Na Ukrainie od początku 2019 roku odnotowano 208 przypadków agresji wobec dziennikarzy, w tym 149 przypadków napaści fizycznej. Nie lepiej było w poprzednich latach: 235 przypadków w 2018 roku, 281 w 2017, 264 w 2016. Apele o zapewnienie bezpieczeństwa dziennikarzom, wielokrotnie powtarzane przez ukraińskie i międzynarodowe organizacje dziennikarskie, doprowadziły do pierwszego od ponad 10 lat wysłuchania parlamentarnego dziennikarzy. 6 listopada 2019 roku w ławach poselskich Verchovnej Rady zasiadło kilkuset dziennikarzy ukraińskich, a ponad 40 z nich zabrało głos podczas wielogodzinnego wysłuchania parlamentarnego.
Jako pierwszy zabrał głos Roman Suszczenko, dziennikarz ukraińskiej agencji prasowej Ukrinform, który ponad 3 lata spędził w rosyjskim więzieniu i kolonii karnej. Wrócił na Ukrainę w ramach ostatniej wymiany jeńców, razem z 24 marynarzami aresztowanymi w Cieśninie Kerczeńskiej, Olehem Sencowem – ukraińskim reżyserze, o którego uwolnienie apelowały rozliczne organizacje z całego świata, studentem Pavlo Hrybem i innymi więźniami politycznymi. Sala przywitała Romana Suszczenkę oklaskami na stojąco. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na termin wysłuchania parlamentarnego – odbywało się niemalże w Międzynarodowy Dzień Zakończenia Bezkarności Popełniania Zbrodni Wobec Dziennikarzy (2 listopada) – oraz na sytuację ukraińskich więźniów, którzy nie mieli tyle szczęścia co on i wciąż przebywają w rosyjskich więzieniach.
Sergyi Tomilenko, prezes Związku Dziennikarzy Ukrainy (NSJU) przypomniał, że do dziś nie odnaleziono sprawców zabójstwa Georgiya Gongadze – założyciela Ukraińskiej Prawdy zamordowanego w 2000 roku , Ihora Aleksandrova – dziennikarza śledczego, autora programu telewizyjnego „Bez Retuszu” zamordowanego w roku 2006, Wiaczesława Weremija – dziennikarza „Vesti”, Pawła Szeremeta, który zginął w 2016 roku w Kijowie w wyniku eksplozji samochodu, Wadima Komarowa – dziennikarza śledczego, który zmarł w czerwcu 2019 roku w wyniku ciężkiego pobicia i innych. Dobitnie wyjaśnił jak potężną formą cenzury jest strach i zwrócił uwagę, że na Ukrainie ten rodzaj cenzury powszechnie występuje.
Oksana Romaniuk z Instytutu Informacji Masowej, organizacji związanej z reporterami bez Granic która monitoruje wolność słowa i wolność mediów na Ukrainie, wyraziła przekonanie, że poprawa sytuacji dziennikarzy będzie możliwa dopiero wtedy, gdy będzie wola polityczna i dialog ze środowiskiem. Skrytykowała nie tylko bierność i marazm władz w sprawie bezpieczeństwa dziennikarzy, ale i samo środowisko dziennikarskie, zwracając uwagę na postępującą polityzację dziennikarzy i wskazując to jako poważne zagrożenie.
Switlana Ostapa, zastępca redaktora naczelnego branżowego portalu Detektor Media (dawniej Telekritika) oraz członek rady nadzorczej ukraińskiej telewizji publicznej zwróciła uwagę, że wiele osób, które nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem żąda takich samych praw i ochrony jak dziennikarze. Za wyróżnik dziennikarza uznała działanie w zgodzie ze standardami etycznymi zawodu.
Wystąpiło też wielu dziennikarzy z mediów lokalnych, którzy przyjechali do Kijowa na własny koszt, aby wziąć udział w wysłuchaniu i przypomnieć o swoich kolegach, którzy zostali pobici przez nieznanych sprawców, a czasem nawet przez policję.
Politycy ukraińscy, którzy zabierali głos podczas wysłuchania parlamentarnego, przyjmowali ze zrozumieniem oczekiwania dziennikarzy odnośnie do bezpieczeństwa wykonywania zawodu. Jednakże podkreślali, że na dziennikarzach ciąży duża odpowiedzialność za przekaz, który kierują do opinii publicznej. Wielokrotnie padało słowo manipulacja, jakiej zdaniem polityków poddawani są odbiorcy mediów na Ukrainie. Najostrzej ujął to Wołodymyr Borodiański, minister kultury, młodzieży i sportu, który powiązał sprawę bezpieczeństwa dziennikarzy z kwestią odpowiedzialności karnej dziennikarzy – w nowym prawie prasowym mają się znaleźć stosowne zapisy dotyczące obu problemów. Dziennikarze zgromadzeni na sali nie zaprotestowali przeciwko zapowiedzi kryminalizacji przestępstw prasowych.