STEFAN TRUSZCZYŃSKI pisze o zalegającym na dnie Bałytyku złomie, także politycznym: Trup na dnie

Archiwum/ h/ re

W naszej strefie gospodarczej Bałtyku ok. 100 km od brzegu jest mniej więcej 300 mniejszych lub większych wrakowisk. Powszechnie znane są takie, jak Wilhelm Gustloff, von Steuben, Goya czy U-boot VII C. Straszy też Frankem zalegający na 72 metrach zaledwie 9 kilometrów od cypla helskiego. Z tysiącami ton mazutu. Straszą doły iperytowe koło Bornholmu i wielu innych miejscach. To pozostałości wojny, z którymi nie uporano się przez ponad 70 lat. Do tego złomu dojdzie wkrótce nowe żelastwo – rury Nord Streamu. Biedny Bałtyk, ryby i ludzie.

Zwariowani, a często przekupieni „ekolodzy” walczą z wielkim krzykiem o szlachetne racje wobec minimalnych zagrożeń. Nasze morze Bałtyk jest wyjałowione przez statki paszowe zbierające gęstymi sieciami co tylko się da. O tym ekolodzy nie krzyczą, nie protestują. Goni się za to i każe dotkliwie ostatnich polskich rybaków łowiących małymi jednostkami, używających sieci o dużych oczkach na ryby duże, dorosłe. Paszowce wybierają z morza a nawet z jego dna wszystko. Fermy wiatrowe na morzu też zakłócają przyrodniczy porządek. Jednak dopiero rury biegnące na dnie przez cały Bałtyk to cios miażdżący.

Nieliczne głosy protestu prawdziwych obrońców morza zostały gwałtownie stłumione. Nawet samorządowcy z gmin nad morzem nie zostali wysłuchani. Regres, wyprzedaż, niszczenie gospodarki morskiej odbywało się systematycznie i dramatycznie.

Powiedzmy to wprost, nawet ordynarnie. Jesteśmy od wielu dekad zwróceni dupą do morza. Świętowanie oficjalnych uroczystości służy tylko tym politykom, którzy ustawiają się na trybunach.

Zaruski, Kwiatkowski, a nawet sławny komendant „Daru Pomorza” Jurkiewicz w grobach się przewracają i płaczą słonymi łzami. „Morze, nasze morze” to dziś ponury żart. Na szczęście są wyjątki. To zrealizowany już prawie przekop Mierzei Wiślanej. Ci, którzy wylali z gospodarki nasze morze z wściekłością próbowali zatrzymać tę inwestycję. Przyklaskiwali (albo i więcej) im Rosjanie. Dobrze też, że przeforsowano i buduje się tunel pod Odrą w Świnoujściu. Sukcesem (m.in. dzięki Gdyńskiemu Urzędowi Morskiemu) rozbudowuje się port w Gdyni. To są wielkie inwestycje. Ale chodzi jeszcze o coś bardzo ważnego. Niestety Polska nie żyje obecnie morzem. Nie czuje wiatru znad Rozewia. Nie ma publicystyki morskiej. Cicho o klubach marynistyki, a większość żurnalistów, niestety również z wybrzeża, to szczury lądowe. Nasze szkoły morskie choć nazwane nawet akademiami kształcą dla obcych bander. Wspaniali inżynierowie, wykształceni już na polskich uczelniach, uczniowie twórcy naszego przemysłu okrętowego Jerzego Doerffera z biur projektowych gdyńskich, gdańskich i szczecińskich stoczni potrafili projektować samochodowce, gazowce, okręty wojenne. Dziś ci niezwykle cenieni fachowcy rozsiani są po całym świecie. Musieli wyjeżdżać za chlebem.

Moglibyśmy teraz wozić gaz własnymi statkami. Ale ich nie mamy. Będziemy sporo płacić za dostarczanie paliwa.  Wiemy kto to wszystko sprzedał i zniszczył. I nic tym ludziom się nie stało. Jesteśmy wrobieni w rurę! Padnie odpowiedź, że to nie tylko my, ale cała Unia Europejska. Po co było głupich i naiwnych słychać?

Ruski złoczyńca zabił nam elitę władzy. Niemiec, Francuz, Holender, przy pomocy rodzimych zaprzańców, blokuje należne Polsce pieniądze Jak długo jeszcze wysłuchiwać będziemy kłamstw i delikatnie obchodzić z wrogami? Zacznijmy od wewnętrznych. To, że trzecia część obywateli zgłupiała i zaprzecza faktom nie oznacza, iż wszyscy to tchórze, durnie i naiwniacy.

Na Śląsku wiele kopalń, które ratowałyby teraz energetykę a nawet pozwoliłyby świetnie zarobić na koniunkturze węglowej – podpalono pod ziemią, zamurowano grodząc chodniki ścianami, zawalono złomem i betonem szyby. Tak dokładnie, że już nie nadają się do odgruzowania. Trzeba budować obok szyby nowe. A każdy to – jak liczą fachowcy – koszt miliarda złotych. W dodatku ci, którzy to zrobili nie chcą się przyznać do błędu i nadal jeszcze pyskują.

Kto w naszym kraju powie wreszcie DOŚĆ? Kto wyśle do rajów podatkowych cwaniaków i złodziei. Ich pieniądze już tam są.

Rura rurze nierówna. Szmelc bałtycki to pokaźna ilość złomu. Rury są grube i ciężkie, ale da się je wydobyć. Odetchną ludzie i ryby. Choć one głosu nie mają, ale na pewno poweseleją, gdy minie groźba pęknięcia rury i zniszczenia morza.

Rury Nord Stream won. To morze jest za małe na tak wielkie niebezpieczeństwo. Ludzie, spróbujcie jeszcze trochę pożyć i cieszyć się Bałtykiem. W dziejach świata bywali Hunowie, ale zawsze potrafiono się ich pozbyć. Nie wiem, czy zachód rzeczywiście przeciera oczy. Na razie tym którzy się śmiali z ostrzeżeń Polaków miny zrzedły. Nie słuchano nas, a przecież przewidywane uzależnienie się od kacapa było oczywiste.

Dalej mówią, że Putin bomby atomowej nie rzuci. Japończycy też tak myśleli. Ktoś powie, że moje słowa są niepolityczne. A czy my mamy do czynienia z politykami czy ze zbrodniarzami, którzy ze wściekłości, tak jak Stalin, zaczynają zamykać swoich?

Ukraińcy krwawią, obrońcy tego kraju teraz w boju stają się teraz prawdziwymi żołnierzami. Zastanówmy się jacy mogą się okazać nasi przyjaciele z NATO, np. z Holandii – biorąc pod uwagę wspomnienia Srebrenicy. Liczyć musimy na siebie. Jest nas w końcu dużo. Nie lekceważmy obrony terytorialnej. Przysposóbmy obywateli do użycia broni, by nie wyć potem z bezradnej wściekłości i bólu. Możemy zrobić wspólny, mocny sojusz z doświadczoną dziś w boju Ukrainą. I jeszcze z innymi, którzy są wokół nas. Wystarczy ludzi. Węgry się jeszcze obudzą. To jest również  robota dla dziennikarzy.