TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Jaruzelski nie zniszczył „Solidarności”

Fot. Wikipedia

13 grudnia 1981 r. towarzysz Jaruzelski wprowadził stan wojenny. Chciał rozbić „Solidarność”. To mu się jednak nie udało, czego dowodem jest raport, zatytułowany „Ocena działalności struktur nielegalnych”, przygotowany przez Biuro Studiów SB z 15 października 1987 r. Materiał, niegdyś ściśle tajny, wymienia 284 takie struktury.

Biuro Studiów SB, które zostało powołane jeszcze w stanie wojennym – w 1982 r. do rozpracowywania opozycji, było elitarną jednostką specjalną, posiadającą status samodzielnego departamentu MSW. Przy opracowaniu dokumentu Służba Bezpieczeństwa miała jednak kłopot:

„Niniejszy raport zawiera po raz pierwszy dokładne dane na temat stopnia operacyjnej kontroli i rozpracowania struktur nielegalnych. Z tego powodu nie jest możliwe porównanie tych danych z analogicznymi wcześniejszymi informacjami”.

Wzrost poparcia

„Ustalono, że w 11 województwach – warszawskim, wrocławskim, gdańskim, krakowskim, katowickim, szczecińskim, poznańskim, łódzkim, toruńskim, bydgoskim i lubelskim – funkcjonują całkowicie zorganizowane struktury nielegalne. (…) Najbardziej zagrożonymi przez działalność nielegalną ośrodkami są wciąż Warszawa i Wrocław z 30 strukturami, Kraków i Szczecin z 19 oraz Gdańsk z 17. W tych kluczowych punktach działało 41 % wszystkich istniejących struktur nielegalnych”.

Według raportu większość, tj. 100 „nielegalnych struktur” (35 % wszystkich rozpoznanych) podlega Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (TKK NSZZ Solidarność została powołana 22.IV.1982, jako struktura skupiająca ukrywających się przedstawicieli czterech najważniejszych Regionów: Mazowsza, Dolnego Śląska, Gdańska i Małopolski), 44 (16 %) – „deklarują swe związki z ugrupowaniami o charakterze partii politycznych, organizacji społecznych i ośrodków duszpasterskich”, 25 (9 %) „identyfikuje się z ‘Solidarnością Walczącą’ (organizacją kierował, skonfliktowany z głównymi politykami „S”, Kornel Morawiecki. Po 1986 r. „SW” była najbardziej inwigilowaną, ale najmniej rozpracowaną strukturą podziemnej Solidarności).

„Wewnątrz tego systemu kierowniczego TKK inspirowała nurt działalności konspiracyjnej, podczas gdy TR [Tymczasowa Rada Solidarności powstała w 1986 r. Wkrótce, podobnie jak TKK, została rozwiązana. W miejsce obu struktur powołano Krajową Komisję Wykonawczą NSZZ Solidarność] zajmowała się nurtem jawnym. Miarodajny dla obu nurtów był, jako znak firmowy, L. Wałęsa”.

SB-ecki raport podaje, że najwięcej „nielegalnych struktur” istniało w miastach. „Aktyw kierowniczy” skupiał się głównie we Wrocławiu, Warszawie, Szczecinie i Gdańsku. Ogółem tworzyło go 1260 osób.

Główna forma działalności: „kolportaż publikacji nielegalnych”. Były też „próby wywierania nacisku na centralne i lokalne organy państwa, (…) przy czym w większości przypadków chodzi o petycje i apele skierowane do organów państwowych”.

„Wedle naszej wiedzy, tylko 44 strukturom udało się ‘przeszmuglować’ swych przedstawicieli do rad zakładowych bądź zarejestrowanych związków zawodowych”.

Miejsce działalności: „struktury nielegalne przedkładają dla swych spotkań mieszkania prywatne, co oferuje dogodne możliwości dla kontroli operacyjnej. (…) zebrania najważniejszych opozycjonistów i działaczy szczebla kierowniczego przeważnie odbywają się w obiektach sakralnych”.

