał ją w jeden wieczór. – To trochę tak, jakby oglądać film o sobie – dodał.

 

Marzena Nykiel zauważyła, że to nie była łatwa kampania, mocno oblana hejtem, i dopytywała prezydenta o jej najtrudniejszy moment.

 

Według Andrzeja Dudy była to chwila, gdy ważyła się kwestia terminu wyborów 10 maja. –  Byłem przeciwnikiem wyborów korespondencyjnych, bo wszystko wskazywało, że będą one miały niską frekwencję. Chciałem zaś być wybrany przez ogromną część społeczeństwa, zależało mi na frekwencji – opowiadał prezydent.

 

Wspominał rozmowę z Jadwigą EmilewiczJarosławem Gowinem, podczas której ustalono, że głosowanie „kopertowe” nie może się odbyć. – Ale twardo wówczas powiedziałem, że wybory muszą  być zorganizowane tak, aby było możliwe zaprzysiężenie prezydenta w konstytucyjnym terminie 6 sierpnia. Bo to jest kwestia fundamentalna, żeby państwo funkcjonowało normalnie – mówił Andrzej Duda.

 

Podczas spotkania na Foksal prezydent chętnie dzielił się wspomnieniami nie tylko z okresu kampanii wyborczej, której dotyczyła książka, ale też opowiadał o swojej codziennej pracy i komentował bieżące sprawy. Długo, bez pośpiechu, często z uśmiechem lub nieskrywanymi emocjami, odpowiadał na pytanie nie tylko prowadzących spotkanie, ale też zgromadzonych na sali gości. Atmosfera z każdą minutą stawała się coraz mniej formalna.

 

O celu swojej prezydentury:

 

– Żeby ludziom żyło się lepiej. O to jest ta bitwa i o to jest ta prezydentura.

 

O tym co będzie robił po zakończeniu kadencji:

 

– Nie zastanawiam się nad tym, to mogłoby zaszkodzić mojej obecnej służbie. Co będzie dalej, będziemy się martwić później. Chciałby zakończyć kadencję z podniesioną głową.

 

O projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji:

 

­- Prezydent nieswoimi projektami się nie zajmuje.

 

Co mu daje siłę:

 

– Mam duże wsparcie najbliższych. Poza tym –  ja się po prostu modlę, może się ktoś z tego śmiać, ale ja się modlę i nie przejmuję. Wierzę, że w tym wszystkim co się dzieje jest jakaś Opatrzność.

 

jka