WALTER ALTERMANN: Zasługa czy kara – dzikie wibracje językowe

Fot. fragmenty tekstu jednego z ogłoszeń

Mam spore zasługi w tropieniu kolejnych dziwactw językowych w wykonaniu naszych dziennikarzy i zwykłego ludu.

Szczerze mówiąc śledzenie i próby naprawy tego, co się wyprawia w mediach i codziennym życiu jest dożywotnią fuchą. Ale też niesie ona dla mnie trudny obowiązek, graniczący z cierpieniem, wsłuchiwania się w te wszystkie okropności.

Wizyty, wizytowania, rewizyty

W TVN 24, w dniu 9 grudnia 2022, można było usłyszeć, że żona prezydenta Ukrainy Olena Zełeńska „wizytowała angielskiego króla”.

I mamy klops. Bo wizytować to może generał podległy mu pułk wojska. Ale już, gdyby pan prezydent Duda odwiedził jakąś uczelnię, która nie jest wojskowa, to tam „złożyłby wizytę”.

Możemy iść do znajomych z wizytą, później oczekując ich rewizyty – choć ten przykład akurat jest ciut nadęty, bo o wizytach i rewizytach mówimy tylko w dyplomacji. A Kowalscy z Malinowskimi po prostu spotykają się, bywają u siebie na obiadach i kolacjach.

Czyli, poprawnie byłoby powiedzieć, że pani Zełeńska złożyła wizytę królowi albo została przyjęta przez króla.

Naprawdę, czym prościej, tym lepiej.

 Na Berdyczów

„Chciał wysłać przeciwnika na Berdyczów” – mówi sprawozdawca z Mundialu. Chodziło mu o to, że jakiś zawodnik udawał, że jest sfaulowany, żeby przeciwnik dostał czerwoną kartkę i opuścił boisko. Ale skąd sprawozdawca wziął zwrot „wysłać kogoś na Berdyczów”?

U Słowackiego, w poemacie „Beniowski” znajdziemy zwrot „pisz na Berdyczów”, który pada w momencie, gdy Beniowski ucieka z rosyjskiej niewoli i we własnym mniemaniu nie będzie już dla nikogo osiągalny. U Słowackiego pisanie na Berdyczów jest czynnością bez sensu.

Obecnie niektórzy badacze języka twierdzą, że poczta w Berdyczowie działała świetnie, i że wysłane na jej adres listy spokojnie czekały na kupców. Bowiem Berdyczów był znany z dużych targów, na które zjeżdżali z całej Rzeczpospolitej poważni handlowcy. A poczta w Berdyczowie była ich pewną skrzynką kontaktową.

Nie bardzo badaczom ufam, wolę już wierzyć Słowackiemu. Co jednak nic nie zmienia w bezsensie użycia zwrotu o „wysłaniu kogoś na Berdyczów” przez pana sprawozdawcę.

Zasłużył sobie na czerwoną kartkę

Ten zwrot używany był najpierw ironicznie, żartobliwie, potem stał się już niemal powiedzeniem codziennym w piłkarskim świecie. I stracił ten zwrot całą swoją złośliwość.

Zasługa bowiem jest w naszym języku czymś dobrym, godnym uznania. Słownik podpowiada, że zasłużony, to godny docenienia, wartościowy rezultat czyjegoś działania. Ergo – zasłużyć sobie można na dyplom, krzyż, order.

Gdyby sprawozdawca powiedział, że zawodnik doczekał się żółtej kartki byłoby normalnie. Ale gdzie tu jakakolwiek zasługa w kopaniu przeciwnika?

Co trenduje na Tik Toku?

Z czasownikami odrzeczownikowymi zawsze był kłopot. I tak też jest z krążącym obecnie w sieci zwrotem, że coś „trenduje” na Tik Toku. Chociaż rozumiem ludzi, którzy od „trendu” łatwo przechodzą do „trendowania”. Trend to kierunek, głównie w modzie, ale i w zachowaniach. Najpierw musieliśmy przyswoić polszczyźnie, że coś jest „trendy”, czyli cieszy się zainteresowaniem, uznaniem. Jakoś ta operacja przeszła bezboleśnie. Teraz jednak komuś nie chciało się napisać, że na Tik Toku coś tam jest modne, cieszy się dużym zainteresowaniem, uznaniem. W sumie „trendowanie” jest zrozumiałe, choć głupie i dziwaczne. No, ale to jak tam już komu wola…

Estymacja

Zwykła ulotka dostarczyciela żywności, jaką można znaleźć w swojej skrzynce pocztowej. Ale treść nie jest zwykła. Oto jakaś firma poleca swe usługi, anonsując się jednak zaskakująco, bo oto w ulotce znajdujemy wydrukowany taki tekścik:

„Firma… estymuje czas dostarczenia obiadu w ciągu, co najwyżej 20-stu minut.”   

