Pokojowa Nagroda Nobla dla dwójki dziennikarzy: Marii Ressa i Dmitrija Muratowa

Dmitrij Muratow, redaktor naczelny rosyjskiej Nowej Gazety oraz Maria Ressa, szefowa filipińskiego portalu rappler.com, zostali laureatami Pokojowej Nagrody Nobla 2021. Komitet Noblowski uhonorował dziennikarzy „za ich wysiłki na rzecz ochrony wolności słowa, która jest koniecznym warunkiem demokracji i trwałego pokoju”.

Maria Ressa, współtwórczyni i redaktor naczelna filipińskiego portalu Rappler urodziła się 2 października 1963 w Manili. Założony przez nią portal rappler.com ujawnia nadużycia władzy na Filipinach. Udokumentował również, w jaki sposób media społecznościowe wykorzystywane są do rozpowszechniania fałszywych informacji, nękania przeciwników i manipulowania dyskursem publicznym.

Dmitrij Muratow, jeden z założycieli Nowej Gazety, którą kieruje 24 rok jako redaktor naczelny (w latach 1995-2017 i ponownie od 2019 roku) urodził się 30 października 1961 w Samarze. Nowa Gazeta od momentu powstania publikowała krytyczne artykuły na temat korupcji, przemocy ze strony służb, fałszerstw wyborczych, „fabryk trolli” oraz wykorzystywania rosyjskich sił zbrojnych zarówno w Rosji, jak i poza nią. Dziennikarstwo oparte na faktach, tematy rzadko poruszane przez inne media i rzetelność uczyniły z Nowej Gazety ważne źródło informacji.

Uhonorowanie Marii RessyDmitrija Muratowa jest wyrazem uznania dla wszystkich dziennikarzy , którzy w obliczu coraz większych zagrożeń i w coraz bardziej niesprzyjających warunkach opowiadają się za wolnością słowa.

 

 

Nowe unijne inicjatywy w sprawie wolności mediów

W tegorocznym orędziu o stanie Unii wygłoszonym 15 września w Parlamencie Europejskim, Ursula von der Leyen zwróciła uwagę na sytuację mediów i dziennikarzy:

 

„Panie Posłanki, Panowie Posłowie!

Przyjrzyjmy się na koniec tej, która daje głos wszystkim pozostałym wolnościom – czyli wolności mediów.

Dziennikarze są atakowani tylko dlatego, że wykonują swoją pracę.

Niektórzy są celem gróźb czy pobić, niektórzy giną w tragicznych okolicznościach. To dzieje się tu, w Unii Europejskiej. Chciałbym tu wymienić kilka nazwisk: Daphne Caruana Galizia, Ján Kuciak. Peter de Vries.

Ich historie może się nieco różnią. Ale jedno je łączy: walczyli o nasze prawo do informacji. I oddali za nie życie.”

 

Przewodnicząca Komisji Europejskiej zapowiedziała dwie unijne inicjatywy w zakresie wolności mediów, to jest rekomendacje EU dla krajów członkowskich Media – zalecenie Komisji w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa dziennikarzom w Unii Europejskiej (zaprezentowane 16 września przez komisarz Verę Jurovą) i akt prawny dotyczący wolności mediów (European Media Freedom Act), nad którym trwają prace i który ma być gotowy w przyszłym roku.

 

Treść całego orędzia Ursuli von der Leyen dostępna jest na stronie internetowej Komisji Europejskiej.

 

Dorota Zielińska

 

Zdjęcie (zrzut z ekranu) za IFJ

IFJ żąda uwolnienia dziennikarki obywatelskiej z Wuhan

Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) wezwała rząd Chin do uwolnienia dziennikarki obywatelskiej Zhang Zhan. W związku z długotrwałym strajkiem głodowym prowadzonym w proteście przeciwko bezpodstawnemu uwięzieniu, stan jej zdrowia pogorszył się na tyle, że wymaga opieki lekarskiej poza więzieniem.

 

W lutym 2020 roku Zhang Zhan zamieściła na YouTube dziesiątki materiałów wideo z objętego ścisłym lockdownem Wuhan. Dziennikarka trafiła do aresztu w maju 2020 roku, a w grudniu skazano ją na cztery lata więzienia za „podżeganie do kłótni i sianie zamętu”.

