Jeśli napadną na mój kraj – teraz, jesienią, zimą, wiosną – czy kłócić i kłamać przestaną Tusk, Kamysz, Hołownia i na zakąskę śmieszny Kołodziejczak? Czy zamkną usta wyznawcy liderów, których, dla kontynuacji „kariery” w przyszłym Sejmie, nie powstrzymuje wstyd a nawet zdrada? Czy głupi szczeniak dla prywatnego interesu pójdzie w układy ze zbrodniarzami zabijającymi i grabiącymi naszych sąsiadów? To nie jest żadna opozycja. To wrogowie, piąta kolumna – zaprzańcy i zdrajcy. O tych mówił stary Maciej z „Pana Tadeusza”: głupi, głupi, głupi.
Z jakimż trudem przyszło dobić się suwerenności. I ile wyciekło krwi, ile było koszmaru, ile bólu i tragedii. A jednak z podłym grymasem twarzy śmią mówić: „nie Polska a Europa!”. „Ja nie jestem Polką, Polakiem – ja jestem i chcę być Europejczykiem”. Głupi nie boją się teutońskiego mordercy ani ruskiego batoga. Wykluwają się nagle nawet wśród lubianych i popularnych.
Nienawiść! Gangrena nienawiści to choroba gorsza niż alkoholizm czy koronawirus. Idzie to przez kraj, który rozwija się jak nigdy i zalewa go śmierdzącą cieczą. To gorsze niż tysiące ton śmieci zwożonych do Polski za judaszowe eurosrebrniki. Ten szlam trzeba zatrzymać perswazją a nawet siłą. Wrogich ludzi zatrzymać trudniej.
Małżeństwo, które się pożre i znienawidzi nie powinno już wchodzić do jednego łóżka. Zacietrzewieni zmęczą się, zostaną wyśmiani i wzgardzeni. Któż pamięta już nawet nie po latach, ale po miesiącach o głupich wodzach, nieudolnych przywódcach – prezesach, premierach, ministrach. Poszli won, niech siedzą cicho i modlą się do topniejącej kupki ukradzionych pieniędzy. Właściwie ich miejsce powinno być w pierdlu. Ale ludek znad Wisły to dobrotliwe towarzystwo i nie pamiętliwe stworzenia. W newralgicznych momentach obronić się potrafimy. Kosy idą na sztorc a wolontariuszy zgłosi się więcej niż można będzie zorganizować batalionów. Niestety, pamięć krótka – skleroza połączona z Alzheimerem pustoszy głowy.
Niemiecki rzeźnik mordował warszawską Wolę a dokończył żywota na ciepłej państwowej posadzie. Żydzi powiesili Eichmana, ale dali się przekupić i weszli w ścisłe relacje ekonomiczne z opłacającymi się teraz sowicie potomkami morderców i grabieżców. Zresztą i u nas niektóre samorządy dopuszczają do nazistowskich ekscesów.
Naród odpowie w referendum, Polacy obronią Polskę, na to znajdzie się siła i odwaga. Chcemy gwarancji sojuszów, ale już przekonaliśmy się, że one mogą nas zawieść. Niedotrzymane może być słowo ludzi, którzy honor postawią po interesie własnym. „Pecunia non olet” tak jest niestety. Tak się w świecie, w życiu dzieje.
Teraz poprośmy jeszcze by zamknęli się ujadacze, ale chyba tego nie zrobią. Nawet gdy wróg wykona atak. Nawet, kiedy będzie to atak rozpoznawczy. Oni tak zwykle czynią: razwietką nazywają. Żaden wraży statek powietrzny nie powinien bezkarnie przekroczyć granicy na polskim niebie. Organizatorów przemytu ludzi należy nie tylko wyłapać, ale i pozbawić możliwości uprawiania tego procederu.
Nie bójmy się. Straszenie to szantaż. Tchórzostwo, czyli przekonywanie, że będzie gorzej to nie obrona. To zagrożenie bytu! Suwerenności. Poradźmy sobie z własną 5-tą kolumną. Zbrójmy się i organizujmy do obrony. Już ostatni to czas i alarmowy dzwon. „Wakacje” się skończyły. Nadchodząca rocznica tragicznego września ’39 – to memento! Koniec z gadaniem, trzeba wydłubać zgniłe robaki z życiodajnego jadła. Jest nas dużo i mamy wiarę!