TADEUSZ PŁUŻAŃSKI: Raport Karli, czyli zbrodnia bez kary

Zdj. Karolina Lanckorońska (1898 - 2002). Fot.: domena publiczna

Karolina Lanckorońska była świadkiem niemieckich zbrodni na Polakach. Szef gestapo w Stanisławowie Hans Krüger zakładając, że Polka nie przeżyje, chwalił się swoją decydującą rolą w mordzie na profesorach lwowskich – z 3 na 4 lipca 1941 roku.

Karolina Lanckorońska urodziła się  11 sierpnia 1898 roku w Buchberg w Austrii. Pochodziła z arystokratycznego rodu herbu Zadora. W Wiedniu Karla – jak nazywali ją bliscy – ukończyła historię sztuki, a po habilitacji na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie została zatrudniona na tej uczelni. Po śmierci ojca w 1933 roku administrowała dobrami rodzinnymi w Małopolsce Wschodniej.

Po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 roku kontynuowała wykłady na Uniwersytecie Lwowskim. Zaangażowała się w konspirację. Zagrożona aresztowaniem przez NKWD, skorzystała z możliwości wymiany ludności między ZSRS i III Rzeszą niemiecką. Służyła w ZWZ-AK w stopniu porucznika. W ramach Rady Głównej Opiekuńczej kontaktowała się m.in. z wieloletnim przyjacielem rodziny, arcybiskupem krakowskim Adamem Sapiehą. Aresztowana w maju 1942 roku. Szef gestapo w Stanisławowie, Hans Krüger, zakładając, że Polka nie przeżyje, chwalił się swoją decydującą rolą w mordzie profesorów lwowskich – z 3 na 4 lipca 1941 roku.

Po wojnie tzw. Raport Karli był ważnym dowodem zbrodni, wobec obciążających zeznań Lanckorońskiej niemiecki sąd skazał Krügera na dożywotnie więzienie za zbrodnie dokonywane na Żydach w Stanisławowie. Gestapowiec uniknął jednak odpowiedzialności za mord na polskich profesorach we Lwowie.

Lanckorońska została wywieziona do niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück (tu podtrzymywała na duchu współwięźniarki, organizując na przykład potajemnie wykłady z historii sztuki), skąd została zwolniona dzięki staraniom m.in. włoskiej rodziny królewskiej i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

Współpracowała z 2. Korpusem Polskim jako oficer prasowy. Dla zdemobilizowanych żołnierzy organizowała studia, zakładała Polski Instytut Historyczny w Rzymie. Dzięki powołanej przez nią Fundacji Lanckorońskich dziesiątki badaczy z Polski miało szansę wyjechać na zagraniczne stypendia. W 1994 roku jako jedyna spadkobierczyni rodu ofiarowała na Zamek Królewski w Warszawie i na Wawel kolekcję ponad 500 dzieł sztuki rodu Lanckorońskich. Karolinę Lanckorońską pochowano na rzymskim cmentarzu Campo Verano.

***

Zbrodnia na profesorach lwowskich rozpoczęła się od aresztowania 2 lipca 1941 roku a potem zamordowania rektora Politechniki Lwowskiej prof. Kazimierza Bartla, przedwojennego polityka, pięciokrotnego premiera. 26 lipca 1941 r. Niemcy zabili rektora na dziedzińcu więzienia w lwowskim klasztorze Brygidek. Z willi Bartla zrabowali kolekcję dzieł sztuki. Spalili częśc książek z biblioteki naukowca, a częśc wywieźli do Berlina.

W nocy z 3 na 4 lipca 1941 roku aresztowano 22 lwowskich profesorów, głównie z Politechniki Lwowskiej i wydziałów lekarskich Uniwersytetu Jana Kazimierza. W sumie aresztowano 52 osoby, w tym rodziny i gości naukowców. Prawie wszystkich zamordowano na Wzgórzach Wuleckich.

Spośród oprawców i grabieżców lwowskich naukowców, wojnę przeżyli – jak podają portale w domenie publicznej – Ferdinand Kammerer (ur. 1915), Gerhard Hacker (1912–1950), Kurt Köllner (1908–1972) Karl-Heinz Keller (1907–1963), Viktor Gurth (ur. 1911) oraz ukraińscy milicjanci, którzy służyli Niemcom jako tłumacze a także urodzony w 1899 r. holenderski zbrodniarz wojenny i złodziej miela zrabowanego ofiarom III Rzeszy Pieter Menten , który asystował mordercom odpowiedzialnym za zbrodnię lwowską – co wymieniają źródła historyczne – jako „tłumacz i przewodnik”. Rabował dzieła sztuki na terenach okupowanych przez Niemców.

Po wojnie Menten był w czołówce najbogatszych Holendrów. Po wyroku sądowym odsiedział w więzieniu zaledwie 8 lat. W akcie oskarżenia były zawarte zarzuty współuczestnictwa w zbordniach na Polakach i Żydach oraz grabieży ich majątków. Zmarł w 1987 roku. Fortuna Mentena, m.in. olbrzymia zrabowana kolekcja dzieł sztuki nigdy nie została zwrócona spadkobiercom właścicieli.