 

31 lipca Zhang Zhan, ważąc mniej niż 40 kilogramów, trafiła do szpitala – taką informację zamieściła w mediach społecznościowych jej matka. Władze chińskie poinformowały rodzinę o pogarszającym się stanie zdrowia dziennikarki i wyraziły zgodę na odwiedziny w więzieniu. Po tym jak rodzina dotarła do Szanghaju odwiedziny zostały zamienione na rozmowę przez telefon.

 

Jane Wang, aktywistka Humanitarian China, poinformowala że ​​szpitale w chińskich więzieniach są na ogół słabo wyposażone. Z kolei przyjaciółka rodziny Zhang powiedziała w wywiadzie dla Radia Free Asia, że uwięziona dziennikarka cierpi na wrzody żołądka i refluksowe zapalenie przełyku. Matka Zhang obawia się, że z powodu niedożywienia funkcjonowanie narządów może ulec zaburzeniu.

 

„Sprawa Zhang Zhan należy do kategorii spraw niecierpiących zwłoki i wymaga natychmiastowej uwagi rządu chińskiego. IFJ wzywa władze Chin do uwolnienia Zhang, tak by mogła ona korzystać z opieki medycznej i kontynuować bez przeszkód swoją pracę. Mętne i ogólnikowe oskarżenia wobec dziennikarzy w istocie delegitymizują chiński system prawny. Sprawa Zhang Zhan jasno pokazuje, że Chiny powinny pilnie zreformować przepisy dotyczące wolności prasy” – ogłosiła Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy.

 

oprac. Dorota Zielińska

 

Foto: IFJ, Credit: PETER PARKS / AFP

Likwidacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich

Białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości złożyło do Sądu Najwyższego wniosek o likwidację Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich (BAJ). Posiedzenie, na którym białoruski sąd ma rozstrzygnąć wniosek, zaplanowane jest na 27 sierpnia 2021.

 

„Nie mamy złudzeń co do wyniku procesu” – czytamy na stronie BAJ. „Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz dalszego przebiegu spraw administracyjnych. W rzeczywistości wykreślenie BAJ-u z rejestru państwowego (podobnie jak i innych organizacji pozarządowych) nie ma większego znaczenia. BAJ to nie tylko podmiot prawny zarejestrowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, to niemal półtora tysiąca dziennikarzy, blogerów, prawników, którzy podzielają wartości organizacji.”

 

Andrej Bastuniets, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich podkreślił, że ewentualna delegalizacja organizacji nie powstrzyma BAJ-u od kontynuowania działalności: „Naszą misję – poszerzanie przestrzeni wolności słowa poprzez wspieranie dziennikarstwa wysokiej jakości, wymaganego we współczesnym społeczeństwie, i rozpowszechnianie rzetelnej informacji (Strategia BAJ na lata 2018-2021) – będziemy realizować w tej lub innej formule prawnej, niezależnie od tego, co sądzą na ten temat obecne władze białoruskie.”

 

Kalendarium działań władz białoruskich zmierzających do likwidacji BAJ w roku 2021:

 

9 czerwca Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło zakrojoną na szeroką skalę kontrolę działalności BAJ. Organizacja dowiedziała się o kontroli dopiero 21 czerwca – wtedy dotarło do BAJ oficjalne pismo, w którym żądano dostarczenia tysięcy dokumentów dotyczących działalności organizacji.

 

Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy przekazało Ministerstwu Sprawiedliwości obszerną listę żądanych dokumentów, z wyjątkiem materiałów skonfiskowanych z biura BAJ podczas przeszukania przeprowadzonego przez służby bezpieczeństwa 16 lutego.

 

14 lipca funkcjonariusze przeprowadzili kolejną rewizję biura BAJ bez obecności przedstawicieli organizacji, po czym biuro zostało opieczętowane i zablokowano do niego dostęp. BAJ nie został poinformowany, jakie mienie zostało zajęte. Tego samego dnia zablokowano rachunek bankowy organizacji.

 

15 lipca, dzień po przeszukaniu i zablokowaniu biura, stowarzyszenie zostało poinformowane, że ​​regionalne oddziały BAJ w Homlu i Mołodecznie nie mają formalnych adresów siedzib, choć tak nie jest. Ministerstwo Sprawiedliwości uznało brak adresów oddziałów regionalnych za naruszenie prawa i statutu BAJ. Ministerstwo Sprawiedliwości zażądało usunięcia rzekomo stwierdzonych naruszeń i poinformowania o tym resortu w terminie do dnia następnego, 16 lipca.