„Najbardziej rozbudowane kontakty istnieją z Francją, Szwecją, Belgią i RFN”.

Co budziło niepokój towarzyszy komunistów?:

„Wyraźnie wrosła liczba osób, które w różny sposób udzielają wsparcia strukturom nielegalnym”. W kwietniu br. jednostki służbowe MSW rejestrowały 10.454 osoby, które sympatyzowały z opozycją, podczas, gdy obecnie znanych jest 26.735 sympatyków (najwięcej osób mieszkało w Gdańsku, we Wrocławiu, w Krakowie, Lublinie i Warszawie)”.

„obecnie najbardziej zagrożona jest inteligencja (28 %), następnie robotnicy i młodzież (po 23 %), studenci (21 %) i chłopi (5 %).

Jakie były efekty inwigilacji opozycji?

Raport podaje, że 27 struktur (zaledwie 10 % wszystkich) „jest całkowicie pod kontrolą operacyjną, tzn. Służba Bezpieczeństwa ma możliwość sterowania ich działalnością”, 239 (84 %) „jest w pewien sposób operacyjnie kontrolowanych [czyli raczej w niewielkim stopniu], reszta – 18 struktur, pozostaje „poza celowo w nie wymierzoną kontrolą operacyjną”.

„przeprowadzone operacyjne rozmowy profilaktyczne (w okresie kwiecień-październik 1987 było ich 2374) mogą wywierać w niewielkim stopniu wpływ na działaczy opozycji, prowadzą za to nierzadko do ujawnienia naszych zainteresowań i metod; zastosowane represje administracyjnoprawne (dokument wymienia rozprawy przed kolegiami ds. wykroczeń, kary dyscyplinarne w pracy, obcięcie płac i zwolnienia) nie przynoszą oczekiwanego efektu”.

W tym miejscu pojawia się konkluzja najważniejsza, przyznanie się do własnej słabości: „nie istnieje możliwość likwidacji struktur nielegalnych w ramach jakiejś ogólnokrajowej akcji naszego organu”.

Niewielkie efekty inwigilacji wynikały też z mniejszego zaangażowania SB w rozpracowywanie podziemia. Raport podkreśla, że w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami „zmniejszyła się liczba źródeł informacji” – „TW” (tajnych współpracowników) i „KO” (kontakt operacyjny), „spadł także poziom użycia techniki operacyjnej”.

Do rozpracowania kilku tysięcy działaczy podziemia na terenie całego kraju wykorzystywano w październiku 1987 r. 1.707 agentów, podczas, gdy cała sieć MSW liczyła w latach 80., według różnych szacunków, od 50 do 100 tys. „osobowych źródeł informacji”.

Jakie działania planowano na przyszłość?

Raport wymienia kilka punktów:

„- paraliżowanie wrogich inicjatyw opozycji politycznej, przy czym należy wykorzystywać wszelkie przejawy niepowodzenia wewnątrz jej organizacji;

– stała infiltracja kierowniczych gremiów opozycji przez TW celem dezinformacji, złamania ich jedności i zwartości, jak również paraliżu ich inicjatyw;

– udoskonalenie metod pracy operacyjnej, podniesienie operacyjnego charakteru zastosowanych środków na wyższy poziom”.

Od początku stanu wojennego, aż do rozpoczęcia rozmów okrągłego stołu SB nie udało się rozpracować podziemnych struktur Solidarności. Niektóre regiony były lepiej zinfiltrowane, inne gorzej, wielu przywódców opozycji trafiło do więzień, ale aparat bezpieczeństwa nie był w stanie objąć całego, szerokiego spektrum antykomunistycznej działalności. Paradoksalnie okazało się to również szkodliwe dla wielu członków podziemia. W Magdalence, przy okrągłym stole, a potem w niepodległej III RP pierwsze skrzypce grali i nadal grają w głównej mierze „znani” działacze Solidarności.