WALTER ALTERMANN: Garbatka – nieduża wieś i jej wielka historia

Uroczystości ku czci ofiar 12 lipca 1942 roku, które odbyły się w 2023 roku w 81 rocznicę masakry Fot.: z FB Urzędu Gminy Garbatka-Letnisko

Czasem mamy ochotę pojechać gdzieś, niezbyt nawet daleko. Od tego, jak trakujemy miejsca naszych wyjazdów wiele zależy. Zatem, zamiast gromadzić tylko praktyczne informacje o miejscu naszego wypoczynku, warto czasem rozejrzeć się i zapamiętać nie tylko, gdzie jest sklep i bankomat. Garbatka-Letnisko jest niedużą wsią położoną w województwie mazowieckim, w powiecie kozienickim, w gminie o tej samej nazwie. Leży przy drodze krajowej nr 79 – tak opisuje ją popularna encyklopedia, ale warto zagłębić się w historię miejscowości.

Garbatka była wsią klasztorną benedyktynów sieciechowskich w ostatniej ćwierci XVI wieku. Na obszarze obecnej Garbatki-Letnisko do XV w. istniały dwie miejscowości: sama Garbatka oraz Rambertów (różnie pisana: Rembiertów, Rambertów, Rembertów). O tej drugiej miejscowości wspomina przywilej jaki wydał książę Bolesław Wstydliwy klasztorowi sieciechowskiemu w 1252. Pierwsza wzmianka o samej Garbatce w źródłach pisanych pochodzi z 1449. Jednak najważniejsze wzmianki występują w Liberum beneficiorum Jana Długosza, w dokumentach z lat 1497 i 1542 oraz radomskich księgach ziemskich z połowy XV w.

Historyczny rozwój wsi

W 1787 Garbatka liczyła 253 mieszkańców, w 1881 – 715 mieszkańców i 101 domów. W latach 1795-1809 Garbatka znajdowała się w zaborze austriackim, a potem, w latach 1815-1915 w zaborze rosyjskim.

W momencie wybuchu II wojny światowej miejscowość liczyła ponad 3500 mieszkańców. Rozwój miejscowości w końcu XIX w. i na początku XX w. był spowodowany budową kolei (1885) łączącej Zagłębie Dąbrowskie z Dęblinem. Już wówczas dzięki dogodnemu dojazdowi i niewielkiej odległości od Radomia w Garbatce zaczęły powstawać domy wypoczynkowe i letniskowe. Jeden z takich domów (1890) wybudował Grek Antonis Jani, w sumie otworzył 4 takie pensjonaty oraz sklep, a następnie zaczął Garbatkę intensywnie reklamować jako miejscowość uzdrowiskową, co udało mu się znakomicie. Najpierw lekarze i ich pacjenci, a później i zwykli mieszkańcy Radomia, Dęblina oraz innych miast zaczęli tu spędzać wolny czas. Po kilku latach jednak Jani zrezygnował z prowadzenia pensjonatu i po sprzedaniu majątku założył fabrykę wyrobów cementowych. Po następnych kilku latach i ten interes sprzedał, a sam wyjechał w głąb Rosji, i tam zmarł.

Międzywojnie

Najświetniejsze lata w historii Garbatki to okres międzywojenny. W tym czasie zasłynęła jako kurort letniskowy. Odwiedzały ją rzesze „letników”, szczególnie z Radomia, Lublina i Warszawy. Liczba domów do wynajęcia wzrosła do 400. Zabudowania powstawały po obu stronach linii kolejowej. W 1921 Garbatka liczyła już 1739 mieszkańców. Ważnym momentem w gospodarczo-ekonomicznej historii Garbatki jest utworzenie w 1923 Nadleśnictwa Garbatka. W okresie międzywojennym na obszarze Puszczy Kozienickiej rozwinął się przemysł drzewny. W Garbatce znajdował się już tartak trzytraktowy o mocy przetarcia 15 tys. m² razem ze stolarnią mebli. Wpłynęło to także na rozwój przemysłu chemicznego (destylarnia żywicy).

II wojna światowa

W czasie II wojny światowej Garbatka stanowiła ważny węzeł kolejowy, którym przechodziły niemieckie transporty z zaopatrzeniem frontu wschodniego. W latach 1942 – 1944 partyzanci przeprowadzili w tym rejonie szereg udanych akcji dywersyjnych.