 

16 lipca BAJ poprosił Ministerstwo Sprawiedliwości o wydłużenie terminu na spełnienie wymagań, ze względu na to, że nie ma dostępu do biura – lokal został zamknięty i zapieczętowany przez służby.

 

21 lipca Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w mediach społecznościowych, że do Sądu Najwyższego Białorusi został już złożony pozew o likwidację Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich – powód:  niepodjęcie działań w celu wyeliminowania rzekomych naruszeń i powtarzające się (po pisemnym ostrzeżeniu) naruszenie prawa.

 

30 lipca BAJ otrzymał dokumenty (pismo wysłane 28 lipca) z Sądu Najwyższego wyznaczające termin wstępnej rozprawy w sprawie likwidacji organizacji na 11 sierpnia. Dokumenty podpisała sędzia Sądu Najwyższego Inessa Władimirowna Łazowikowa.

 

11 sierpnia Sąd Najwyższy odroczył rozprawę o likwidację BAJ, ze względu na odwołanie złożone przez BAJ, które będzie rozpatrywane przez sąd 23 sierpnia. Do rozpatrzenia wniosku Ministerstwa Sprawiedliwości o likwidację BAJ Sąd Najwyższy powróci 27 sierpnia.

 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Białoruskich (BAJ) jest jedyną niezależną organizacją dziennikarską na Białorusi. Ma ponad 1300 członków. W latach 2020 – 2021 BAJ koncentrował się na pomocy członkom organizacji, których prawa zawodowe zostały naruszone w związku z represjami: zatrzymaniami, pobiciami, przeszukaniami, wszczęciem spraw administracyjnych i karnych oraz aresztem.

 

Ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Białoruskim solidaryzują się międzynarodowe i krajowe organizacje dziennikarskie, m. in. Europejska Federacja Dziennikarzy, i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

 

oprac. Dorota Zielińska

 

źródło: baj.by

Aresztowania i rewizje – tak uciszają Naszą Niwę

Reżimowe służby na Białorusi zabrały się za niszczenie Naszej Niwy – jednego z najważniejszych białoruskojęzycznych mediów. Wczoraj (8 lipca) zatrzymane zostały cztery osoby:

 

Andrej Dynko – redaktor naczelny tygodnika Nasza Niwa

Jahor Marcinowicz – redaktor naczelny portalu nn.by

Andrej Skurko – szef działu reklamy i marketingu

Olga Rakowicz – główna księgowa

 

 

Dostęp do internetowej wersji Naszej Niwy, czyli do portalu nn.by, został zablokowany. Redakcja zamieszcza informacje na komunikatorze Telegram. Tam poinformowano o przeszukaniu w siedzibie redakcji, w wyniku którego służby zarekwirowały dokumenty finansowe.

 

Funkcjonariusze wkroczyli też do mieszkań kilku dziennikarzy i pracowników redakcji. Do zatrzymania Jahora Marcinowicza doszło około 15:50. Mieszkanie dziennikarza zostało przeszukane, a on sam wyprowadzony został w kajdankach. Przebywa w mińskim areszcie przy ulicy Akrescina. Postawiono mu zarzuty z artykułu 342 kodeksu karnego o organizowanie i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny lub czynny w nich udział.

 

Przeszukane zostało mieszkanie głównej księgowej Olgi Rakowicz.

 

Po Andreja Skurko przyszli do jego domu, skąd zabrany został na oczach swojej żony i dziecka.

 

Służby przeprowadziły wczorajszą akcję wobec Naszej Niwy według scenariusza przećwiczonego wcześniej na TUT.by. W przypadku największego niezależnego portalu białoruskiego TUT.by, do którego władze zablokowały dostęp, aresztowanych zostało dziewięć osób, dziennikarzy i innych pracowników, w tym głównego księgowego. Wszyscy zatrzymani 18 maja przebywają do dziś w więzieniu.

