ZIEMexit – KRZYSZTOF PRENDECKI o sprawie Rafała Ziemkiewicza pół żartem, pół serio

Czy problemy dziennikarzy, którzy mają jakieś fobie, czegoś się boją, np. są genderfobami lub religiofobami, bądź też uprawiają antypolonizm lub antysemityzm, czyż te sprawy nie powinien rozstrzygać niezależny, niezawisły organ ścigania oraz Temida?

 

Deportacja Rafała A. Ziemkiewicza z Wysp Brytyjskich rozpaliła media społecznościowe. Prowokując,  jak zwykle w takich sytuacjach, pytania i wątpliwości. Oczywiście mogą być raporty oskarżycielskie, nawet i naukowe. To ma być wystarczająca podstawa do osądzania i skazywania. Tylko czy raport „Nigdy więcej” sporządzony przez socjologa jest wystarczającą wyrocznią?

 

Kobieta mająca niewątpliwie serce po lewej stronie, czyli Monika Jaruzelska z programem „Towarzyszka panienka”, trafiła do brunatnej księgi. Czy jak będzie chciała pojechać śladami antysemity Karola Marksa do Londynu, też nie zostanie wpuszczona? Może by tak władze poszczególnych krajów, opublikowały uprzednio gości niepożądanych, aby nie narażać na niepotrzebne „koszta” podróży i „misia” w paszporcie.

 

Wszyscy też wiemy, że prokuratury i sądy są zawalone ważniejszymi sprawami. Lecz były już takie przypadki „wolności słowa” przerabiane. Na ten przykład, znany dziennikarz pokroju RAZ-a, Stanisław Michalkiewicz, był już grillowany przez prokuraturę w 2008 roku. Niczego się nie dopatrzyła w stwierdzeniu: „Judajczykowie próbują wymusić na naszym rządzie zapłatę haraczu zwanego dla niepoznaki rewindykacjami, a stoi za tym m.in. Światowy Kongres Żydów – główna firma koncernu „holokaustowej industrii”. Judejczyk to przecież mieszkaniec Judei, a o przedsiębiorstwie pisał już wcześnie amerykański historyk żydowskiego pochodzenia Norman Finkelstein. W tym samym roku zresztą, zatrzymany na lotnisku koło Tel Awiwu i deportowany z Izraela. Także publicysta Ziemkiewicz nie może pochwalić się pionierskim tytułem: „zakazowicz – ekstremista”.

 

Nie wiemy też czy pocieszeniem dla Rafała Ziemkiewicza będzie cała plejada osób publicznych, (wśród nich również Żydów) którzy się narazili. Jak choćby Peter Schäfer – dyrektor Programu Badań Judaistycznych Uniwersytetu w Princeton (napisał książkę „Jezus w Talmudzie”), Szlomo Sanda – historyk z Uniwersytetu Telawiwskiego (popełnił wolumin: „Wymyślenie żydowskiego narodu”), Stephen Walt z Harvardu i John Mearsheimer z University of Chicago (opublikowali „The Israel Lobby”), prof. Richard Lucas były wykładowca na Uniwersytecie Technologicznym Tennesee i Uniwersytecie Południowej Florydy w Tampie (autor „Zapomnianego Holokaustu”).

 

Natomiast ze światowych i ogólnopolskich mediów dowiemy się też kto jest antysemitą. W XXI wieku,  zostali nimi okrzyknięci zwykli mieszkańcy: „Europejczycy”. Twierdzą oni że „Izrael jest największym zagrożeniem dla pokoju”. Na początku wieku pod auspicjami Komisji Europejskiej wykonano badania, w których takie przekonanie wyraziło 59% respondentów. Izrael wyprzedził tak „lubiane” kraje jak Irak, Iran, Afganistan i Korea Północna. Głosy oburzenia nad tym antysemityzmem, wyraziły władze w Jerozolimie, Centrum Szymona Wiesenthala i Unia Europejska.

 

Dostało się również Amerykanom. Podczas finansowego kryzysu, Żyd Bernard Madoff sprzeniewierzył 50 mld dolarów. Internauci na wielu stronach, dali upust swej złości, wypominając pochodzenie „finansisty”. Liga Przeciw Zniesławieniu wydała stosowne oświadczenie: „komentarze internautów są głęboko obraźliwe poprzez zastosowanie stereotypowych stwierdzeń na temat Żydów – poczynając do sugestii, iż tylko Żyd byłby zdolny do oszustwa na tak wielką skalę, aż po teorie spiskowe głoszące, że Żydzi kradną pieniądze dla wzmocnienia Izraela”.

 

Czy Rafał Ziemkiewicz mógłby chuchać na zimne i nie stąpać po kruchym lodzie tematu niezbyt bezpiecznego? Mógłby zająć się Polactwem, bardzo spokojny temat. Nikt przecież nie będzie sadzał do więzienia za szydzenie z mentalności post PGR-owskiej rodaków znad Wisły. Można pojechać po Jóźku Marszałku ile wlezie, w końcu piłsudczycy mogą sobie co najwyżej protestować na wewnętrznych spotkaniach stowarzyszeniowych przy herbacie. Niewiele się dzieje, gdy autor sobie folguje, co dusza zapragnie, pisząc o płci pięknej. Co najwyżej kilka feministek przyjdzie na Targi Książki z protestem. Po autograf i tak ustawi się dłuższa kolejka. Mógłby wreszcie indagowany, wziąć sobie do serca oskarżenia Jerzego Roberta Nowaka, prezesa Domu Ojczystego, Ruchu Przełomu Narodowego i Klubów Patriotycznych o: „lizusostwie Ziemkiewicza wobec Żydów”. No i zamiast maścić wazelinką i kontynuować chwalenie „Narodu wybranego” to niepotrzebnie powywijał publicystyczną szabelką.

 

Głupi niedźwiedziu! gdybyś w Mateczniku siedział, Nigdy by się o tobie Wojski nie dowiedział”. Mógłby sobie polonista Rafał Ziemkiewicz, pisać sobie dalej te swoje SF. A jak już politykę uprawiać, to kontynuować dzielenie się swoimi poglądami, pisząc do niszowego „Najwyższego czasu!”. Ale zachciało się wydać „Viagrę mać” i wypłynęło się na czytelnicze salony. I się obrywa. A na tym lotnisku to mógłby się deportowany choć powołać na swe słowa: „Kaczyński oszalał”. Czyli walka z kaczorem – dyktatorem. Jak nic azyl polityczny się należy. W ramach wyjazdu/ucieczki z faszystowskiego kraju.

 

Krzysztof Prendecki