Walka z wiatrakami, czyli poprawianie medialnych błędów. WALTER ALTERMANN: Ewaluowanie ewolucji

TVN24, Kawa na ławę, 11 II 20224 r. Prowadzący Bogdan Rymanowski, w ferworze dyskusji mówi: „Centralny Port Komunikacyjny z pewnością będzie ewaluował”. Z toku rozmowy wynika, że chodziło mu o to, że CPK będzie się zmieniał, że nie wszystko z pierwotnego projektu pozostanie. Zatem mamy wpadkę, bo ewaluacja to określenie wartości czegoś. Natomiast ewoluowanie to zmiana czegoś, że coś będzie podlegać ewolucji.

Ewaluacja i ewolucja brzmią podobnie, ale znaczą coś zupełnie innego. Warto to wiedzieć, gdy rzucamy się w wiry języka uniwersyteckich specjalistów. A najlepiej mówić prosto, czyli, że projekt będzie się zmieniał. I tyle. Ach, te nasze elity.

Trzy alternatywy

I mamy kolejne kłopoty z „alternatywą”, tym razem wpadkę zaliczył Piotr Kurzawa Dyrektor Łódzkiego Centrum Wydarzeń.

A stało się tak, że na skutek licznych protestów mieszkańców Łodzi, prezydent Hanna Zdanowska zakazała występów ogłuszającej muzyki, w czasie Festiwalu  Audioriver 2024 w parku na Zdrowiu. Afera zaczęła się od tego, że w tym najładniejszym łódzkim parku miały w lipcu odbyć się trzydniowe koncerty muzyki elektronicznej. Wcześniej festiwal ten gościł w Płocku, mieście leżącym nad całkiem dużą rzeką. Jednak Płock jest w porównaniu z Łodzią mały, toteż wpływy z biletów nie satysfakcjonowały organizatorów, którzy upatrzyli sobie Łódź. A miasto sposobne, bo duże i łatwowierne i różni naciągacze ciągną tam jak muzułmanie do Mekki.

Nic to, że park Zdrowie położony jest 100 metrów od ZOO, że zadeptana zostałaby zieleń, że zwierzęta padałby od hałasu… Liczył się sukces finansowy organizatorów i miasta., które upatrywało w tym „wydarzeniu” promocji.

Awanturom nie było końca, a tu niebawem wybory, więc Prezydent Łodzi nakazała panu Kurzawie szukać innej lokalizacji zaś szef ŁCW błysnął znajomością języka polskiego, oświadczając, że: „Mamy w rezerwie jeszcze trzy alternatywy”. Po czym wymienił trzy lokalizacje. Kilka dni wcześniej zapewniał też, że prowadzi rozmowy z dyrekcją łódzkiego ZOO. Na co liczył? Że dyrekcja ogrodu zoologicznego pogada ze zwierzętami i wyjaśni im konieczność trzydniowego życia w gigantycznym hałasie i stresie? Że zakupi dla słoni i panter zatyczki do uszu?

A sama alternatywa to wybór między dwiema możliwościami. Nie ma trzech alternatyw. Stąd zresztą dowcipny tytuł serialu Stanisława Bareji „Alternatywy 4”.

Nie masz końca nędzy mentalnej urzędników, oj nie masz. Nie dość, że mają pomysły głupie i groźne, to jeszcze marnie mówią po polsku. Zostanie po nich jeno tuman i kurzawa pyłu wznieconego przez słuchaczy muzycznych ryków.

Po, przed, czy w czasie?

TVN24, 10 lutego 2024 roku, dziennikarka komentując słowa premiera Donalda Tuska o tym, że nie oczekuje on, że w przyszłości trzeba będzie porywać Putina z Argentyny, wyjaśnia, iż porwanym z Argentyny był niemiecki zbrodniarz Eichmann. I mówi, że: „Później, po procesie w Izraelu, Eichmann został skazany na karę śmierci, którą wykonano”.

Wszystko to prawda, ale Eichmann został skazany w procesie, nie później, nie potem, ale właśnie w czasie procesu. Bo wyrok jest integralna częścią procesu, nie jest niczym osobnym. Wyrok jest skutkiem i finałem procesu. Taki polityk jak premier Tusk powinien znać się na tej terminologii, bo każdy urzędnik jest odpowiedzialny wobec prawa.

„Potrząść”

Polsat, audycja „Cztery strony prasy”, 11 lutego 2024 roku. Dziennikarz, biorący udział w audycji mówi: „Trzeba potrząść NATO, zachodem, żeby zrozumiał zagrożenie ze strony Rosji”.

Jedna krótka wypowiedź, a mamy dwa problemy. Pierwszy problem: język polski nie odnotował dotąd słowa „potrząść”. Owszem znane są: potrząsać, wstrząsnąć, ale „potrząść” jest błędem.

Drugi problem jest taki, że myśl jest odważna i szturmowa wręcz, choć dziennikarz nie wyjawił narzędzi owego potrząsania. Zakładał bowiem, że wystarczy mocno się awanturować, a wtedy Zachód i NATO opamiętają się. I wyrzekną się swego pierwszego przykazania, czyli: „Zarabiaj”. Co się tłumaczy: handluj z każdym, nawet z Rosją . I co, Zachód ma się tego przykazania wyrzec? O święta naiwności.

Prosty lud kontra elity

Canal+, 11 lutego 2024 r. W czasie transmisji meczu piłki nożnej Widzew – Jagiellonia sprawozdawca mówi: „Jagiellonia gra bardzo efektywnie”.

I od razu dostajemy sygnał, że mamy do czynienia z człowiekiem obytym, światowym, kulturalnym, wykształconym i w sposób oczywisty przynależącym do elit. Oczywiście sprawozdawca mógł powiedzieć, że Jagiellonia „gra skutecznie’, ale to takie proste, zwykłe i ludowe…

Kłopotliwy feldmarszałek

Viasat History Polsat, audycja: „Najważniejsze wydarzenia II wojny światowej, w kolorze” odc. 5.

Lektor przedstawiając historię oblężenia i klęski Niemców pod Stalingradem, często mówi o głównodowodzącym w tamtym rejonie walk armią niemiecką, czyli feldmarszałku Friedrichu Paulusie. I zadziwiające, że gdy nazwiska marszałka pojawia się w mianowniku, lektor wymawia poprawnie „Pałlus”. Gdy jednak nazwisko to występuje w bierniku lektor wymawia je jako „Pa-u-lusa”, czyli nie traktuje niemieckiego „au” jako „ał”, ale rozdziela nazwisko na „a” oraz „u”. Dziwactwo, biorące się z nieznajomości dwóch języków – polskiego i niemieckiego.

Innym problemem jest to, że gdzieniegdzie w mediach da się usłyszeć nazwisko wybitnego angielskiego pisarza, jakim był Charles Dickens, wymawiane z angielska. A przecież już w latach dwudziestych minionego wieku mówiło się: „Karol Dikens”. Jest bowiem taka zasada, że po kilkudziesięciu latach nazwiska wielkich ludzi traktuje się jak swoje, jakby byli Polakami. Niestety powszechne nauczanie angielskiego owocuje i tym, że wszyscy chcą Dickensa i innych wymawiać z oksfordzkim akcentem i londyńskim sznytem.

Problem w tym, że większość młodych (i w średnim wieku) dziennikarz, nigdy o Dickensie nie słyszała. Podobnie jak o Rousseau, Cervantesie i Schillerze. Przykra to prawda, ale tak jest.