 

Dorota Zielińska

 

Źródło: BAJ, FB

Fot.: BAJ

Film: Euroradio

Andrei Alikasandrau zamiast wyjść na wolność usłyszał nowy zarzut

Mija sześć miesięcy od uwięzienia białoruskiego dziennikarza i menadżera mediów Andreia Aliaksandrau, bliskiego współpracownika nieżyjącego już założyciela niezależnej białoruskiej agencji informacyjnej BelaPAN Aleksandra Lipaja. 30 czerwca Andrei usłyszał kolejny zarzut – o zdradę stanu. Grozi mu 15 lat więzienia.

 

Andrei Aliksandrau oskarżony o organizowanie i przygotowywanie działań rażąco zakłócających porządek publiczny powinien wyjść na wolność w połowie lipca – w przypadku takiego zarzutu najdłuższy możliwy areszt przedprocesowy to sześć miesięcy. Tymczasem zamiast spodziewanego wyjścia na wolność usłyszał zarzut zdrady stanu. Jak informuje adwokat dziennikarza Anton Haszyński, Andrei jest „zszokowany”. Nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu.

 

Zatrzymany 12 stycznia 2021 pod zarzutem finansowania antyrządowych protestów Andrei Aliaksandrau miał przekazywać protestującym pieniądze na opłacenie grzywien za udział w demonstracjach. Pieniądze na ten cel miał otrzymywać z zagranicy. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi od 22 sierpnia 2020 do 9 listopada 2020 przekazał pieniądze na opłacenie 250 grzywien.

 

14 stycznia 2021 służby wkroczyły do redakcji BelaPAN w poszukiwaniu dowodów winy Andreia Alikasandrau i skonfiskowały twarde dyski, dokumenty i notatki byłego zastępcy dyrektora agencji informacyjnej (Aliaksandrau pełnił tę funkcję w latach 2014-2018).

 

Adwokat Anton Haszyński po spotkaniu z dziennikarzem powiedział, że Andrei na szczęście jest zdrowy, może uczestniczyć w wyjściach na więzienny spacer i czytać książki. Niestety listy otrzymuje z dużym opóźnieniem bądź wcale.

 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich domaga się uwolnienia Andreia Aliaksandrau oraz 23 dziennikarzy i pracowników mediów przebywających obecnie w więzieniach na Białorusi, w tym Andrzeja Poczobuta, działacza Związku Polaków na Białorusi i laureata Głównej Nagrody Wolności Słowa SDP za rok 2020 oraz Dzianisa Ivashyna, dziennikarza Novego Chasu, który ma poważne problemy ze zdrowiem (wg słów jego matki Ludmiły Ivashyny lekarz badający dziennikarza w więzieniu, stwierdził stan przedzawałowy).

 

Dorota Zielińska

 

fot. Olga Khvoin

źródło: Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAJ)

Najpierw „wywiad”, teraz „briefing prasowy”

Białoruskie władze po raz kolejny chcą wpłynąć na opinię publiczną wykorzystując uwięzionego dziennikarza Ramana Pratasiewicza. W poniedziałek, 14 czerwca zorganizowany został w Mińsku „briefing prasowy”, na którym dziennikarz miał się znaleźć „na własna prośbę”, po to by wespół z białoruskimi oficjelami w mundurach, przedstawić okoliczności przymusowego lądowania samolotu Ryanair w Mińsku w niedzielę 23 maja.

 

Na początku czerwca w białoruskiej telewizji państwowej wyemitowano półtoragodzinny „wywiad” z przetrzymywanym w więzieniu dziennikarzem, który już w 2020 uznany został przez reżim za terrorystę, a obecnie oskarżony jest na podstawie trzech artykułów kodeksu karnego: z art. 342 kk o organizowanie i przygotowywanie działań rażąco naruszających porządek publiczny lub czynny w nich udział, z art. 293 o organizowanie masowych zamieszek i z art. 130 o podżeganie do nienawiści lub wrogości rasowej, narodowej, religijnej lub innej społecznej. Zdaniem wielu dziennikarzy, Marat Markow przeprowadzający „wywiad” z Pratasiewiczem, złamał zasady etyki dziennikarskiej. Paweł Bobołowicz, korespondent Radia Wnet na Ukrainie napisał na FB „To nie żaden wywiad, to podłe przedstawienie z pistoletem przystawionym do głowy ofiary”. Zdaniem Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, „to nie był wywiad, a ten kto go przeprowadzał nie jest dziennikarzem”.

