Ukraiński dziennikarz Stanisław Asiejew, przetrzymywany od 2017 roku przez prorosyjskich separatystów, został skazany na 15 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i zakaz wykonywania zawodu przez 2,5 roku. Wyrok został ogłoszony 22 października przez „Sąd Najwyższy” samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Apel o natychmiastowe uwolnienie dziennikarza ponowiły krajowe i międzynarodowe organizacje dziennikarskie, w tym Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, Związek Dziennikarzy Ukrainy oraz Europejska Federacja Dziennikarzy.
O Stanisława Asiejewa upominała się też polska dziennikarka Monika Andruszewska, która od Rewolucji Godności nieprzerwanie relacjonuje sytuację na Ukrainie, a szczególnie z terytoriów dotkniętych rosyjską agresją. Jako tegoroczna laureatka Nagrody im. Kazimierza Dziewanowskiego za publikacje o problemach i wydarzeniach na świecie, wystosowała list odczytany podczas uroczystej Gali Nagród SDP:
Chciałabym Państwu przypomnieć przy tej okazji historię osoby, która za pracę dziennikarską zapłaciła ogromną cenę. Chodzi o donieckiego dziennikarza Stanisława Asiejewa. (…)
Asiejew zdawał sobie sprawę z zagrożenia ale uważał, że jego dziennikarskim obowiązkiem jest pozostanie w mieście, które od wiosny 2014 roku zostało wcielone do tzw. republik ludowych okupowanych przez wspieranych przez Rosję separatystów. Przez ponad dwa lata relacjonuje pod pseudonimem „Codzienność Mieszkańców Doniecka”. Pod koniec maja 2017 roku Asiejew został aresztowany i uznany za ukraińskiego szpiega. Jego reportaże zostały zakwalifikowane jako dowody współpracy z ukraińskim wywiadem. Wiadomo, że jego zeznania wymuszono torturami.
Stanisław Asiejew współpracował z ukraińską sekcją Radia Swoboda, portalem Ukraińska Prawda i tygodnikiem Dzerkało Tyżnia, jednym z najbardziej wpływowych czasopism na Ukrainie. W swoich materiałach mówił o smutnej rzeczywistości Donbasu. Określanie jego dziennikarskich działań terminem „organizowanie społeczności ekstremistów” jest nadużyciem służącym potwierdzeniu tez oskarżycieli.
Sprawa Asiejewa została zgłoszona do Rady Europy i trafiła na Platformę do monitorowania bezpieczeństwa dziennikarzy i wolności mediów. Doniecka Republika Ludowa nie jest uznawana na arenie międzynarodowej, zobowiązanie do złożenia wyjaśnień w tej sprawie ciąży na Ukrainie.