12 lipca 1942 roku wieś została spacyfikowana, do niemieckich obozów śmierci (głównie do Auschwitz) przewieziono około 800 osób, przeżyło jedynie 46. Na placu w pobliżu części towarowej stacji kolejowej Garbatka-Letnisko, z którego odjeżdżały transporty zatrzymanych, ustawiony jest pomnik ku pamięci ofiar.

W latach 1942-1945 w Garbatce mieszkał profesor Leszek Kołakowski, który od 2000 r. był Honorowym Członkiem Stowarzyszenia Przyjaciół Garbatki. W Garbatce-Letnisko urodził się pianista jazzowy Andrzej Jagodziński oraz Krzysztof Kumor – aktor i prezes ZASP.

Współcześnie Garbatkę-Letnisko zamieszkuje ok. 3400 osób.

Wzorcowa pamięć mieszkańców

Niemiecka pacyfikacja Garbatki była okrutna. Wielu z zatrzymanych przesłuchiwano i męczono, a później wywożono do obozów koncentracyjnych. To, co stało się 12 lipca 1942 roku, było katastrofą dla setek rodzin z Garbatki, ale również dla sztabu Obwodu Armii Krajowej.

12 lipca w Garbatce – w rocznicę niemieckiej zbrodni, która miała tragiczny wpływ na losy wielu rodzin i stanowi okrutną, krwawą kartę w historii Garbatki-Letnisko – odprawiana jest uroczysta msza w intencji mieszkańców, ofiar niemieckiej zbrodni.

To jak w małej Garbatce traktuje się własną historię powinno być wzorcem dla niezliczonych miejsc kaźni w Polsce.

Nasze zbrodnie niepamięci

Niestety, w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci (po roku 1989) zaczęliśmy traktować własną historię, jak obciążenie – ze wstydem i chęcią szybkiego zapomnienia. Jakbyśmy sami byli winni niemieckiej okupacji. A Francja, przecież znacznie potężniejsza od Polski, również przegrała wojnę z Niemcami.

Zaczęto też grzebać przy nazywaniu II wojny światowej i okupacji Polski. Niemców przerobiono najpierw na nazistów, faszystów, a w końcu na hitlerowców. Skutkiem czego Polacy sami uwolnili państwo niemieckie od jakiejkolwiek odpowiedzialności, bo przecież poza hitlerowcami byli też „porządni Niemcy”. A ich liczba z roku na rok, według dzisiejszej narracji Niemców, rośnie. Natomiast hitlerowców było, podobno, nie więcej niż 8 procent… Ta sprawa jest dla nas groźna, bo zbrodni i grabieży dokonywało w Polsce ówczesne niemieckie państwo, którego spadkobiercą prawnym jest dzisiejsza Bundesrepublik Deutschland. Sami zdjęliśmy z Niemców odpowiedzialność?

Odnotować też trzeba ukazywanie naszej tragicznej historii w czasach okupacji, jako fajnej przygody. Bo rzekomo młodzież lubi „nawalanki” w stylu Spider-Mana i Supermana. Albo w stylu kowbojskim Jak mogło do tego dojść, że u nas, w kraju takiego ogromu niemieckich zbrodni, powstawały, robione przez Polaków, komiksy i filmy ukazujące okupację i walkę o niepodległość jako interesującą przygodę? Kto wpadł na pomysł i kto sfinansował tak liczne wydawnictwa dla idiotów? A może jest to celowe idiocenie Polaków? Niestety w swoim czasie, za poprzednich rządów PO-PSL, również IPN ma na sumieniu takie potworności.

Nasi politycy mają swój niemały udział w niszczeniu historii. Po PRL-owskiej manifestacyjnej niechęci do Niemców, nowe partie obrały kierunek na winy i zbrodnie ZSRR, a później Rosji. A przecież oba narody – niemiecki i rosyjski – dokonywały zbrodni. Jednakże zapominanie o zbrodniach Niemców i skierowanie większej uwagi na zbrodnie Rosji było  naszym ogromnym błędem.

I teraz nie dziwmy się, że Niemcy nie traktują poważnie naszych roszczeń co do odszkodowań za wojnę, i naszych oczekiwań zadośćuczynień za okupację. Skoro sami traktujemy jak stado baranów…

Sam nie wiem co gorsze – bezmyślna hucpa, czy wyrachowana depolonizacja?