 

W ramach protestu przed instrumentalnym traktowaniem Ramana Pratsiewicza, który jest więziony i w związku z tym na „briefing prasowy” został doprowadzony, dziennikarze BBC opuścili salę. Jonah Fisher, korespondent BBC na Ukrainie i Białorusi napisał na Twitterze: „Po prostu wyszliśmy. Nie będziemy brać w udziału w czymś, w czym on jest ewidentnie pod przymusem”.

 

Podczas briefingu Raman powiedział, że czuje się świetnie, nie ma żadnych powodów do skarg i że „nikt nie dotknął go nawet palcem”. Zdementował pojawiającą się w mediach społecznościowych informację, jakoby Łukaszenka osobiście przyjechał do więzienia i go pobił. Zachęcał, aby nie rozpowszechniać plotek, bo mogą zaszkodzić jego rodzicom w Polsce, a także przebywającej w białoruskim więzieniu Sofii Sapiesze. Dodał, że nikt nie zmuszał go do współpracy i do publicznych wystąpień, sam zrozumiał „jakie szkody wyrządził państwu i krajowi i chce naprawić sytuację”. Zapytał też dziennikarzy, czy mu wierzą. „Raman, szczerze Ci współczuję. Wielu kolegów na Białorusi szczerze Ci współczuje. Mogę sobie wyobrazić, co mogli z Tobą zrobić. I nie wierzę w żadne Twoje słowo. Po prostu trzymaj się, po prostu przeżyj ”- odpowiedziała Pratasiewiczowi dziennikarka BelaPAN Tatsiana Karaviankou.

 

Dorota Zielińska

 

Zdjęcie: BAJ

Nexta apeluje do dziennikarzy: „Nie nazywajcie Łukaszenki prezydentem”

Sciapan Puciła, współzałożyciel kanału informacyjnego Nexta, podczas dzisiejszej konferencji prasowej z udziałem rodziców Ramana Pratasiewicza, zwrócił się do dziennikarzy z całego świata z  apelem o wsparcie: „Potrzebujemy wsparcia mediów z innych krajów, mówcie więcej o Białorusi, bo sami nie damy rady przeciwstawić się rosyjskiej i białoruskiej machinie propagandowej.”

 

Puciła zwrócił uwagę, że w sierpniu zeszłego roku z wielu stron płynęły deklaracje wsparcia, jednak potem nie były realizowane. „Nie zapominajcie o Białorusi. Tam codziennie ludzie żyją w strachu” – prosił.

 

Apelował o nie nazywanie Łukaszenki prezydentem „Proszę nie nazywajcie Łukaszenki prezydentem, on nie został wybrany. To dyktator i uzurpator, który utrzymuje władzę siłą, właściwie należałoby wobec niego używać słowa terrorysta. Nie wierzcie w cokolwiek co mówi i co będzie mówił”. Puciła podkreślił, że pokrętne wyjaśnienia, wielokrotne zmienianie zdania i próby zrzucania odpowiedzialności na innych, jak w przypadku uprowadzenia Ramana Pratasiewicza, to typowe dla Łukaszenki zachowania.

 

Mieszkający w Warszawie redaktor kanału Nexta oświadczył, że w najbliższym czasie nie będzie udzielał żadnych wywiadów, gdyż chce się skupić na pracy, na pokazywaniu prawdy o Białorusi, w tym na przygotowaniu do publikacji filmu o korupcji i czarnych interesach Łukaszenki.

 

„Chcemy, żeby film o brudnych biznesach Łukaszenki, nad którym teraz pracujemy, dotarł do jak największej liczby osób oraz do rządów. Wiele zagranicznych firm w dalszym ciągu współpracuje z reżimem Łukaszenki, a to pozwala na finansowanie opresyjnych działań i torturowanie niewinnych ludzi na Białorusi.”

 

 

Dorota Zielińska

Białoruś uziemiła samolot, aby aresztować dziennikarza

Do zatrzymania białoruskiego dziennikarza Ramana Pratasiewicza doszło w niedzielę 23 maja, kiedy wracał z Aten do Wilna rejsowym samolotem linii Ryanair. Około 13:00, na kilkanaście minut przed planowanym lądowaniem w Wilnie i tuż przed opuszczeniem przestrzeni powietrznej Białorusi, służby białoruskie zmusiły pilota do zawrócenia i awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Uziemienie pasażerskiego samolotu zabezpieczał wojskowy MIG-29 uzbrojony w kilka rakiet powietrze-powietrze.

