Walczył o internacjonalistyczny postęp – TADEUSZ PŁUŻAŃSKI o Ryszardzie Młynarskim

Po rocznym kierowaniu PUBP w Nisku, w październiku 1947 roku Ryszard Młynarski został przeniesiony do PUBP w niedalekim Jarosławiu, też na stanowisko „oficera” śledczego. Z niewiadomych powodów nie dostał jednak awansu i – w maju 1948 roku – zrezygnował ze „służby”. Dwa miesiące wcześniej urodziła się córka Danuta. Być może ten właśnie fakt – a nie względy ambicjonalne, jak utrzymują niektórzy – był powodem jego odejścia z bezpieki. Tak, czy inaczej rodzina przeniosła się do Warszawy – Ryszard Młynarski jeszcze kilka lat temu mieszkał na Służewcu.

Po ukończeniu gimnazjum w Kowlu, w czasie wojny – od 1940 do 1943 roku – pracował w tartaku w Zarzeczu, a następnie w Zarządzie Drogowym w Nisku. We wrześniu 1944 roku wstąpił do Milicji Obywatelskiej. Z jej ramienia organizował posterunek MO w Pysznicy koło Niska. Następnie, przez prawie rok – od listopada 1944 roku służył w LWP.

W lipcu 1945 roku Ryszard Młynarski trafił pod skrzydła ojca Józefa, zatrudniając się jako „oficer” śledczy PUBP w Nisku. W lipcu 1946 roku, czyli już po śmierci Józefa Młynarskiego, przejął obowiązki szefa niżańskiego UB, zastępując przeniesionego do PUBP w Krośnie Stanisława Supruniuka. Po latach jego córka – Danuta Młynarska-Hübner została honorową obywatelką miasta Nisko. To właśnie wówczas, kiedy była szefową kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydenccy urzędnicy przygotowywali wniosek o przyznanie Supruniukowi Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski. Niewiele brakowało, aby dawnego przełożonego swojego dziadka i ojca spotkała podczas uroczystości odznaczenia w Pałacu Prezydenckim w czerwcu 1999 roku. Wtedy pracowała już jednak w biurze ONZ w Genewie.

Wymiar sprawiedliwości III RP – ze względu na jego powojenne „zasługi” – interesował się Ryszardem Młynarskim. W kwietniu 2000 roku Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wystąpiła do MSWiA o udostępnienie jego akt osobowych, podobnie jak czterech innych funkcjonariuszy niżańskiego PUBP. Dwa miesiące później Ministerstwo zgodziło się przekazać dokumenty. Przygotowywany akt oskarżenia był związany ze śledztwem w sprawie Stanisława Supruniuka. Śledztwo – co typowe dla okrągłostołowej Polski – stanęło jednak w miejscu.

Nazwisko Młynarskiego pojawia się m. in. w książce Zbigniewa Nawrockiego „Zamiast wolności. UB na Rzeszowszczyźnie 1944 – 1949”, Rzeszów 1998. Autor przytacza sprawozdanie z działalności PUBP w Nisku za pierwsze miesiące 1947 roku, czyli bezpośrednio po sfałszowanych przez komunistów wyborach do Sejmu. P.o. szefa niżańskiego UB, czyli właśnie Ryszard Młynarski, meldował do Rzeszowa: „Likwidacja PSL nastąpiła na skutek akcji tut. Urzędu, jaka trwała od m-ca listopada 1946 r. 75 proc. byłych członków PSL przeszło do SL”.
W książce znajdujemy też ponurą statystykę działalności PUBP w Nisku: w 1944 roku aresztowano w tym powiecie 93 osoby, w 1945 roku – 185 osób, w 1946 roku – 200, w 1947 roku – 131, a w 1948 roku – 147 osób. Jak widać, najwięcej aresztowanych przypada na rok 1946, kiedy tamtejszym UB kierował Ryszard Młynarski.

Przed laty Danuta Hübner wspomniała („Wysokie Obcasy”, dodatek do „Gazety Wyborczej” z 8 czerwca 2002) o patriotycznej tradycji swojej rodziny, o ojcu, który był członkiem Armii Krajowej. Obok dodawała, że w dzieciństwie „jadła podobno same kotlety i kiełbachy bez chleba, doprawiając je czekoladami”. Tylko czy AK-owskim rodzinom tak dobrze powodziło się w powojennej Polsce?
Gwoli ścisłości Ryszard Młynarski faktycznie należał do AK i nosił pseudonim „Aleksander”, ale w jego życiu fakt ten był jedynie krótkim, kilkumiesięcznym (od października 1943 roku do maja 1944 roku) epizodem. Potem – jako członek Stronnictwa Ludowego – przez moment był związany z Batalionami Chłopskimi, by ostatecznie przejść na stronę jedynych słusznych przedstawicieli „ludowej” władzy. Poszedł – jak już pisałem – w ślady swojego ojca Józefa Młynarskiego, a dziadka Danuty Hübner. Walczył o wprowadzenie w Nisku internacjonalistycznego postępu, na którego drodze stał polski zacofany i zbrodniczy faszyzm.
Z bardziej nieprzyjemnych rzeczy w biogramach byłej pani eurokomisarz pozostało tylko jej kilkunastoletnie członkostwo w PZPR, z której wystąpiła w 1987 roku, gdyż – jak sama tłumaczyła – „do żadnej partii nigdy się nie nadawała” i „miała dość fikcji”. Z wypowiedzi Danuta Hübner można odnieść wrażenie, że jest wyłącznie bezpartyjnym fachowcem. Tylko dlaczego, w latach 1997-1998, pełniła funkcję szefowej kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

W oficjalnych życiorysach Danuty Hübner i jej wypowiedziach dla polskiej i zachodniej prasy znajdziemy już tylko informacje o błyskotliwej karierze naukowej (stypendystka Fulbrighta, profesor ekonomii SGH, wykładowca wielu zachodnich uczelni), publicznej (po 1989 roku m.in. wiceminister przemysłu i handlu, szef UKIE, wysoki urzędnik ONZ i Unii Europejskiej) i wielu prestiżowych nagrodach (np. „Europejski Mąż Stanu 2003” – według brukselskiego tygodnika „European Voice”).

Ile z tego zawdzięcza ubeckiemu dziadkowi i ojcu? Za ich zbrodnicze, komunistyczne praktyki oczywiście nie odpowiada, ale rodzinną zdolność do płynięcia z prądem dziejów zachowała. Tak jak do wynikających z takiej postawy stanowisk, dających kotlety, kiełbachy i czekolady. A III RP – wzorem swojej nieodrodnej matki PRL-u – takie życiorysy promowała i promuje nadal.

Danuta Hübner stwierdziła kiedyś (w wywiadzie dla „Życia” z 14 maja 2002 roku: „polski interes narodowy jest trudny do zdefiniowania”. Czy na tych słowach bazował jej późniejszy szef – Donald Tusk, kiedy mówił, że polskość to nienormalność?