Różne typy olśnień opisuje WALTER ALTERMANN: Godność? Nie słyszałem…

Fot. Archiwum/ HB/ re/ r

W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałem okoliczność (nie piszę, że przyjemność) spotykania się z pewnym dyrektorem pewnej „ważnej placówki kulturalnej”.  Pan ten, całkiem już dojrzały, w wieku nawet przedemerytalnym, bardzo chciał być postrzegany jak człek do cna apolityczny.

– Ja tam polityką się w ogóle nie interesuję. Ja jestem człowiekiem sztuki i tylko sztuki.

Po raz pierwszy powiedział to do mnie w połowie roku 2023, jeszcze przed wyborami. I powtarzał to gdzieś tak do połowy grudnia 2023 roku. W końcu zainteresowałem się jego „apolitycznością”. Zasięgnąłem tu i ówdzie języka i okazało się, że w czasie zaprzeszłych rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u deklarował się wobec działaczy tych partii jak zwolennik szeroko rozumianej demokracji, daleko posuniętej wolności obyczajowych oraz ogromny miłośnik wsi, chłopów, sianokosów i młócki na klepisku.

Potem jednak przyszły lata rządów PiS. I nasz dyrektor deklarował się wtedy, wobec polityków tej partii, jako zwolennik tradycji, moralności i twardej linii wobec „nowinek” obyczajowych. Wskazywał nawet na to, że w podległej mu placówce, na żadne tam nowinki nie ma miejsca.

Tu muszę zaznaczyć, że każdorazowa miłość dyrektora do aktualnie panujących partii skutkowała finansowym wsparciem jego placówki i podwyżkami jego pensji. Nie była to zatem miłość do końca czysta. Była raczej… wyrachowana.

Nagle, gdzieś tak z końcem grudnia 2023 roku, dyrektor nagle powiedział do mnie:

– No i widzi pan, co ten PiS porobił? Dno, kompletne dno.

No i jak takiemu komuś można odpowiedzieć? To jest poważne pytanie. Byłem tak zaskoczony, że coś tam wymamrotałem o sztuce, która jest apolityczna. Może powinienem mu przylać? Ale lać ręcznie starszego człowieka? Nie wypada. Choć szuja.

Marny charakter ludzkości 

Ludzkość od zawsze skłonna jest do zaprzaństwa, kłamstwa i zdrady. Kto nie wierzy, niech uważnie przeczyta Stary oraz Nowy Testament. W tych wielkich księgach znajdziemy ogromną liczbę opisanych przypadków ludzkiej małości i podłości. Ci, którzy spisywali słowa Boga byli uczciwi bowiem wobec faktów (być może ze strachu przed gniewem bożym) i przedstawiali fakty, jakimi były.

W Ewangelii wg św. Łukasza mamy taki opis narodzin Jana Chrzciciela, które są zapowiedzią      przyjścia na świat Jezusa. A późniejsza działalność Jana Chrzciciela jest natomiast niezbędna dla dzieła Jezusa.

NARODZENIE I ŻYCIE UKRYTE JANA CHRZCICIELA I JEZUSA.

PRZED NARODZENIEM

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. Kiedy w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia.  (…) Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan.  Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana (…) Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych – do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”.

Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”. Odpowiedział mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie”.
Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. „Tak uczynił mi Pan – mówiła – wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

Jeżeli jeden z najwyższych kapłanów Izraela nie uwierzył wysłannikowi Boga, to co powiedzieć o zwykłych śmiertelnikach? Zatem przyjście Pana zaczyna się od niewiary, i tak samo kończy. Po śmierci Jezus objawia się swoim uczniom, którzy mieli przecież szczęście słuchać Go, obserwować i razem przemierzać drogi Galilei, ale jeden z tych wybranych dwunastu, Tomasz, nie wierzy. Co tak przedstawia Ewangelia wg św. Jana.

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!”  A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. (…)
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy Pana!”  Ale on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym! Tomasz Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

Skoro takie przypadki (dotyczące błogosławionych w wierze) opisuje Biblia, to może nie wypada dziwić się swoim współczesnym? A jednak ciągle się dziwię.

Olśnienia cykliczne

Olśnienie jest jednym z metafizycznych sposobów dojścia do duchowej wiedzy. Olśnienie nie ma nic wspólnego z logicznym myśleniem, liczeniem, ważeniem i rozpatrywaniem. Jest darem – i kropka. Obecnie, po ostatnich wyborach parlamentarnych olśnionych jest coraz więcej, jakby rozbiła się nad Polską wielka bania z Łaską Pańską.

Teraz coraz więcej ludzi (jak ów opisany na początku dyrektor) doznaje olśnienia. Przykro na to patrzeć, gdy ma się w pamięci, jak jeszcze dwa miesiące wcześniej tym nowo-olśnionym, ręce puchły od oklasków na widok prominentów PiS. Jak zdzierali sobie gardła, wznosząc okrzyki na cześć.

I jak bojowo tłumaczyli każdą głupotę, która zdarzyła się ludziom PiS. Bo przecież głupoty zdarzają się każdemu.

Teraz ci olśnieni walczą o nowy rząd. I bronią jego głupot. Przykre to, b nie lubię patrzeć, jak ludzie się szmacą. Wstydzę się za nich i czerwienię się ze wstydu, za nich.

Olśnienia na styku

W Polsce najwięcej olśnień w ostatnich dwustu latach dało się zauważyć na styku dziejów. To jest w czasach, gdy upadała komuna a rodziła się nowa era. Tedy to olśnienia były wprost masowe. Szczególnie wśród były członków PZPR. Ci nuworysze, zupełnie jak w czasach Wielkiego Marszu Mao, publicznie oświadczali, że byli oszukiwani, że nie wiedzieli czym jest w istocie komuna. Szczególnie okrutni w tym samobiczowaniu byli działacze PZPR. Właśnie ci, którzy nie mogli nie wiedzieć.

Zauważę też, że wśród wtedy olśnionych była spora grupa rządowych dziennikarzy. Warto o tym pamiętać, bo coś mi się zdaje, że i teraz dziennikarze (jako bardzo uświadomiona grupa obywateli) będą w awangardzie nawróconych, po olśnieniu.

Zabawne, że nowa rzeczywistość łatwo im wybaczała. Może z dobrego serca? Może ta nowa rzeczywistość liczyła, że jednak przydadzą się w konkretnej pracy dla Ojczyzny? Ponieważ jednak ci nawróceni nic nie umieli (poza robieniem propagandy), przeto nie przydali się do niczego, ale swoje kariery w nowych czasach porobili.