 

Pretekstem do wymuszenia awaryjnego lądowania były „względy bezpieczeństwa”, ale faktycznie chodziło o ujęcie współtwórcy kanałów Nexta i Nexta Live. Cieszące się ogromną popularnością na Telegramie i uważane za główne media białoruskiego protestu kanały, założone zostały w 2020 roku przez dwóch młodych uchodźców politycznych: 22-letniego Sciapana Putsiłę i 26-letniego Ramana Pratasiewicza.

 

W listopadzie 2020 białoruskie KGB uznało obu dziennikarzy za terrorystów, a prowadzone przez nich media za ekstremistyczne. Białoruskie władze wystąpiły do Polski o ekstradycję Ramana Pratasiewicza i Sciapana Putsiły. W nagraniu opublikowanym na kanale Nexta Live 16 listopada 2020 Sciapan Putsiła zwrócił się bezpośrednio do białoruskich władz i Aleksandra Łukaszenki mówiąc, że nic już nie pomoże reżimowi, że to już koniec i że Nexta zrobi wszystko, aby ten długo oczekiwany koniec rzeczywiście nastąpił.

 

Wczorajsza akcja białoruskich służb, w efekcie której Raman Pratasiewicz został zatrzymany, wywołała oburzenie w Europie i USA. Premier Mateusz Morawiecki nazwał ją „bezprecedensowym i karygodnym aktem terroryzmu państwowego”, a prezydent Andrzej Duda uznał za „kolejny przykład naruszania [przez Białoruś] fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego”. W podobnym tonie wypowiedział się na Twitterze Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken – nazywając działania reżimu Łukaszenki „aktem bezczelnym i szokującym” oraz Ursula von der Leyen, która uznała uprowadzenie samolotu za „oburzające i nielegalne działania reżimu na Białorusi”.

 

Natomiast w Rosji słychać było głosy poparcia dla działania służb, również wśród rosyjskich „dziennikarzy” RT. Jednym z pierwszych takich głosów był post Margarity Simonyan, szefowej anglojęzycznej wersji RT następującej treści:

 

„Nigdy nie przypuszczałam, że będę czegokolwiek zazdrościć Białorusi.

Ale teraz jakoś zazdroszczę.

Baćka świetnie się spisał.”

 

Z kolei rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła na Facebooku, że szokujące to jest to, że Zachód uważa incydent na Białorusi za szokujący.

 

Najwyraźniej takich głosów musiało być więcej skoro Diana Kachalova, redaktor naczelna petersburskiej „Nowej Gazety” napisała dziś na swoim profilu na FB:

 

„Idiotom, którzy zachwycają się przestępczym czynem Łukaszenki (a jest ich rzesza, nie licząc Margarity Simonyan i deputowanych do Dumy Państwowej) nie przychodzi do głowy, że wracając z wakacji mogą znaleźć się w jednym samolocie z „niepożądanym pasażerem” i stać się zakładnikami maniaka – głowy państwa. Jeśli chodzi o Łukaszenkę to jakiekolwiek pytania są jak sądzę bezcelowe, ale nie mogę się doczekać, co powiedzą piloci niefortunnego lotu Ryanair – nie grożą im tortury i białoruskie więzienie.”

 

Dorota Zielińska

 

Zdjęcie: Raman Pratasiewicz/Twitter

 

Oświadczenie SDP w sprawie zatrzymania Ramana Pratasiewicza

Oświadczenie SDP w sprawie zatrzymania Ramana Pratasiewicza

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich domaga się zdecydowanej reakcji organizacji dziennikarskich, rządów, instytucji międzynarodowych oraz Unii Europejskiej na akt terroryzmu państwowego, w wyniku którego został zatrzymany dziennikarz, współtwórca popularnego kanału informacyjnego Nexta, Raman Pratasiewicz.