Sięgam do słowników i znajduję taką definicję estymacji: „Estymacja (łac. Aetimatio czyli oszacowanie) to dział wnioskowania statystycznego, będący zbiorem metod pozwalających na uogólnianie wyników badania próby losowej na nieznaną postać i parametry rozkładu zmiennej losowej całej populacji oraz szacowanie błędów wynikających z tego uogólnienia. Wyrażenie nieznana postać jest kluczem do odróżnienia estymacji od drugiego działu wnioskowania statystycznego, jakim jest weryfikacja hipotez statystycznych, w którym najpierw stawiamy przypuszczenia na temat rozkładu, a następnie sprawdzamy ich poprawność. W zależności od szukanej cechy rozkładu można podzielić metody estymacji na dwie grupy: 1. Estymacja parametryczna – metody znajdowania nieznanych wartości parametrów rozkładu; 2. Estymacja nieparametryczna – metody znajdowania postaci rozkładu populacji. W praktyce estymacja nieparametryczna jest zastępowana prostszymi metodami bazującymi na weryfikacji hipotez statystycznych.

Zrobiło mi się bardzo przykro, bo dotarło do mnie, że oto jakiś dobrze wykształcony statystyk, który przez lata badał niezwykle ważne dla nas dziedziny, takie jak: obronność, migracje wewnętrzne, poziom życia, wielkość i małość produkcji narodowej… nagle zostaje zwolniony z pracy. I w rozpaczy ima się gotowania pierogów, smażenia schabowych, siekania kapusty na surówki… oraz dostarczania takiego jedzenia leniwej ludności, której nie chce się gotować, smażyć i piec.

Ileż wielkiej człowieczej rozpaczy niesie z sobą ta ulotka, ileż w niej ukrytych klęsk i zawodów. Na taką tragedię człowieka trzeba by pióra Dostojewskiego.

Złamali carski kod

WP Wiadomości z 25 listopada 2022, przynoszą taki tekst: „Złamali carski kod. Tego obawiał się Karol V. Rozszyfrowano list z 1447 roku, który ujawnił obawy hiszpańskiego króla przed zamachem na jego życie. Zamachu mógł dokonać król Francji Franciszek.”

Wiadomość nie jest najbardziej poruszająca, choć pod jednym względem wymaga zastanowienia, zrozumienia i potępienia.

Otóż – Karol V był cesarzem Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, w skrócie Świętego Cesarstwa Rzymskiego, będąc jednocześnie królem Hiszpanii. Ale w żadnym razie nie był nigdy, w żadnej części swej władzy, carem!

Na Zachodzie Europy byli cesarze, a w Rosji carowie. Niby to samo, ale jednak zupełnie co innego! Jak ktoś piszący, redagujący taką informację może tego nie wiedzieć? I skąd redakcja bierze takich ludzi? Spośród ruskich agentów?

Swoją drogą, gdyby redakcja WP poszukiwałaby kiedyś człowieka odpowiedzialnego za dział naukowy, ze szczególnym uwzględnieniem atomistyki, fizyki kwantowej i innych taki trudnych dziedzin – to ja bym reflektował. Nie mam co prawda bladego pojęcia o fizyce, ale skoro redaktor piszący o historii tak gracko myli carów z cesarzami, to i ja jakoś bym w WP egzystował.

A carowie wzięli się stąd, że po zdobyciu Konstantynopola przez Turków, władcy Rosji uznali, że to oni są spadkobiercami upadłego wschodniego cesarstwa. Czyli są właśnie carami.

Pierwszym carem był Iwan IV Groźny z dynastii Rurykowiczów. Od 4 grudnia 1533 wielki książę moskiewski, car Wszechrusi w latach 1547–1584. Był pierwszym władcą Rosji, który koronował się na cara 16 stycznia 1547. Tytuł ten nie był uznawany w Rzeczypospolitej.

I tak to nasz język wibruje niczym komórka –  hałas i drgania spore, ale sensu niewiele.