W wielkich mediach nie brakuje informacji o brutalnym wejściu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do pustego domu, będącego w tym czasie w szpitalu, b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. I jakoś tak się składa, że – w głównym nurcie medialnym – prawie wszyscy wypowiadający się na ten temat prawnicy przyjęli prorządową postawę, że „zło” trzeba wypalać ogniem i mieczem. Paradne, głupie czy przypadkowe? Te pytania powrócą już po świętach. Na przykład o legalność przeszukania domu parlamentarzysty opozycji z ważnym immunitetem, kiedy nikogo nie ma w domu. To nie Rwanda, zatem nie musimy myśleć, czy PO to Hutu a PiS Tutsi i kto kogo zabije pierwszy. Jeszcze nie musimy, ale to temu rządowi, Radzie Ministrów Donalda Tuska, pozostanie wstyd z powodu rekwizycji dziecięcych tabletów z bajkami.
Koalicja KO, TD i NL postępuje według zasady „rób kontrowersyjne rzeczy przed świętami”.
Oto niektóre z nich:
Zamykaj media publiczne i wyłączaj podczas trwającej wojny sygnał telewizji publicznej przez Świętami Bożego Narodzenia.
W karnawale wejdź nielegalnie do Kancelarii Prezydenta i wywlecz stamtąd posłów, którzy zostali przez Prezydenta RP uniewinnieni.
Przed Wielkanocą włam się do domu ex ministra sprawiedliwości oraz mającego immunitet posła i przeszukuj go pod nieobecność domowników, bo gospodarz leży w szpitalu chory na raka. Także jeszcze przed rezurekcją wejdź do innych posłów opozycji i zniszcz im mieszkania i domy, ogrodzenia, drzwi i okna, bo może coś zrobili…
Co będzie dalej?
Przed 15 sierpnia, tuż przed przemówieniem zatrzymajcie Prezydenta RP, bo palił kiedyś w miejscu dla niepalących a 11 listopada wyciągnijcie z domu prezesa PiS, bo nie posprzątał w ogródku. Może też wywiozą byłego premiera do lasu, bo przecież już to robiły służby bronione przez prominentnych przedstawicielu ekipy rządzącej.
Niemożliwe? A to, co się dotychczas stało było możliwe? Zamknąć część mediów, to jak zamknąć w więzieniu część społeczeństwa, akurat tę część nieprzychylna rządowi, który zaczął pracę 13 grudnia 2023 r.
Strach przed świętami
W rękach władz są prawie wszystkie media. Poza społecznymi i konserwatywnymi oraz na tyle niszowymi, aby koalicjantom nie opłacało się ich niszczyć. Najpierw w głównych portalach, telewizjach, rozgłośniach i gazetach zaczyna się realizacja mechanizmów, które teraz tam pracujących zarzucali poprzednim władzom politycznym. Niby takie samo od lat przestawienie torów, ale zupełnie inne metody. Tyle, że większość odbiorców nie ma, gdzie zweryfikować nieprawdziwych albo tylko propagandowych informacji rządowych, bo jeszcze nie dawno można było przełączyć się na inny kanał, a teraz – z jednym wyjątkiem TV Republika – już nie. To jeszcze nie wszystko – manipulacje są wszechmocne. Główny nurt ma po prostu przestraszyć ludzi sprzeciwiających się takim metodom rządzenia.
A cóż lepiej podkreśli ów strach, jak rzucona przez prorządowych purystów prawnych maksyma, że jak się odbiera tablety rodzicom to należy odbierać też dzieciom, bo przecież…
No, co do cholery może być w smartfonie kilkulatka czy nawet nastolatka? Filmy animowane, zdjęcia z imprez, numery telefonów do nauczycieli, gra fantasy?
Wstyd i cyrk
Panowie profesorowie od siedmiu boleści, to są rodziny parlamentarzystów z immunitetami. Nie można dokonywać przeszukań bez obecności właścicieli, bo jaką wówczas wartość mają dowody? Podrzucić kompromitujące materiały potrafią wszystkie służby świata, ale znajdować je pod nieobecność lokatorów tylko te kochające władze. Każdą. A takie służby są do kitu i nie służą państwu tylko powinny służyć w cyrku.
Powinni się również wstydzić pracownicy mediów, którzy od 19 grudnia pokazują bezkrytycznie poczynania tego rządu, pokazują bezprawie nazywając je państwem prawa, kiedy to w rzeczywistości balansowanie na krawędzi bezpieczeństwa, bo na wschodzie czekają rządni naszej krwi i ziemi rosyjscy zbrodniarze. Działania rządu i tzw. niezależnych mediów są już pod lupą wielu międzynarodowych służb naprawdę strzegących praworządności. Co z tego wyniknie nie wiem, ale wiem jedno – złe uczynki wracają.