 

Jeśli kraje demokratyczne nie znajdą adekwatnej odpowiedzi i nie doprowadzą do uwolnienia Ramana, żaden dziennikarz opisujący zbrodnicze reżimy nie będzie mógł czuć się bezpieczny wykonując swoje obowiązki. Brak lub niewystarczające reakcje środowiska międzynarodowego na kolejne zbrodnie i łamanie prawa przez reżim panujący na Białorusi, prowadzą do jeszcze większego poczucia bezkarności Łukaszenki i jego współpracowników. Ceną tego jest zdrowie i życie Białorusinów, a jak pokazała sytuacja z faktycznym porwaniem samolotu, także obywateli innych państw.

 

Krzysztof Skowroński – prezes SDP

 

 

 

ЗАЯВА Польскай асацыяцыі журналістаў аб арышце Рамана Пратасевіча

 

Асацыяцыя польскіх журналістаў патрабуе рашучай рэакцыі журналісціх арганізацый, урадаў, міжнародных установаў і Еўрапейскага звязу на акт дзяржаўнага тэрарызму, у выніку якога быў затрыманы журналіст, сузаснавальнік папулярнага інфармацыйнага каналу Nexta Раман Пратасевіч.

 

Калі дэмакратычныя краіны не знойдуць адэкватнага адказу і не дамогуцца вызвалення Рамана, ні адзін журналіст, які піша пра злачынныя рэжымы, не зможа адчуваць сябе ў бяспецы пры выкананні сваіх абавязкаў. Адсутнасць або недастатковая рэакцыя міжнароднай супольнасці на далейшыя злачынствы і парушэнне закону рэжымам у Беларусі прыводзіць да яшчэ большага пачуцця беспакаранасці Лукашэнкі і яго паплечнікаў. Цана за гэта – здароўе і жыцці беларусаў, і, як паказала сітуацыя з фактычным захопам самалёта, таксама грамадзянаў іншых краінаў.

 

 

Zdjęcie: Nexta/Telegram

Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy żąda pociągnięcia Izraela do odpowiedzialności za zbrodnie w Strefie Gazy

Po tym jak w Strefie Gazy zbombardowane zostały redakcje kilkunastu lokalnych i międzynarodowych mediów, Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy (IFJ) opublikowała na swojej stronie internetowej materiał zatytułowany „Izrael musi być pociągnięty do odpowiedzialności za zbrodnie przeciw dziennikarzom”. Sekretarz Generalny IFJ Anthony Bellanger powiedział: „Solidaryzujemy się z dziennikarzami palestyńskimi i Stowarzyszeniem Dziennikarzy Palestyńskich w tych trudnych chwilach. Społeczność międzynarodowa nie może przymykać oczu na systematyczne łamanie praw człowieka i celowe atakowanie mediów i dziennikarzy. Należy podjąć pilne działania w celu pociągnięcia do międzynarodowej odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za te zbrodnie.”

 

Izraelskie siły powietrzne zniszczyły w ostatnich dniach w Strefie Gazy budynki, w których swoje siedziby miały lokalne i międzynarodowe media. W nocy 11 maja 2021 bomby spadły na budynek Al-Jawhara, w którym mieściły się redakcje 13 mediów. Dwa dni później w wyniku ostrzału całkowicie zniszczony został czternastopiętrowy Al-Shorouk Tower, w którym swoje siedziby miały m.in. Al Jazeera English, niemiecki ZDF, Dubai TV, Al-Hayat al-Jadida, Al Aqsa TV, Al Aqsa Radio. 15 maja zniszczony został budynek Al-Jalaa – siedziba m.in. Al Jazeery i Associated Press.

 

W ciągu ostatnich dwóch tygodni armia izraelska i osadnicy żydowscy na okupowanym Zachodnim Brzegu zaatakowali i nękali co najmniej 27 palestyńskich dziennikarzy. Doszło również do ataków na dziennikarzy izraelskich – ekipa izraelskiej telewizji publicznej została zaatakowana przez żydowskich ekstremistów w Tel Awiwie.

 

Zdaniem Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy były to celowe ataki zmierzające do uniemożliwienia relacji medialnych z wydarzeń w Strefie Gazy. Sekretarz Generalny Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy wystosował list do premiera Izraela Binjamina Netanjahu, w którym pisze:

 

„Jesteśmy poważnie zaniepokojeni faktem, że po raz kolejny dziennikarze i pracownicy mediów ryzykują życiem, aby informować opinię publiczną o trwającym konflikcie.

