Przesłuchanie red. Tomasza Sakiewicza z procesie z powództwa Bartosza Kramka

15 lipca br. w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa z powództwa Bartosza Kramka wytoczona przeciw Tomaszowi Sakiewiczowi. Sprawa dotyczy fotomontażu na okładce „Gazety Polskiej” z 16 sierpnia 2017 r. ukazującej „nową kampanię wrześniową” z podobizną m.in. Kramka. Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP objęło niniejszą sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela, w szczególności w zakresie wolności słowa. 9 czerwca br. CMWP przesłało do Sądu swoją opinię działając w charakterze amicus curiae.  CMWP SDP  broni redaktora Tomasza Sakiewicza w tym procesie. Obserwatorem CMWP SDP  jest  red. Anna Maria Szczepaniak. 

Mąż Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, zarzuca naczelnemu „Gazety Polskiej” naruszenie dóbr osobistych w postaci godności, szacunku, czci, dobrego imienia i reputacji. Żalący twierdzi, że z powodu publikacji wciąż doświadcza ostracyzmu: Odbiór społeczny jest taki, że ja do dzisiaj spotykam się z takimi reakcjami na ulicy – jestem wyzywany od zdrajców, sprzedawczyków. Zadawane są mi czasami pytania na protestach, gdzie padają pytania o to, jak to jest zdradzać ojczyznę. Sprawę w I instancji prowadził sędzia Tomasz Jaskłowski, który od samego początku nie krył swojego stanowiska wobec całej sytuacji: nie dopuścił do przesłuchania Tomasza Sakiewicza i wyrażał wdzięczność wobec  Bartosza Kramka. Podczas rozprawy w lipcu ub.r. sędzia Jaskłowski mówił: Proszę pana [ zwracając się do p. Kramka– przyp. red.], tak w ogóle trochę mi niezręcznie występować w tej sprawie, bo pan występował w mojej obronie, a teraz ja pana sądzę. No, trochę dziwne. No, ale ja to zrobię.

Tomasz Sakiewicz konsekwentnie podczas rozpraw w I i II instancji domagał się możliwości złożenia wyjaśnień.  Sędzia Jaskłowski, który podczas pierwszej rozprawy dwukrotnie – bo to już dwa razy stajemy w apelacji – uniemożliwił mi zeznania oraz powiedział, że solidaryzuje się z panem Kramkiem, czyli wyraził swój pozytywny stosunek do jednej ze strony i jednocześnie bardzo krytyczny do mnie. Ponadto pozbawił mnie prawa obrony. To nawet u Sowietów udawali, że przesłuchuje się strony – mówił pozwany red. Sakiewicz.

Tym razem doszło do przesłuchania redaktora Tomasza Sakiewicza. W pierwszej kolejności odpowiadał on na pytanie o konsekwencje publikacji okładki „Gazety Polskiej” . Czy ta okładka mogła wyrządzić wielką krzywdę? Nie wybraliśmy munduru żołnierza Wehrmachtu czy SS, czy NKWD – chociaż nie wiem, czy to akurat Bartosza Kramka by obrażało – ale wybraliśmy policjantów gdańskich nieistniejącej formacji, która podlegała Lidze Narodów i która została rzeczywiście przejęta przez Niemcy hitlerowskie po napadzie na Polskę, ale ona nigdy nie została uznana za zbrodniczą.  Według naczelnego „Gazety Polskiej” okładka miała charakter satyryczny. Chcieliśmy rozładować napięcie, które pan Bartosz nakręcał – to był nasz cel. Satyra jest najłagodniejszą formą krytyki. I ta satyra okazała się skuteczna – działania pana Kramka ludzie po prostu wyśmiali. Nie było nic lepszego, co mogliśmy zrobić dla społeczeństwa i dla przestrzegania prawa w Polsce, niż rozładować napięcie i skłonić do przestrzegania prawa.

Tomasz  Sakiewicz nawiązał także do działalności prezesa Fundacji „Otwarty Dialog”, która zdaniem wielu mediów i części organizacji pozazarządowych od lat wymierzona jest w rząd Polski. Mąż Kozłowskiej zaś osobiście angażuje się w różnego rodzaju akcje zmierzające do destabilizacji organów państwowych, a w przestrzeni medialnej wzywał: „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”.Naczelny GP przypomniał, że zarzuty działania na szkodę naszego kraju wobec Bartosza Kramka : Bartosz Kramek zgodnie z decyzją prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest podejrzany o pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnych rosyjskich źródeł. To, co wiemy na temat tych źródeł, to włos jeży się na głowie. Tu chodzi przecież o to, że jednym ze sponsorów był człowiek, który pracował na rzecz przemysłu wojennego Federacji Rosyjskiej. I nic dziwnego, że wzbudziło to zainteresowanie ABW. Tym bardziej, że ten sam człowiek później nawet zgodnie z tym, co zostało pokazane na okładce, zaatakował naszą granicę i próbował ją przerwać.  

Pełnomocnik Kramka mec. Maciej Lach nazwał publikację „nagonką” i stwierdził, że : chodziło po prostu o atak na przeciwników politycznych; na osoby, które jakoś do koncepcji pozwanego nie przystają”. W ocenie mec. Lacha argument o satyrze jest w tym przypadku kompletnie nieudolny: „Otóż ja nie należę do osób, które śmieją się z jakichkolwiek fotografii z okresu II wojny światowej i myślę, że takich ludzi jak ja jest wielu. 

Zdaniem redaktora Tomasza Sakiewicza zachowanie ostrzegające przez poparciem dla działań męża Kozłowskiej wynikało z odpowiedzialności za kraj: Ważnym celem społecznym było uświadomienie, że udział w tym, co robi pan Bartosz Kramek, jest niebezpieczny, szkodliwy dla państwa. Dlatego chcieliśmy zachęcić ludzi, aby nie brali udziału w tej kampanii, ponieważ ona wiązała się z łamaniem prawa. 

Bartosz Kramek domaga się od red. Tomasza Sakiewicza kilkudziesięciu tysięcy złotych odszkodowania oraz publikacji przeprosin na okładce „Gazety Polskiej”.

Ogłoszenie wyroku w tej sprawie ma odbyć się 11 sierpnia.

tekst i zdjęcia: Anna Maria Szczepaniak

Opinia amicus curiae CMWP SDP w tej sprawie: Stanowisko amicus curiae CMWP SDP w sprawie Kramek przeciwko Sakiewicz

Relacja z poprzedniej rozprawy: TUTAJ.