 

Dlatego wzywamy Pana do zrobienia wszystkiego, co w Pańskiej mocy, aby chronić dziennikarzy.  Oczekujemy, że dziennikarze palestyńscy nie będą atakowani, a ich praca nie będzie utrudniana w jakikolwiek sposób. Siły bezpieczeństwa powinny również podjąć stosowne kroki w celu zapobiegania przemocy osadników wobec izraelskich dziennikarzy.

 

Ponadto pragniemy przypomnieć, że na mocy międzynarodowego prawa humanitarnego dziennikarze jako cywile polegają ochronie, a rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1738 wyraźnie wymaga, aby państwa chroniły pracujących w strefie konfliktu dziennikarzy i ich personel pomocniczy.”

 

Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy, największa organizacja dziennikarska na świecie, reprezentująca 600 000 dziennikarzy z ponad 140 krajów, zwróciła się też z apelem o działanie w sprawie bezpieczeństwa dziennikarzy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu do Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa oraz wszystkich członków Rady Bezpieczeństwa ONZ.

 

Anthony Bellanger, Sekretarz Generalny Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) stwierdził, że „Izrael narusza swoje zobowiązania międzynarodowe. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1738 wyraźnie mówi o obowiązku chronienia pracujących w strefie konfliktu dziennikarzy, a także ich personelu pomocniczego. Należy położyć kres temu oburzającemu atakowi na media.”

 

Jeremy Dear, Wicesekretarz IFJ, w komentarzu dla anglojęzycznej telewizji tureckiej TRT World powiedział: “Trudno nie odnieść wrażenia, że celem intencjonalnych i systematycznych ataków na media jest kontrolowanie narracji na temat tego, co dzieje się w Strefie Gazy”.

 

Wcześniej, w grudniu 2020 roku, IFJ złożyła dwie skargi do Specjalnych Sprawozdawców ONZ w sprawie systematycznych ataków Izraela na dziennikarzy pracujących w Palestynie i braku właściwego śledztwa w sprawie zabójstw pracowników mediów, co według IFJ jest „pogwałceniem prawa do życia, wolności słowa i naruszeniem prawa międzynarodowego i może być równoznaczne ze zbrodniami wojennymi”.

 

Zdjęcie: MAHMUD HAMS / AFP, ostrzał budynku w Strefie Gazy

Białoruski dziennikarz Dzianis Iwaszyn spędził święta wielkanocne w karcerze

Aresztowany w połowie marca białoruski dziennikarz śledczy Dzianis Iwaszyn, w ostatnich dniach kwietnia został przeniesiony do karceru grodzieńskiego więzienia – poinformowały o tym niezależne białoruskie media Nasza Niwa i Nowy Czas, a także Radio Swoboda. Pobyt w więziennym karcerze oznacza nie tylko skrajnie trudne warunki bytowe, ale również zakaz otrzymywania paczek żywnościowych.

 

Rodzina nie mogła przekazać dziennikarzowi paczki przygotowanej dla niego na Wielkanoc (2 maja to niedziela wielkanocna dla prawosławnych i grekokatolików). Adwokat Dzianisa Iwaszyna, który spotkał się z nim 3 maja 2021 poinformował, że dziennikarz ma przebywać w karnej celi siedem dni, to jest do czwartku 6 maja. Powiedział też, że w karcerze było bardzo zimno.

 

Żona Dzianisa Iwaszyna zwróciła uwagę na szczególną uciążliwość kary karceru właśnie w święta wielkanocne. Przypomniała też, że mija właśnie 50 dni od uwięzienia jej męża.

 

Białoruskie służby wtargnęły do mieszkania dziennikarza 12 marca. Dzianis Iwaszyn został aresztowany, a wszystkie narzędzia jego pracy dziennikarskiej, takie jak komputer i smartfon, skonfiskowane. Dziennikarz został oskarżony z art. 365 kodeksu karnego  o „ingerencję w działalność funkcjonariuszy służb”. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 3 lat więzienia.

 

W białoruskich więzieniach przebywa obecnie 11 dziennikarzy. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Europejska Federacja Dziennikarzy oraz inne organizacje dziennikarskie, stale żądają ich natychmiastowego uwolnienia.

 

Dorota Zielińska

 

Zdjęcie: Nowy Czas